Tata ostro walczy z Toyotą i jej hybrydami. Nieoczekiwana porażka giganta w Azji

Nie masz hybrydy w ofercie? To masz spory problem. Przekonali się o tym znani producenci samochodów, którzy w Indiach wszczęli kampanię przeciwko ulgom dla nowych samochodów hybrydowych Suzuki i Toyoty.

Jaki region świata takie preferencje. W Europie forsuje się samochody z napędem elektrycznym. W Indiach jest podobnie z jednym, ale jakże istotnym wyjątkiem. Prócz faworyzowania aut elektrycznych stosuje się także zachęty do zakupu nowych samochodów hybrydowych. A to już w niesmak tym firmom, które nie oferują modeli z hybrydowym napędem. Na azjatyckim rynku dość nieoczekiwany sojusz zawiązały takie firmy jak Hyundai, Kia, Mahindra i Tata. To sojusz wymierzony w Toyotę i Suzuki.

Zobacz wideo W Polsce na tle innych rynków europejskich Toyota Camry sprzedaje się tak, że Amerykanie otwierają oczy [MATERIAŁ WYDAWCY MOTO.PL]

Dość egzotyczny sojusz powstał po to, by cofnąć decyzję o zniesieniu podatku rejestracyjnego dla nowych samochodów hybrydowych (HEV). Stosowną ulgę w wysokości aż 10 proc. wprowadziły władze jednego z kluczowych stanów (Uttar Pradesh to aż 10 proc. udziałów w sprzedaży samochodów w Indiach). Tyle wystarczyło, by nabywca nowego auta mógł sporo zaoszczędzić. Według szacunków Reutersa w przypadku nowej hybrydowej Toyoty Camry oznacza to obniżkę kosztów związanych z zakupem i rejestracją nawet o 5,2 tys. dolarów.

Egzotyczny sojusz przeciw hybrydom 

Władze stanowe nie ugięły się pod żądaniami czterech protestujących firm. Odrzucono także zarzuty o znaczące spowolnienie upowszechniania samochodów elektrycznych w Indiach oraz negatywny wpływ na prowadzone inwestycje związane z elektromobilnością. Nie jest przy tym tajemnicą, że Hyundai, Kia, Mahindra i Tata obawiają się, że decyzja Uttar Pradesh zachęci władze innych stanów do wprowadzenia zniżek. A każda to znacząca ulga dla nabywców, których obciąża się wysokimi podatkami z tytułu zakupu nowego pojazdu (48 proc. dla aut benzynowych, 43 proc. dla hybryd i 5 proc. dla elektrycznych) i rejestracji (zależnie do stanu to kilka proc. lub nawet ponad 20 proc.!) oraz użytkowania dróg (podatek drogowy).

Otwartą kwestią pozostaje czy jest o co walczyć. Indyjski rynek jest bardzo chłonny (w roku podatkowym 2023-2024 zarejestrowano 4,2 mln. samochodów), ale dość mocno podzielony. Auta elektryczne i hybrydowe to ledwie ok. 100 tys. egzemplarzy. Większość rejestracji należy wciąż do aut benzynowych. Ich popularność spada jednak na rzecz odmian zasilanych gazem CNG oraz wysokoprężnych. Okazuje się, że w Indiach dość szybko rośnie sprzedaż SUV (w rankingach już wyprzedziły tak popularne małe hatchbacki), w których zaczynają dominować diesle. To nie pomyłka. Jak spory SUV to z dieslem. Ropniaki tak szybko nie znikną z rynku jak chcieliby np. politycy w Europie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.