Oszustwa mechaników samochodowych to w Polsce plaga. Na czym polegają i jak się przed nimi bronić?

Większość właścicieli samochodów przynajmniej raz została oszukana w warsztacie samochodowym. Niestety nieuczciwe praktyki "fachowców" nie omijają także autoryzowanych stacji obsługi. Jak się przed oszustwami warsztatowymi zabezpieczyć?

Przeglądając opinie publikowane na forach internetowych, czy słuchając opowieści znajomych, można dojść do wniosku, że trudno znaleźć w Polsce dobrej jakości warsztat. Zadowolonych klientów jest jak na lekarstwo. Większość właścicieli pojazdów, po wizycie w warsztacie czuje się wykorzystana, naciągnięta lub oszukana.

"Gdy jeździłem Chryslerem Voyagerem, zmieniłem pasek rozrządu. Z powodu niewbitego dokładnie sworznia, ten pasek się rozregulował. Nie połamałem zaworów, ale i tak auto kwalifikowało się do naprawy. W serwisie dowiedziałem się, że mam do wymiany dodatkowo wszystkie wtryski. Byłem na tyle skołowany, że uwierzyłem pracownikowi, że on to zrobi dla mnie ekstra." - pisze rozżalony Jacek. Po czym dodaje - "Potem wyszło (w rozmowach z innymi mechanikami, którzy samochód widzieli po tej "naprawie"), że zamiast zapłacić między 500 a 1000 zł zapłaciłem ostatecznie 7800 zł za naprawę samochodu wartego wtedy między 25 000 zł a 30 000 zł."

>>> 62-letni motocyklista spowodował wypadek i uciekł, zostawiając na miejscu swojego wnuka. Film ze zdarzenia w Białej Podlaskiej:

Zobacz wideo

Kolejną historię z życia przytacza użytkownik Saves:

"Zapłaciłem za oryginalną pompę wody, podczas gdy mechanik wstawił tani zamiennik. Wielokrotnie pytałem, czy to na pewno część markowa - odpowiadał, że tak. Po naprawie pojechałem do niedalekiego sklepu i pogadałem ze sprzedawcą. Facet uczciwie powiedział, że zamiennik, który wstawił mi mechanik, nie wytrzyma przebiegu nawet 10 000 km. Wiedział to z doświadczenia. Wróciłem do warsztatu, zrobiłem awanturę i facet wymienił na swój koszt. Różnica w cenie oryginału i zamiennika była trzykrotna."

Przeczytaj także: Awaryjne wersje popularnych modeli

Jak oszukują mechanicy?

Sposobów na matactwa mechaników jest wiele. Zazwyczaj zaczyna się to już na etapie wstępnej wyceny prac. Orientacyjna cena naprawy, która nie jest potwierdzona na piśmie, daje mechanikom ogromne możliwości matactwa.

Przeważnie pracownicy warsztatów na początku podają dość atrakcyjne kwoty za naprawę, ale w trakcie postępowania prac dochodzą dodatkowe opłaty, często rzędu kilkudziesięciu złotych, które w finalnym rozrachunku podnoszą wyjściową stawkę nawet kilkukrotnie.

Częstym zjawiskiem jest również doliczanie do końcowego rachunku opłat za środki chemiczne. To niedopuszczalne, by dopisywać klientowi zużyte silikony, zmywacze, kleje lub inne preparaty czyszczące. Ich koszt powinien być wliczony w cenę naprawy.

Zdarza się też, że mechanicy oszczędzają na płynach eksploatacyjnych, uzupełniając je podczas wymiany do poziomu minimum.

Mechanikom zdarza się także zwyczajnie nie wykonać zleconych wymian poszczególnych elementów.
Zamiast powymieniać zużyte części na nowe, pracownik warsztatu ogranicza się do doraźnej "naprawy" w postaci wyczyszczenia, polutowania lub „drutowania” elementów. W efekcie "fachowiec" zarobi kilkaset złotych, a klient po kilku miesiącach powróci z problemem.

Przeczytaj także: Czym grozi jazda na zbyt niskich obrotach silnika?

Częstym zjawiskiem jest także wchodzenie do niezabezpieczonego wnętrza samochodu w zabrudzonych smarami ubraniach. Tłuste plamy na kierownicy i obszytym skórą lewarku zmiany biegów da się zmyć. Gorzej z zabrudzeniami tapicerki i boczków drzwiowych. Specjalistyczne czyszczenie tapicerki pochłonie około 200-250 złotych.

Niezbyt rozsądnym posunięciem jest też oddawanie auta do warsztatu z wysokim stanem paliwa. O ile przy zdaniu pojazdu nie spisaliśmy stanu licznika, o tyle późniejsze pretensje o wyjeżdżoną benzynę mogą nie mieć racji bytu.

Mechanicy potrafią wykorzystywać samochody klientów do wożenia części i załatwiania prywatnych spraw. W takiej sytuacji łatwo o uszkodzenie tapicerki lub plastikowych elementów wykończenia, nie wspominając o dodatkowych plamach.

Przekonał się o tym Daniel z Łodzi:

"Oddałem samochód na wymianę amortyzatorów, klocków i tarcz hamulcowych. Po trzech dniach miałem odebrać pojazd. Mechanik wywiązał się z zadania i otrzymał umówioną kwotę. Jakież było moje zdziwienie po kilku kolejnych dniach, gdy otworzyłem bagażnik i zobaczyłem postrzępioną oraz zaplamioną wykładzinę bagażnika. Porysowane i pęknięte były też niektóre plastiki. Widać, że moim kombi przewoził jakieś większe elementy. Wróciłem do warsztatu, ale fachowiec nawet nie chciał słyszeć o swojej winie. Nie spisaliśmy umowy, nikogo nie złapałem za rękę. Nie powtórzę tego błędu. Tym razem szkody musiałem usunąć we własnym zakresie."

Zdarza się również, że warsztaty pobierają opłatę za każdorazową próbę nieudolnego usunięcia tej samej usterki. Słyszy się także o zlecaniu napraw innym podwykonawcom, którzy nie mając bezpośredniego kontaktu z właścicielem, mogą nie przywiązywać należytej wagi do świadczonych usług.

Niestety oszustwa zdarzają się także w autoryzowanych stacjach obsługi.
Udało nam się dotrzeć do jednego z pracowników ASO:

"Pracowałem w jednym z autoryzowanych serwisów. Podmienialiśmy wszystko, co zdążyliśmy. Oczywiście podmianki nie były związane z awarią, którą mieliśmy usunąć. Na przykład, gdy mieliśmy wymienić łożysko w kole, to przy okazji robiliśmy podmianę alternatora, świec i wszystkiego, na co starczyło czasu. Mieliśmy całą szafę przygotowanego szrotu. Nawet jakiś tani olej z wielkiej beki mieliśmy porozlewany do oryginalnych opakowań firmowych marek. Nawet, jak klient patrzył nam na ręce, to potrafiliśmy w odpowiednim momencie zamienić bańki z olejem."

Jak się bronić przed oszustwami mechaników?

Klienci warsztatów nie są bezbronni w walce z oszustami. Ale do wizyty w warsztacie warto się odpowiednio przygotować i zanim oddamy fachowcom swój pojazd, dobrze jest sporządzić protokół przekazania.

Należy w nim uwzględnić stan pojazdu w momencie przekazania, przebieg, a także ilość paliwa i godzinę pozostawienia w warsztacie.

Warto również wpisać kosztorys i zakres naprawy oraz czas, w jakim mechanik upora się z usunięciem usterek.

Nie zaszkodzi spytać, czy dany specjalista dysponuje ubezpieczeniem OC. Warto też regularnie zaglądać do fachowca w niezapowiedzianych godzinach, by zmobilizować go do pracy, a także sprawdzić, czy naprawa przebiega w odpowiednich warunkach.

Przeczytaj także: Wymiana dowodu rejestracyjnego bez konieczności wymiany tablic

A co w przypadku, gdy dowiemy się o szkodzie po fakcie?

O możliwości dochodzenia swoich praw zwróciliśmy się do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

"Mechanik samochodowy, jak każdy inny przedsiębiorca w relacjach z konsumentami odpowiada za sprzedawany towar. Konsument ma wiec prawo złożyć reklamację na podstawie rękojmi, na przykład, jeśli towar jest niezgodny z umową, czyli została zamontowana inna część, niż zapewniał mechanik. Reklamować można również niewłaściwy montaż. W takiej sytuacji konsument ma prawo żądać demontażu i ponownego zamontowania po wymianie towaru lub usunięciu wady – zapewnia Maciej Chmielowski z biura prasowego UOIKiK."
"Zdecydowanie powinniśmy prosić o potwierdzenie zawarcia umowy i wykonania usługi, tak żebyśmy mieli dowód w przypadku reklamacji. Dla konsumenta oczywiście najlepszy będzie paragon, jednak reklamować usługę możemy również na podstawie np. potwierdzenia płatności, wyciągu z rachunku bankowego, e-maila, a nawet zeznania świadków. Jeżeli mechanik nie chce uznać naszej reklamacji, wówczas możemy rozwiązać spór na drodze sądowej. Jednak brak jakiegokolwiek dowodu znacznie utrudni nam dochodzenie roszczeń – dodaje Maciej Chmielowski."
Więcej o: