Taki budżet pozwala na dość duży luz podczas wertowania ogłoszeń. Trafimy zarówno na sztuki z polskiego salonu z niezbyt dużym przebiegiem, jak i klasę premium w bogatych specyfikacjach. Hatchbacki, vany, kombi, kabriolety lub coupe. Do wyboru do koloru. Nie brakuje jednak pułapek. Niektóre specyfikacje potrafią wygenerować stan przedzawałowy. Pośród naszych propozycji również czyhają niespodzianki. Zapraszamy do lektury.
Miejska propozycja Hondy nigdy poważniej nie zagroziła europejskim modelom segmentu B, ale to mocny punkt w gamie japońskiego producenta. Na rynku wtórnym natomiast godne polecenia egzemplarze miejskiego Jazza znikają w okamgnieniu. Warto dodać o niskiej utracie wartości. Trzecia generacja globalnego modelu produkowana była w wielu zakładach marki od 2007 do 2014. Auto zbudowano z wykorzystaniem płyty podłogowej znanej z poprzednika, z którego nowsza konstrukcja czerpie także w kwestii designu. Karoserię odświeżono, nadając kształt zbliżony do mikrovanów. To najmniejsza maszyna w naszym zestawieniu – 390 cm długości. Proporcje nadwozia rodem z minivana przekładają się wprost na przestronność. Zarówno na fotelach jak i kanapie, wygodnie usiądą dwie dorosłe osoby. Innowacyjny system składania drugiego rzędu (Magic Seats) daje przekonujące rezultaty. Oparcie możemy zarówno położyć, jak i podnieść samo siedzisko – w efekcie uzyskujemy przestrzeń zdolną pomieścić zmywarkę lub pralkę. Bagażnik mieści od 375 do 883 litrów.
Paleta jednostek napędowych składa się wyłącznie z czterocylindrowych, wolnossących silników benzynowych oraz ciekawego wariantu hybrydowego. Do wyboru mamy jednostki zasilane wielopunktowym wtryskiem paliwa – 1.2 i 1.33 o mocy 90-100 KM. Hybrydowy Jazz 1.3 IMA dysponuje 88-konnym motorem benzynowym i niewielkim elektrycznym o mocy 14 KM i 78 Nm – zestaw ten pokazuje swoje oszczędne oblicze tylko w ruchu miejskim, gdzie bez trudu obniżymy spalanie poniżej 5 jednostek na 100 km. Benzynowe agregaty autorstwa Hondy wymagają tylko okresowych wymian oleju i cyklicznych kontroli. Poważne usterki wynikają z zaniedbań akcesoryjnych instalacji gazowych, długiego postoju i nierzetelnej obsługi serwisowej. Radzimy też ostrożnie podchodzić do bezstopniowej skrzyni biegów. Podaż Jazza jest dość skromna, ale dość łatwo znajdziemy ładnie utrzymaną sztukę. 30 tysięcy złotych to budżet na maszynę z ostatnich trzech lat produkcji z przebiegiem na poziomie 100-150 tysięcy kilometrów.
Nie od dziś wiadomo, że Fiat jest specjalistą w budowie budżetowych samochodów na każdą kieszeń. Takimi jawiły się Punto, Uno czy Siena. Kolejny etap to 2015. W ofercie włoskiej marki pojawiło się wówczas Tipo, które dobrze się sprzedaje nie tylko w Europie. Obłe nadwozie sumiennie zabezpieczono przed korozją. Do wyboru mamy sedana, pięciodrzwiowego hatchbacka i kombi. Włoski kompakt ma 437 cm długości, 179 szerokości i 149,5 wysokości. Rozstaw osi wynosi 264 cm. Karoserię można było wzbogacić o 18-calowe obręcze ze stopów lekkich, LED-owe światła do jazdy dziennej, przyciemniane szyby boczne, a także metalizowany lakier. Kabina zapewnia wystarczającą przestrzeń dla czterech osób i bagażnik o pojemności 440-550 litrów. Jakość tworzyw sztucznych i tekstyliów bardziej może konkurować z produktami Dacii i Suzuki, niż z innymi zachodnimi konstrukcjami. Niezbyt wygodna jest również pozycja za kierownicą.
