Jeśli spojrzymy na Q5 z przodu, większych różnic nie znajdziemy między klasyczną odmianą, a Sportbackiem. Dopiero tylna część pojazdu wyróżnia się w tym drugim przypadku mocno opadającą linią dachu i wydatnym spojlerem przytwierdzonym do pokrywy bagażnika.
Nieznacznie przemodelowano też zderzak i wpisano weń dyfuzor symbolizujący lekko podrasowany charakter rodzinnego SUV-a. Co ciekawe, zmiana proporcji nie wpłynęła przesadnie na gabaryty. Szerokość w obu modelach jest identyczna, ale o 7 mm zwiększyła się długość nadwozia. Rozstaw osi wynosi 282 cm, co zwiastuje sporo przestrzeni w środku. Warto jeszcze wspomnieć o wydajnych, matrycowych reflektorach LED i podnoszących atrakcyjność, 21-calowych felgach. Wyglądają ciekawie, ale wymagają dopłaty w wysokości aż 15 tysięcy złotych.
Pod oznaczeniem 40 TDI kryje się stary, dobry znajomy. To dwulitrowe TDI wspierane przez dwie sprężarki. Generuje 204 KM i 400 Nm dostępnych od 1750 obr./min. Diesel został skutecznie wyważony i do kabiny nie przenosi zauważalnych drgań czy wibracji. Ma też odpowiednie parametry do napędzania ponad 1800-kilogramowego Audi. Sprzężono go z automatyczną, 7-stopniową skrzynią dwustopniową. Automat sprawnie żongluje przełożeniami, ale po przełączeniu ustawień w tryb Dynamic. Jeśli wybierzemy wariant komfortowy, wykazuje się lekką zwłoką przy próbach redukcji i utrzymuje możliwie najniższe obroty przy najwyższym biegu. Taki urok tej konfiguracji w zdecydowanej większości aut koncernu VAG.
Audi swoje diesle wspomaga również instalacją miękkiej hybrydy. To 12-woltowy obwód odzyskujący energię podczas hamowania i oddający ją chociażby podczas postoju na światłach. Minimalnie ogranicza zużycie paliwa i właściwie jego obecność nie jest zauważalna podczas codziennego przeciskania się między samochodami w mieście.
Warto natomiast zwrócić uwagę na przyspieszenie. Mimo sporej masy własnej, Q5 ochoczo współpracuje z prawą nogą kierowcy. Do setki przyspiesza w 7,6 sekundy, a wskaźnik prędkościomierza zatrzymuje się dopiero na 222 km/h. Można nim żwawo połykać kolejne kilometry, a wysokoprężny motor wkręca się aż do 4750 obr./min. Jest przy tym dobrze wyciszony. Podobnie jak kabina, do której z trudem przedostają się dźwięki z zewnątrz. To ucieszy użytkowników poruszających się głównie po autostradach. Przy 140-150 km/h, w przedziale pasażerskim panuje przyjemna cisza.
W mieście, gdzie spędzamy najwięcej czasu, będą przeszkadzać potężne, 21-calowe obręcze z niskoprofilowymi oponami. W aucie, od którego oczekujemy przede wszystkim komfortu i spokoju, warto postawić na mniejszy rozmiar. W tym przypadku, forsowaniu krawężników, zapadniętych studzienek i podziurawionych nawierzchni, będzie towarzyszyć lekki niepokój i niezbyt przyjemne odgłosy. Problem możemy częściowo rozwiązać decydując się na pneumatyczne, adaptacyjne zawieszenie wycenione na 8500 zł. Z drugiej strony, Audi przekonuje precyzją układu jezdnego i stabilnością podczas wykonywania dynamicznych zmian kierunku. Wykorzystując pełny potencjał zespołu napędowego, możemy się poczuć w niczym znacznie mniejszym pojeździe. Na śliskich drogach, docenimy obecność systemu quattro wykorzystującego międzyosiowe sprzęgło wiskotyczne.
Jak się przedstawia zużycie paliwa? Z uwagi na gabaryty auta, wyniki w mieście na poziomie 8-9 litrów, musimy uznać za akceptowalne. Podróżowanie autostradami i drogami ekspresowymi może je podnieść do 10 l. Atrakcyjnie przedstawia się za to niespieszne połykanie odcinków dróg o oznaczeniu czerwonym i żółtym. W takich warunkach, komputer pokładowy potrafi wskazać niewiele ponad 5 litrów. Tym samym, 65-litrowy zbiornik pozwoli przejechać nawet 1200 kilometrów.
Sportback ma 469 cm długości i rozstaw osi na poziomie 282 cm. To przekłada się na sporo przestrzeni w dwóch rzędach. Miejsca nad głowami nie brakuje też w specyfikacjach z panoramicznym, otwieranym oknem dachowym. Kokpit można wzbogacić dekorami z aluminium, drewna lub włókna węglowego. Wrażenie robi też spasowanie i nastrojowe, diodowe oświetlenie. Mocno wyprofilowane fotele gwarantują wygodę podczas kilkuset kilometrowych tras i pewnie trzymają ciało w dynamicznie pokonywanych zakrętach. W pakiecie sportowym mają podgrzewanie, wentylację i elektryczną regulację z pamięcią ustawień. Za plecami pasażerów wygospodarowano bagażnik mieszczący 510 litrów. Kufer ma foremny kształt i liczne uchwyty ułatwiające przewożenie bagażu. Po złożeniu asymetrycznego oparcia, pojemność rośnie do 1480 litrów. Klasyczna odmiana zmieści o 40 l więcej.
Długa jest też lista wyposażenia. Pośród dodatków znajdziemy między innymi wirtualny kokpit o przekątnej 12,3 cala. 10,1-calowy, centralny ekran centralny łączy się z nawigacją, internetem oraz zewnętrznymi nośnikami pamięci. Zestaw warto uzupełnić systemem dźwiękowym sygnowanym przez firmę Bang&Olufsen. Składa się z 19 głośników i 16-kanałowego subwoofera.
Ponadto, pokład można wzbogacić przeziernym wyświetlaczem, układem autonomicznego parkowania, kamerą 360 stopni, asystentem wyjazdu tyłem z miejsca parkingowego, aktywnym tempomatem i systemem utrzymującym auto w pasie ruchu. Te dwa ostatnie rozwiązania pozwalają na częściowo autonomiczną jazdę w ograniczonym zakresie czasowym.
Sportback to dyskretna elegancja i nienachalna nuta sportu. Modne nadwozie okazuje się funkcjonalne, a kabina przestronna i wykończona w wysokim standardzie. Nowoczesne gadżety umilą długie podróże, a diesel pozwoli na setki kilometrów zapomnieć o postojach przy dystrybutorze. Wybierając specyfikację z 21-calowymi felgami, musimy pogodzić się z ograniczonym komfortem i nieprzyjemnymi wstrząsami, zwłaszcza podczas jazdy po nieutwardzonych szlakach. Niemniej, z Q5 szybko się zaprzyjaźnimy. Ostatni element układanki stanowi cena. Usportowione nadwozie jest droższe od zwykłej odmiany o około 12 tysięcy zł. Ponadto, widoczna na zdjęciach wersja S line wiąże się z wysupłaniem z portfela kwoty rzędu 234 tysięcy zł. Jeśli za mocno popuścimy wodze fantazji w konfiguratorze, finalna kwota z łatwością przekroczy 300 tysięcy.