Czy odcinkowy pomiar prędkości działa w przypadku motocykli?

Odcinkowy pomiar prędkości jest totalnie bezlitosny. I to świadczy o szczególnej skuteczności tej formy karania kierowców. Tylko czy działa także w przypadku motocyklistów? Tu warto zastanowić się nad dwiema rzeczami.

O karach dla kierowców szerzej piszemy również w tekstach publikowanych w serwisie Gazeta.pl.

Odcinkowy pomiar prędkości to obecnie jedna z najskuteczniejszych broni na piratów drogowych. Kamery nie mają żadnej litości. A skutkiem ich działania nie są dziesiątki, a raczej tysiące wystawionych mandatów. I kolejne statystyki można jedynie mnożyć. OPP na zakopiance w dwa miesiące wystawił prawie 5,4 tys. mandatów. OPP na trasie S2 w Warszawie w roku 2022 odpowiadał z kolei za 24,5 tys. mandatów.

Zobacz wideo

Odcinkowy pomiar prędkości. Skuteczna broń na kierowców?

Zasada działania odcinkowego pomiaru prędkości jest dość prosta. Drogowcy wskazują tzw. odcinek testowy. Ten następnie jest wyposażany w dwie kamery. Pierwsza rejestruje wjazd samochodu, a druga jego wyjazd. Na tej podstawie system wylicza czas pokonania fragmentu trasy. Jest w stanie wskazać zatem średnią prędkość. Wynik jest następnie porównywany z ograniczeniem prędkości obowiązującym na drodze. A wtedy staje się jasne czy kierujący (a właściwie to właściciel auta) dostanie wezwanie od ITD, czy nie.

Kamery działające w ramach OPP rejestrują pojazd, rozpoznają jego typ, odczytują numer rejestracyjny, namierzają właściciela w bazie CEPiK, ale również rejestrują wizerunek kierującego. To wystarczający materiał dowodowy, aby móc wezwać właściciela do wskazania osoby, która w danym czasie kierowała autem.

Czy kierującego motocyklem da się ukarać mandatem na OPP?

W tym punkcie powstaje jednak pytanie: czy z taką samą łatwością na podstawie danych z OPP można ukarać motocyklistę? Tu pojawiają się dwie zasadnicze trudności. Po pierwsze kamery działające w obecnie stosowanych odcinkowych pomiarach rejestrują przód pojazdu. W motocyklu to na niewiele się zdaje. Z przodu nie ma bowiem tablicy rejestracyjnej... To oczywiście drobiazg techniczny, który łatwo można ominąć. Domontowanie dodatkowej kamery "łapiącej" tył motocykla nie jest przecież wielkim problemem. Tyle że pozostaje jeszcze druga trudność.

Problem z kamerami to żaden problem. Dla przykładu nowe OPP nie ma kamery dla każdego pasa ruchu, a jedną łapiącą wszystkie.

Po drugie motocyklista musi jeździć w kasku. Zobowiązują go do tego przepisy. Przez to nie da się precyzyjnie zidentyfikować kierującego. Oczywiście przepisy nakładają na właściciela obowiązek wskazania, komu w danym czasie powierzył pojazd i nawet przewidują za to karę. Tyle że jest wielce prawdopodobne, iż gdyby właściciel motocykla nie przyjął mandatu i sprawa trafiła do sądu, ITD na podstawie takiego materiału dowodowego, nie miałoby szans na jej wygranie.

Na dzień dzisiejszy OPP wyrzuca zdjęcia motocykli. Co będzie dalej?

Skutek takiej sytuacji jest jeden. Kamery OPP rejestrują wykroczenie popełnione przez motocyklistę, ale działania systemowe kończą się na identyfikacji typu pojazdu. Gdy komputer dostrzeże, że ma do czynienia z jednośladem, zdjęcie jest po prostu kasowane. Tak przynajmniej twierdzi Rafał Ogonowski z firmy Sprint w rozmowie z redakcją serwisu brd.24. Warto jednak pamiętać o tym, że to aktualny tryb pracy OPP. Ten może się zmienić w każdej chwili i do tej zmiany nie wymaga zasadniczych modyfikacji. Konieczne jest wyłącznie dołożenie kamery wykonującej zdjęcie na tzw. odjeździe. Ta zapisze numer rejestracyjny, a resztę zrobi komputer i funkcjonariusze ITD.

Więcej o:
Copyright © Agora SA