Paleta silnikowa Tipo daje szerokie pole wyboru. Kierowcy szukający możliwie taniego sposobu na przemieszczanie, mogą sięgnąć po wariant 1.4 T-Jet o mocy 120 KM. W gamie znajdziemy także wolnossący 1.4 95 KM, 1.6 110 KM oraz 1.0 FireFly Turbo o mocy 100 KM. To dopracowane konstrukcje bez chorób wieku dziecięcego. Atrakcyjnie prezentuje się również gama silników diesla. Bazowy 1.3 MultiJet, produkowany w bielskich zakładach marki, generuje 95 KM. Większą dynamikę i elastyczność zapewnia 1.6 MultiJet o mocy 120-130 KM. Każdy diesel otrzymał bezpośredni wtrysk typu common-rail i doładowanie ze zmienną geometrią łopat. Warto pamiętać, że w momencie debiutu bazowa wersja Tipo była wyceniona na niecałe 45 tysięcy zł. Obecnie 30 tysięcy zł pozwoli na egzemplarz z lat 2016-2018 z przebiegiem rzędu 120-150 tysięcy km.
To jedno z nudniejszych aut w segmencie MPV, ale jednocześnie praktyczne, przestronne i trwałe. Od 2013 do 2018 roku w koreańskich zakładach marki produkowana była trzecia generacja Kii Carens, rynkowego konkurenta VW Tourana i Renault Scenica. Iście europejski design jasno definiuje ambicje modelu i dążenia producenta. Auto ma 454 cm długości, a rozstaw osi wynosi 275 cm.
Wnętrze zaplanowano z dużą dbałością o detale i solidność montażu. W efekcie, nawet po latach przedział pasażerski potrafi prezentować się okazale. Na przednich fotelach znalezienie dogodnej pozycji nie sprawia żadnego problemu, bez względu na wzrost. Na trzech niezależnych siedziskach drugiego rzędu, w komfortowych warunkach zasiądą dorosłe osoby. Do tego doliczamy bagażnik o pojemności od 536 do 1650 litrów. Codzienne podróże ułatwi bogate wyposażenie większości egzemplarzy. Do dyspozycji otrzymamy między innymi niezłej jakości zestaw multimedialny, klimatyzację regulowaną w dwóch strefach, podgrzewane fotele i panoramiczne okno dachowe z funkcją otwierania.
Dostępne benzynowe silniki 1.6 i 2.0 GDI 135 i 165 KM wyposażono w bezpośredni wtrysk paliwa, co podważa sens ekonomiczny montażu instalacji gazowej. W codziennej eksploatacji okazują się jednak zupełnie bezproblemowe. Filtry i oleje. Niższe koszty jazdy oferuje diesel 1.7 CRDI o mocy 115-136 KM. Pracuje kulturalnie i zużywa niewielkie ilości paliwa. To jedna z lepszych propozycji w segmencie. 30 tysięcy to dobry budżet na zadbaną Kię z lat 2013-2015.
Pierwsze wcielenie Opla Zafiry okazało się przebojem. Kompaktowy van był strzałem w dziesiątkę, zwłaszcza dzięki dodatkowym fotelom trzeciego rzędu i mnogości schowków. Trzecie wcielenie produkowano od 2011 do 2019 wedle niezmienionej receptury. Atrakcyjny design skutecznie wyróżnia Zafirę III z grona innych nudnych, rodzinnych urządzeń do codziennego odwożenia dzieci do szkoły. Co istotne, Opel mocno popracował nad jakością zabezpieczenia antykorozyjnego. Gabarytami auto przewyższa kompaktowe crossovery i SUV-y. Nadwozie mierzy 466 cm długości, 188,5 szerokości i 168,5 wysokości. Rozstaw osi wynosi 276 cm.
