Historia Melexa zaczyna się na początku lat 70. XX wieku. Dokładnie w 1970 r. w wydziale mieleckiej fabryki samolotów WSK Mielec po raz pierwszy pojawił się szkic elektrycznego wózka golfowego. Seryjna produkcja pojazdu zaczęła się w 1971 r. Produkcję przejęła Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego PZL-Mielec.
Amerykański sukces Melexa jest nieoczekiwany? I tak, i nie. Tak, bo na rynku nigdy nic nie wiadomo. Nie, bo marka praktycznie od początku swojego istnienia była wymierzona w Stany Zjednoczone. Rządowi PRL chodziło bowiem o zdobycie dewiz. Tak potrzebnych polskiej gospodarce w latach 70. XX wieku. Dokumentacja techniczna pierwszych modeli elektrycznych marki została opracowana w Zakładzie Doświadczalnym w Mielcu w 1970 r. właśnie na podstawie wymagań importera z USA.
Na tym jednak nie koniec. Bo w latach 70. mielecka fabryka potrafiła wyprodukować i sprzedać nawet 10 tys. pojazdów każdego roku. W tym okresie należało do niej aż 10 proc. amerykańskiego rynku tego typu pojazdów. Melexy były chwalone za prostotę obsługi i wytrzymałość. Z czasem przekonali się do nich nawet znani. To polskim pojazdem elektrycznym podczas audiencji jeździł m.in. Jan Paweł II. To także ten pojazd wybrał Giorgio Armani czy obejmujący zaraz urząd prezydenta USA Donald Trump.
Początkowe sukcesy zostały brutalnie przerwane na początku lat 80. XX wieku. Po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce ówczesny prezydent USA Ronald Reagan wprowadził embargo na produkty z Polski. Tak transporty Melexów zostały zatrzymane. Firma stanęła też przed poważnym wyzwaniem. Bo nagle musiała uzupełnić 50-proc. lukę w zamówieniach...
Perspektywa czasu pokazuje, że Melex dał radę. Przetrwał końcówkę PRL-u, transformację systemową, a nawet bankructwo. Firma w XXI wieku może mówić o ponownym rozkwicie. A wszystko za sprawą nowego właściciela, czyli byłego dyrektora warszawskiego FSO Andrzeja Tyszkiewicza. Melex w ciągu dekady odbudował się i zaczął prezentować nowe pojazdy. Stworzył szereg linii modelowych.
Trafione inwestycje sprawiły, że dziś współczesne wersje elektrycznych "wózków" z Polski można spotkać nie tylko w USA, ale także we Francji, Hiszpanii, Belgii, Holandii i Luksemburgu, Chorwacji, a nawet Meksyku, Gwadelupie czy Papui–Nowej Gwinei. Melex ponowie wrócił do lat 70. XX wieku. Ponownie eksport przynosi aż 60 proc. przychodów firmie. A dwa lata temu do polskiego paszportu przedsiębiorstwa wbiła się amerykańska pieczątka. W 2022 r. Melex został bowiem kupiony przez amerykańską firmę Club Car. To znany producent elektrycznych pojazdów golfowych i użytkowych.
Melex ponownie przechodzi transformację. Nowy właściciel inwestuje w fabrykę i unowocześnia gamę modelową. Dziś Melex nie jest producentem wózków golfowych. Dziś to wytwórca niewielkich samochodów elektrycznych o charakterze dostawczym. Pojazdom nie są straszne strefy płatnego parkowania i strefy niskiej emisji. A do tego potrafią "dźwigać" ładunki o masie do 1250 kg.