Od pewnego czasu wiadomo, że strefa płatnego parkowania w stolicy ma konsekwentnie rosnąć. Praga od zeszłego roku czeka na parkomaty, a plany dotyczące Mokotowa są po konsultacjach społecznych. Wnioski, które z nich płyną, rzucają nowe światło na tę sprawę
- pisaliśmy w połowie kwietnia, podsumowując plany, jakie mają władze na najbliższy czas dla kierowców, którzy chcą parkować w Warszawie. Strefa płatnego parkowania rośnie konsekwentnie od jakiegoś czasu, a rządzący otwarcie popierają dalsze rozszerzanie strefy. Teraz znowu głośno jest także o wprowadzeniu opłat także... w weekendy. Plany, jeszcze niepotwierdzone, dotyczą Śródmieścia.
Sprawę wyjaśnia uchwała rady miasta z 26 czerwca 2008 roku. Mówi ona, że "stawki opłaty za postój pojazdów samochodowych w SPPN w dni robocze od poniedziałku do piątku z wyłączeniem dni: 2 maja, 24 i 31 grudnia, w godzinach od 08:00 do 20:00 w wysokości za:" wynoszą":
Ustawa pozwala na opłacanie innych odcinków niż godzina i przewiduje, że minimalna opłata wynosi 50 groszy. Za tyle kierowca może zostawić samochód na 10 minut. W weekendy, sobotę i niedzielę, w Warszawie nie trzeba płacić. Znowu pojawia się pomysł, żeby wprowadzić opłaty także wtedy. Weekendowe opłaty za parkowanie miałyby dotyczyć tylko Śródmieścia.
Wielokrotnie rozmawialiśmy o tym, że w Śródmieściu trzeba rozmawiać o płatnym parkowaniu w weekendy, bo obłożenie jest olbrzymie. Będziemy mogli ten temat przedyskutować z nową radą miasta
- zapowiedział prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski na początku tego tygodnia. Co ciekawe, w sprawie parkowania powróciła niespodziewanie... kładka dla pieszych i rowerzystów, którą niedawno w stolicy otworzono. Cieszy się ogromnym zainteresowaniem, a wiele osób podjeżdża, żeby z niej skorzystać. To prowadzi do problemów z parkowaniem. Strefa płatnego parkowania w weekendy miałaby rozwiązać ten problem.
Wszystkie dodatkowe opłaty zawsze budzą ogromne kontrowersje i na kierowców działają jak płachta na byka. W przypadku stref płatnego parkowania nie zawsze tak jest. Mieszkańcy, którzy są zameldowani na stałe lub czasowo w rejonie SPPN, mogą wystąpić o abonament mieszkańca. Za 30 zł rocznie można w Warszawie parkować w rejonie do ośmiu parkomatów, znajdujących się w promieniu 150 m od miejsca zameldowania. Droższa opcja to 600 zł rocznie za cały obszar wyznaczony zgodnie z mapą obszarów abonamentowych w SPPN.
Przykładowo przy analizie strefy na Mokotowie badania wykazały, że jest wystarczająco dużo dla mieszkańców Mokotowa, ale zajmują je auta osób, które przyjeżdżają do tej dzielnicy w ciągu dnia. Zostawiają swoje środku transportu na darmowych miejscach i idą do pracy albo przesiadają się do komunikacji miejskiej, żeby kontynuować podróż. Mieszkańcom się to nie podoba. Każdy medal ma w końcu dwie strony.
Komentarze (17)
Strefa płatnego parkowania w Warszawie także w weekendy? Prezydent popiera. W tle kładka
Ludzie w knajpach zostawiają po kilka stówek, jeżdżą co tydzień na działki na Mazurach a w majówkę ruchu niemal nie było, bo wszyscy pojechali do Zakopca czy Trójmiasta albo na daczę.
To bogaci już ludzie.
1. Żaden mieszkaniec nie czeka na strefę, a jej wprowadzenia domagają się ludzie, którzy na jej robieniu spodziewają się zarobić oraz opłacane przez nich trolle.
2. Strefa nie rozwiązuje problemów z parkowaniem, a jedynie problemy z brakiem gotówki osób, które zarabiają na jej wdrażaniu.
3. Wprowadzenie strefy oznacza likwidację kilkudziesięciu procent miejsc parkingowych i wydanie milionów złotych na projekty i oznakowanie
4. Nie ma żadnych "badań", na które powołuje się ratusz, więc kłamstwem jest twierdzenie, jakoby miejsc parkingowych wystarczyło dla mieszkańców (bajki o złych przyjezdnych to kolejny mit stworzony przez Propagandaabteilung ratusza)
5. Nikt nie korzysta z abonamentu za 30 PLN rocznie, bo nigdzie w promieniu 150 metrów nie można zaparkować, zdecydowana większość mieszkańców musi kupować abonament 20 razy droższy, za 50 PLN miesięcznie
6. Identyfikatora mieszkańca nie może dostać wiele osób, np. mieszkańcy mający samochody w leasingu.
Cenię rzetelne dziennikarstwo, dlatego panu Filipowi wskazałem podstawowe błędy.
Powiedzenie z PRLu : "Co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie" wciąż aktualne trzeba tylko delikatnie dopasować do dzisiejszych czasów.
Jedno jest pewne , to portfel ma decydować w centrum stolicy kto ma przebywać a kto nie .