Wnętrze MPV zbudowanego na bazie Astry IV przekonuje ergonomią. Mnogość przycisków na konsoli centralnej początkowo może wprawić w zakłopotanie. Wystarczy jednak chwila przyzwyczajenia, by bez trudów obsługiwać wszystkie systemy pokładowe. Na fotelach, zwłaszcza tych opcjonalnych z szeroką regulacją i wydłużanym podparciem ud, pozycja jest bardzo komfortowa (AGR). W drugim rzędzie siedzeń mamy do dyspozycji przesuwane i niezależnie składane trzy fotele – każdy z systemem ISOFIX. Bagażnik to imponujące 710 litrów przestrzeni ładunkowej. Jeszcze więcej po złożeniu drugiego rzędu – 1792 l.
Mechanicy szczególnie polecają relatywnie proste silniki benzynowe, nadające się do konwersji na LPG. Wolnossący 1.8 z rodziny EcoTec generuje 115-140 KM, a 1.4 Turbo 120-140 KM (dostępna była fabryczna wersja z LPG). Dysponują wielopunktowym wtryskiem paliwa oraz tanim rozrządem z paskiem. Wprowadzony po liftingu silnik 1.6 SID o mocy 170-200 KM korzysta już z bezpośredniego wtrysku paliwa i zapewnia wyższe koszty eksploatacyjne. Lwią część stanowią jednak egzemplarze wyposażone w silniki wysokoprężne. Do wyboru mamy jednostki 1.6 CDTI i 2.0 CDTI (konstrukcja Fiata) o mocy 120-136 KM i 110, 130, 165 KM. Niewielką popularnością cieszył się wariant o mocy 195 KM, wyposażony w podwójne doładowanie. Co istotne, 30 tysięcy zł wystarczy na dobrze wyposażone wozy z przebiegiem około 200 tysięcy km z pierwszych trzech lat produkcji.
Samochodem czerpiącym garściami z technologii Opla Insignii jest Chevrolet Malibu siódmej generacji. Niewielu fanów motoryzacji ma świadomość, że taki wóz w ogóle kiedykolwiek istniał. Od 2012 do 2016 maszyna była flagową limuzyną Chevroleta w Europie, notując niestety symboliczne wyniki sprzedaży. Nadwozie nie wzbudza większych emocji, podobnie jak przeciętnie wykonane wnętrze. W kabinie jednak miejsca jest pod dostatkiem dla czterech rosłych osób. W kwestii wyposażenia dodatkowego Malibu nie zawodzi. Na pokładzie znajdziemy automatyczną klimatyzację, nawigację, szyberdach, skórzaną tapicerkę i prosty tempomat. Większość dostępnych egzemplarzy została bogato skonfigurowanych. Do tego mamy spore gabaryty – 486,5 cm długości i 273,5 cm rozstawu osi. Bagażnik mieści 545 litrów.
Napęd stanowi wolnossący, benzynowy silnik 2.4 o skromnej mocy 167 KM lub oszczędny diesel 2.0 D o mocy 160 KM. Każda z opcji stanowi dobry i trwały wybór. Na rynku wtórnym zdecydowanie łatwiej o diesla przyspieszającego do setki w 9,7 sekundy i rozpędzającego się do 213 km/h. Malibu jest solidnym i komfortowym wozem, choć przeciętnie wyciszonym. Do tego niezbyt popularnym, dlatego mając w kieszeni 30 tysięcy zł, możemy trafić na nieźle utrzymaną sztukę z pierwszej partii produkcji. Większość egzemplarzy ma bogate wyposażenie z zakresu komfortu i bezpieczeństwa. Dostęp do części eksploatacyjnych znajduje się na zadowalającym poziomie.