Wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny podkreślał, że dostępność alkoholu w Polsce jest dziesięciokrotnie wyższa niż leków. Statystycznie na jeden punkt sprzedaży alkoholu przypada 303 mieszkańców, podczas gdy na jedną aptekę aż 2,9 tys. osób. Problem spożycia alkoholu w Polsce pozostaje poważny, a jego skutki widoczne są zarówno w statystykach zdrowotnych, jak i ekonomicznych – koszty społeczne i gospodarcze picia alkoholu w 2020 r. wyniosły aż 93 mld zł. To jednak nie przekonało rządu.
Rząd nie osiągnął porozumienia w sprawie zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach paliw, pomimo propozycji Ministerstwa Zdrowia, które argumentowało, że ograniczenie takie mogłoby poprawić zdrowie publiczne i bezpieczeństwo na drogach. Dyskusja na ten temat rozpoczęła się w 2024 roku, ale ostatecznie nie doprowadziła do wprowadzenia zmian w ustawie o wychowaniu w trzeźwości.
Pomysł Ministerstwa Zdrowia spotkał się z ostrą krytyką ze strony Ministerstwa Rozwoju i Technologii (MRiT). Wiceminister Michał Jaros argumentował, że proponowane przepisy byłyby niesprawiedliwe, ponieważ ograniczałyby wolność gospodarczą, nakładając restrykcje tylko na jedną grupę przedsiębiorców. Według MRiT, wszelkie zmiany dotyczące sprzedaży alkoholu powinny obejmować wszystkie branże - zarówno stacje benzynowe, jak i inne sklepy oraz handel internetowy, gdzie reklama i promocja alkoholu są często realizowane przez influencerów.
Pierwotnie pomysł zakazu miał dotyczyć wyłącznie nocnej sprzedaży alkoholu na stacjach paliw. Jednak koncepcja nie znalazła się w nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Zamiast tego, rząd skoncentrował się na ograniczeniach dotyczących tzw. "alkotubek" - małych, jednorazowych opakowań alkoholu.
Podczas sejmowych dyskusji przywoływano przykłady miast, które wprowadziły zakazy sprzedaży alkoholu na swoim terenie, ale obejmowały one wszystkie sklepy, a nie tylko wybrane punkty sprzedaży. MRiT wskazuje, że takie kompleksowe podejście byłoby bardziej sprawiedliwe i efektywne niż selektywne ograniczenia.
Ministerstwo Zdrowia nie wycofało się ze swojego stanowiska, zwracając uwagę na konieczność przeciwdziałania problemowi pijanych kierowców. Zdaniem resortu, ograniczenie dostępu do alkoholu na stacjach paliw mogłoby zmniejszyć liczbę wypadków drogowych spowodowanych przez nietrzeźwych kierowców.
MRiT zapowiada szerokie konsultacje dotyczące ewentualnych zmian w przepisach. W grę wchodzi wprowadzenie zakazu nocnej sprzedaży alkoholu nie tylko na stacjach benzynowych, ale również w innych punktach handlowych. Ministerstwo Zdrowia pozostaje jednak przy swoim stanowisku, podkreślając, że ograniczenia w dostępie do alkoholu mogą pozytywnie wpłynąć na zdrowie publiczne i bezpieczeństwo na drogach.
Brak porozumienia między resortami wskazuje, że temat zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych pozostaje nierozstrzygnięty. Ostateczne decyzje mogą zapaść dopiero po zakończeniu konsultacji i wypracowaniu kompromisu, który uwzględni zarówno kwestie zdrowotne, jak i gospodarcze Na razie rząd zaakceptował jedynie propozycje dotyczące opakowań i weryfikacji wieku kupujących. Kluczowe przepisy, w tym zakaz nocnej sprzedaży alkoholu na stacjach, pozostają w fazie konsultacji.