Co grozi za miganie i ostrzeganie światłami? Ten kierowca dostał nie tylko mandat

Chciał ostrzec o kontroli prędkości, więc mignął długimi światłami. Sygnał dostrzegł także policjant w nieoznakowanym BMW. Kierowca został zatrzymany do kontroli, a wtedy okazało się, że prowadzi bez prawa jazdy. Kara będzie surowa.

Więcej ciekawostek z polskich dróg znajdziesz również wśród tekstów publikowanych w serwisie Gazeta.pl.

W czasach, w których radia CB były w Polsce zarezerwowane przede wszystkim dla tirowców i nie było jeszcze aplikacji informujących o ruchu drogowym, kierowcy komunikowali się ze sobą głównie za pomocą świateł drogowych. Jedno mignięcie znaczyło "jedziesz bez świateł". Dwa mignięcia informowały o rychłej kontroli prędkości i patrolu stojącym przy drodze z suszarką.

Zobacz wideo Kierowca BMW nazbierał 20 pkt. karnych w 7 sekund. Grozi mu jeszcze 30 tys. mandatu!

Miganie długimi na drodze nie jest legalne. Pamiętajcie o tym!

Co złego jest w komunikacji między kierowcami? Wielu kierowców uważa, że właściwie to nic. Dla nich to objaw empatii, ale też tworzenia pewnej formy wspólnoty. Przepisy jednak inaczej patrzą na tę kwestię. Ostrzeganie za pomocą świateł drogowych przed policją mierzącą prędkość jest w Polsce nielegalne i źle wpływa na bezpieczeństwo na drogach. Funkcjonariusze wykorzystują dość ciekawy fortel prawny. Mówią o korzystaniu ze świateł długich w sposób, do którego nie zostały stworzone. Powstały po to, aby mocniej oświetlać drogę podczas jazdy w nocy. Nie po to, aby migać nimi w dzień i potencjalnie oślepiać innych użytkowników drogi.

Mignął długimi policyjnemu BMW. Podczas kontroli okazało się, że ma zabrane prawo jazdy

Ostrzeganie przed pomiarem prędkości za pomocą świateł drogowych jest nielegalne, ale jeszcze nie oznacza, że policjanci jakoś specjalnie monitorują tę kwestię. Nie ma patroli wyłapujących takie przypadki. Chyba że kierowca akurat wybierze na wysłanie ostrzeżenia zły moment. Tak zrobił właśnie 40-latek z Grudziądza. Minął patrol z suszarką i mignął długimi. Tyle że to mignięcie dostrzegli też funkcjonariusze jadący nieoznakowanym radiowozem. Kierujący został zatem zatrzymany do kontroli drogowej. Powód? Korzystanie ze świateł drogowych w sposób niezgodny z przepisami.

Kara za to wykroczenie nie jest przesadnie bolesna. Mandat wynosi bowiem tylko 200 zł. Co to za kwota w świetle kilkutysięcznych grzywien za prędkość czy wyprzedzanie... Czyn oznacza również dopisanie do konta kierującego czterech punktów karnych. Tu sankcja jest już nieco bardziej dotkliwa. Tyle że 40-latek z Grudziądza nie miał okazji przejąć się tą karą wcale. Mandat co prawda otrzymał, ale podczas kontroli drogowej okazało się, że prowadzi pojazd mimo zakazu. Stracił prawo jazdy na trzy miesiące za zbyt wysoką prędkość w mieście, po czym zakaz - ten z uwagi na dalsze prowadzenie auta - został mu wydłużony o kolejne sześć miesięcy.

Do 30 tys. zł grzywny, dalszy zakaz prowadzenia i więzienie. Lista kar jest długa

Policjanci poza wypisaniem mandatu sporządzili zatem wniosek do sądu o ukaranie 40-latka. Jego sytuacja jest naprawdę nieciekawa. Grożą mu bowiem dwa typy sankcji. Po pierwsze może otrzymać od półtora do nawet 30 tys. zł grzywny. Pewny jest też dalszy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. O tym mówi art. 94 par. 1 i 3 ustawy Kodeks wykroczeń. Po drugie z uwagi na fakt, że prowadzenie pojazdu w okresie zakazu ma charakter recydywy, wyrok może zakładać karę pozbawienia wolności nawet do pięciu lat.

Więcej o:
Copyright © Agora SA