Fani elektroniki w Stanach oszaleli na punkcie najnowszej zabawki od Apple. Mowa oczywiście o goglach rozszerzonej rzeczywistości "Apple Vision Pro", które zadebiutowały na amerykańskim rynku w zeszłym tygodniu. Wyceniony na ok. 3,5 tys. dolarów, czyli ok. 14,1 tys. zł gadżet pozwala na korzystanie z różnorakich aplikacji przy możliwości jednoczesnego obserwowania otoczenia. Więcej informacji na temat tego urządzenia znajdziecie w poniższym nagraniu.
Sieć obiegły już nagrania przedstawiające osoby, korzystające z gogli w różnych okolicznościach. Najbardziej zaskakującymi, a zarazem otwierającymi dyskusję na temat bezpieczeństwa ruchu drogowego, były dwa charakterystyczne materiały. Pierwszy z nich przedstawia pieszego, który korzysta z gogli na przejściu. Mężczyzna ożywienie gestykuluje obsługując wirtualny interfejs, cały czas znajdując się na pasach.
Kolejnym, znacznie bardziej niepokojącym, jest ten dotyczący kierowcy Cybertrucka, który korzysta z gogli podczas prowadzenia pojazdu. Na pewno nie jest to coś, obok czego da się przejść - a w tym przypadku przejechać - obojętnie.
Sekretarz transportu Pete Buttigieg w reakcji na coraz częściej pojawiające się przypadki bezrefleksyjnego i niebezpiecznego korzystania z gogli podczas prowadzenia samochodu, sam zamieścił powyższe nagranie na swoim profilu na platformie X. Podkreślił, że wszystkie aktualnie dostępne systemy wspomagania wymagają tego, by kierowca miał stałą kontrolę nad pojazdem i był cały czas w pełni zaangażowany w jego prowadzenie.
W podobnym tonie Buttigieg odnosił się wcześniej m.in. do kwestii korzystania z autopilota w autach Tesli. Podkreślił, że tego typu udogodnienia nadal wymagają obecności skupionego kierowcy, który trzyma ręce na kierownicy i jest gotowy w każdej chwili przejąć kontrolę nad samochodem. Trudno nie zgodzić się takim stanowiskiem.
Niektórzy internauci wychodzą z założenia, że korzystanie z gogli rozszerzonej rzeczywistości wkrótce będzie standardem i nie należy tak negatywnie podchodzić do sprawy. Pojawiają się też porównania do nieco bardziej rozwiniętego wyświetlacza head-up. Jest to jednak błędne skojarzenie. Head-up display nie jest tak angażujący jak gadżet kalifornijskiej marki i nie odwraca uwagi kierowcy od sytuacji na jezdni, a raczej ją maksymalizuje. Korzystanie z takich gadżetów należy traktować raczej na równi z używaniem smartfonu. Nieważne czy ktoś SMS-uje, czy korzysta z aplikacji w goglach VR - nie można pozwalać na to, by jakikolwiek kierowca nie był skupiony podczas jazdy i narażał innych na niebezpieczeństwo.
Co ciekawe, krótko po zaprezentowaniu światu nowego gadżetu, marka Apple przestrzegła kierowców przed korzystaniem z niego podczas jazdy. "Nigdy nie używaj Apple Vision Pro podczas prowadzenia pojazdu, roweru, sprzętu ciężkiego lub w innych sytuacjach wymagających zachowania bezpieczeństwa" – czytamy na stronie producenta. Najwidoczniej zdrowy rozsądek zawodzi co poniektórych. Na szczęście amerykańskie służby bardzo radykalnie reagują na zmotoryzowanych gadżeciarzy. Zresztą zobaczcie sami.