Cadillac SRX - Wielozadaniowóz

Masz mniej niż 45 lat i nie najgorsze dochody? Rodzinę i temperament? Chcesz się wyróżniać i nie uznajesz kompromisów? Niby tak, a jednak nie. Jakoś nie widzę się w tym aucie - pomyślałem na początku. Po trzech dniach całkiem zmieniłem zdanie.

Tak naprawdę wszyscy lubimy prostotę. Świat czarno-biały, klarowne poglądy, jednoznaczną postawę. Dlatego im więcej dziwnych partii, tym mniejsza frekwencja wyborcza. Podobnie z autami. Do tych, które wykraczają poza utarte schematy, podchodzimy nieufnie. Trzeba czasu, byśmy dostrzegli ich oczywiste - zdawałoby się - zalety. Tak było z SUV-ami, tak będzie z crossoverami. Oto jeden z nich: komfort limuzyny, napęd terenówki, sylwetka kombi. Jeżdżący kompromis? Nie. Po prostu pojazd na wiele okazji.

Nie od razu mnie olśniło. Z początku czułem się tak, jakbym wracał z balu przebierańców. Godziny szczytu, wokół lud pracujący miast i wsi, a ja tu Cadillakiem, w dodatku podobnym zupełnie do niczego. Chociaż? Po namyśle znajduję godnych konkurentów: SsangYong Rodius i Mercedes R. Pierwszy wygląda, jakby stworzyła go cywilizacja inteligentnych pająków. Drugi - na owoc współpracy koreańsko-niemieckiej. Z całej trójki SRX prezentuje się najbardziej dojrzale, elegancko, dostojnie. Świadom, że jego amerykańska metka może zwiastować niespodzianki, chwytam za klamkę i lustruję wnętrze. Ani śladu tandety! Drewno prawdziwe, skóra pachnąca, szczeliny wąskie. Dużo chromu, przestrzeni i stylu. Cała tapicerka i drewniane inkrustacje wycinane są i montowane ręcznie. Przypominam sobie, jakim to do niedawna byłem przeciwnikiem "boazerii", i czuję, jak rumieniec wstydu upodabnia mnie do licznych tu orzechowych paneli. Karbon i aluminium? Zły adres - tu nie pasują. W ciągu kilku kolejnych dni przez kabinę SRX-a przewija się tuzin osób - wszystkie są pod wrażeniem. Wersja Sport Luxury, mimo że topowa, wybierana jest przez 80 proc. klientów. Aż trzech na czterech decyduje się na silnik V6. I taką właśnie wersję V6 Sport Luxury, do tego z napędem 4 x 4 (wersja bazowa ma napęd tylny), przyszło mi testować.

Być może to wiosenne upały sprawiły, że mój sceptycyzm topniał z każdą godziną. Gdzie nie pojechałem, SRX spisywał się lepiej niż większość aut w tej cenie. W mieście okazał się całkiem zwrotny i poręczny (kamera ułatwiająca cofanie, zawieszenie "połykające" miejskie dziury, zdalnie unoszona klapa bagażnika), na trasie szybki, cichy i wygodny (sporo miejsca na głowy i nogi, dwa elektrycznie rozkładane fotele trzeciego rzędu, system audio Bose 5.1 Cabin Surround wzbogacony o DVD i nawigację), a na polnych drogach wystarczająco dzielny (spory prześwit, stały napęd 4x4). Obawy, jakoby jego aluminiowe V6 o mocy 258 KM mogło nie sprostać niemal dwutonowej masie, okazały się płonne. 8,1 s do setki w praktyce pozwalało mi wyprzedzić, kogo chciałem. Inteligentny automat z pięcioma przełożeniami (mocniejsza o 67 KM wersja 4.6 V8 ma sześć biegów) tak szybko dostosował się do mojego stylu jazdy, że tylko z dziennikarskiego obowiązku przeszedłem na manualny tryb Driver Shift Control. I dobrze, bo odkryłem, jak sprawnie pozwala hamować biegami. Kto, sądzi, że SRX jak większość aut zza oceanu lubi się bujać, za to nie lubi skręcać - myli się. Zaliczany do najszybszych w świecie system Magnetic Ride Control z amortyzatorami o zmiennej sile tłumienia sprawnie wygasza kołysania, a równomierny rozkład ciężaru na osie (oddalone o blisko 3 m) i zębatkowy układ kierowniczy ze zmienną siłą wspomagania pomagają szybko i pewnie pokonywać zakręty.

W przeciwieństwie do wielu przesyconych elektroniką aut (wskaźniki ciśnienia w kołach, aktywny tempomat, inteligentne zawieszenie i automat) tu kierowca nie jest ubezwłasnowolniony. Czuje, że jedzie, a jadąc, nie musi walczyć z mikroprocesorami (znamy auta, które już w trakcie pomiarów sygnalizowały konieczność wizyty w serwisie). SRX jeśli zaskakuje, to na plus. Wielki szklany dach z funkcją szybkiego otwierania i elektryczną roletą nie zmniejsza sztywności nadwozia, schowków jest aż nadto, a opcjonalne fotele trzeciego rzędu (składane jednym przyciśnięciem guzika) chowają się w podłodze szybko i bez śladu.

Czy da się coś poprawić? Tak. Można by zniwelować wpływ znacznej masy nieresorowanej - niezbyt dokuczliwy, acz wyczuwalny, zwłaszcza na krótkich poprzecznych nierównościach. No i nieco ograniczyć spalanie, dochodzące w mieście do 19 litrów na 100 km (kusi mnie, by także Cadillacowi zarekomendować wysokoprężny silnik w rodzaju mercedesowskiego V6 3.0 CRD, ale nie chcę się powtarzać). Bez dwóch zdań, w Grand River Assembly Center (Michigan, USA) powstało auto dużo lepsze od produkowanego od trzech lat poprzednika. Tym, co może ograniczać jego rynkowy sukces, jest jego... wyjątkowość. Gdyby ludzie nie bali się wychodzić poza schematy, Renault wciąż sprzedawałby Avantime'a. A że trudno nam zaakceptować nietypowe, wiem po sobie, bo pamiętam swoje pierwsze - mieszane wrażenie. Jaki SRX jest naprawdę - widać dopiero zza kierownicy. Z tej perspektywy wydaje się przyjazny, praktyczny, funkcjonalny i ani trochę dziwny. Problem w tym, że nie każdy może się o tym przekonać.

GAZ

Nienaganne wykonanie, bogate wyposażenie, przestronna kabina, napęd 4 x 4 w ofercie, sporo schowków, zadowalające osiągi, brak wyraźnych wad

HAMULEC

Wysokie zużycie paliwa, brak w ofercie wysokoprężnego silnika V6

SUMMA SUMMARUM

Prócz świetnego wykończenia i węgierskich tablic w testowanym aucie najbardziej zaskoczyła nas jego uniwersalność. Tym autem można podwieźć młodą parę do ślubu, przywieźć duże zakupy z supermarketu, wypuścić się na wakacje do Portugalii czy dojeżdżać do domu pod miastem błotnistą i wyboistą drogą. Śmiemy twierdzić, że tak jak dziś każda firma stara się mieć w ofercie vana, tak za kilka lat może zapanować moda na - wciąż cokolwiek egzotyczne - crossovery.

Więcej o: