Podsumowanie testu długodystansowego Forestera 2,0 X

?Stary? Forester w ciągu pięciu miesięcy pokonał z nami 30 000 km, o 5 tys. więcej niż początkowo zakładaliśmy. A że już wcześniej miał na koncie 25 tys. km, możemy co nieco powiedzieć o jego trwałości i niezawodności

Cóż, to niewątpliwie jego mocna strona. Mimo intensywnej eksploatacji przez cały dystans nie mieliśmy żadnej awarii (pomijając przepaloną żarówkę i rozpadający się kluczyk, który napsuł nam najwięcej krwi). Prócz tego ani jedna część nie wymagała wymiany. Nawet klocki i szczęki, notabene nie najlepszych hamulców, wytrzymały cały dystans. Podczas dwóch przeglądów ograniczono się jedynie do rutynowych czynności, uzupełniając przy okazji czynnik chłodzący w klimatyzacji i doważając koła. Właśnie wtedy przekonaliśmy się, jak ważne jest precyzyjne wyważenie kół, po którym Forester przestał wibrować przy wyższych prędkościach.

W starciu z polskimi (i nie tylko) dziurami zwycięsko wyszło zawieszenie. Większość aut po pokonaniu kilkudziesięciu tysięcy kilometrów na naszych drogach wymaga wymiany niektórych elementów gumowych. Ale nie Forester. Po pięciu miesiącach jego zawieszenie pracuje równie cicho i komfortowo, jak na początku. Można oczekiwać, że Subaru eksploatowane przez jednego kierowcę będzie spisywało się jeszcze lepiej.

Wnętrze dobrze zniosło test, choć tkanina na fotelach zaczęła zdradzać pierwsze oznaki zmęczenia. Także wykładzina w bagażniku okazała się podatna na miejscowe wytarcia. Jeżeli planujecie częste podróże z bagażem, lepiej pomyśleć o gumowej macie. Plastiki, mimo że przeciętnej jakości, nie zaczęły skrzypieć, nie ma też obawy co do szczelności bezramowych szyb w drzwiach. Nawet w największą ulewę wnętrze pozostaje suche. Jedyny powód do zmartwień dał nam łuszczący się z maski bezbarwny lakier. To pozostałość niefachowej naprawy lakierniczej, której dokonano jeszcze przed rozpoczęciem testu.

Niestety, jakości auta nie dorównuje jakości serwisu. Może właściciele tych aut nie mają wielu powodów, by odwiedzać zakłady naprawcze, ale już wizyta z okazji przeglądu może rozczarować. Podczas drugiej wizyty w ASO wyszło na jaw, że po przeglądzie nie wykonano jazdy próbnej. Zdradziła to głośno hałasująca obudowa filtra powietrza, której zapomniano dokręcić.

Dwa przeglądy pochłonęły łącznie 2300 zł. Drugi (przy 55 000 km) obejmował dodatkowo wymianę oleju w skrzyni biegów i mechanizmie różnicowym. Skrzynia biegów zrewanżowała się cichszą i precyzyjniejszą pracą.

Rozpoczynając test Forestera, zdecydowaliśmy się na jeden rodzaj paliwa w jednej sieci stacji benzynowych. Wybór padł na BP i paliwo Ultimate 98, które co prawda jest droższe od zwykłej bezołowiówki, ale gwarantuje pierwszorzędną jakość. A ta potrafi przełożyć się na większą moc i niższe zużycie paliwa. Dla pewności na hamowni zmierzyliśmy moc Subaru napędzanego benzyną 98 BP i zwykłą 95 ze stacji przy supermarkecie. Jak pokazują wykresy, dobrej jakości paliwo o wyższej liczbie oktanowej wpływa na moc nawet w silniku bez doładowania. Podczas całego testu zatankowaliśmy 3000 litrów benzyny, co daje spalanie na poziomie 10 l/100 km. Najniższe zużycie to 7,6, a najwyższe - niemal 14 l/100 km.

Pomijając spadek wartości, pięciomiesięczna eksploatacja Forestera na dystansie 30 000 km pochłonęła 21 000 złotych, z czego ponad połowa przypadała na paliwo. Doszły myjnie, parkingi, przeglądy i ubezpieczenie. Poza dwoma litrami oleju, żarówką H4 i nową śrubką w kluczyku Forester nie wymagał żadnych dodatkowych nakładów. Jak widać, warto inwestować w jakość.

Koszty utrzymania

List użytkownika, który przejechał swoim Foresterem 247 tys. km

Prawie identycznym Fotesterem przejechałem 247 000 km. Zalet ma mnóstwo. Deszcz, śnieg, nierówna nawierzchnia - Forester w trudnych warunkach jest jednym z najszybszych na drodze i jednym z niewielu tak pewnie prowadzących się aut. Inną fenomenalną rzeczą są jego zderzaki. Na moim tylnym zatrzymały się trzy auta; po dwu pierwszych zostały tylko zadrapania. Trzeci uderzył mnie lekko bokiem i wypchnął wzmocnienie zderzaka na zewnątrz; dopiero wtedy go wymieniłem.

A oto lista najbardziej uciążliwych wg mnie wad:

- aerodynamika lusterek bocznych, woda + sól + piasek - po 30-40 km jazdy czynią je bezużytecznymi,

- za mała pojemność zbiornika paliwa,

- praktycznie brak możliwości samodzielnej wymiany żarówki głównej na drodze (powinna być zwykła H4), nie mówiąc o nocnej porze,

- nienajlepsze reflektory,

- tylne żarówki pozycyjne dostępne tylko u dealera. Chyba byłem pierwszym, który uświadomił Subaru Import Polska o tym fakcie.

Szkoda, że ominęła Was największa atrakcja. Alpy. Zimowy poranek po nocnym opadzie śniegu. Wszyscy obmiatają auta, skrobią szyby. I tutaj kończy się demokracja. Właściciele wielu wypasionych fur na kolana, do łańcuchów. Właściciel Forestera - na podgrzewane siedzenie i na stok.

Janusz B.