Wymyślił, jak przechytrzyć fotoradar. W Polsce zbije na tym majątek

Odwieczna wojna między kierowcami a stróżami prawa trwa. W tej rundzie wyraźną przewagę mają jednak kierujący. A wszystko za sprawą filmiku, który pokazuje prosty sposób na uniknięcie mandatu z fotoradaru. Stał się hitem i krąży w sieci.

Kierowcy nie przepadają za przepisami drogowymi. Szczególnie w przypadku, w którym ich interpretacja nie jest dla nich korzystna. Zbyt szybka jazda? Mandaty za nią dla części oznaczają jedynie "maszynkę" do nabijania pieniędzy w budżecie państwa. Dlatego tak popularne w sieci stają się filmiki obrazujące metody oszukiwania urządzeń pomiarowych.

Zobacz wideo Mandaty posypały się z nieba. Drony zawisły nad drogą i obserwowały

Jak uniknąć mandatu z fotoradaru?

Ten filmik cieszy się szczególną popularnością. Do tej pory zobaczyło go już 18 mln osób. Powód? Ten wydaje się dość prosty. Bo w tym przypadku do oszukania fotoradaru wystarczy liść i kawałek żyłki wędkarskiej. Metodę można zatem zastosować praktycznie za darmo, a jednocześnie chroni ona przed mandatem.

Kierowca bierze liść, zawiązuje jeden koniec żyłki na nim, a drugi na ramieniu wycieraczki. Liść następnie np. delikatnym klejem mocuje na środku numeru rejestracyjnego. Tak, aby nie dało się go odczytać na zdjęciu z fotoradaru. W ten sposób kierowca kary za prędkość nie dostanie. Co z karą za zasłanianie tablicy? Jeżeli policjanci dostrzegą liść i postanowią zatrzymać auto, kierowca jednokrotnie uruchomi wycieraczki. Te oderwą liść od tablicy i wciągną go na podszybie. Mandatu nie będzie.

Pomysł nie jest legalny, ale z pewnością zmyślny

Metody pozwalające na uzyskanie "bezkarności" w oku fotoradaru nie są generalnie dobrym pomysłem. Przepisy nie powstały po to, aby utrudniać nam życie, a z uwagi na konieczność zapewnienia bezpieczeństwa drogowego wszystkim. Bo kierowcy i ich potrzeby przecież nie są na jezdni same. Tu chodzi o wyższy cel. Każde rozwiązanie, które stawia kierowcę ponad prawem, nie jest legalne. I warto zdawać sobie z tego sprawę. Jednocześnie nie mogę nie wyrazić podziwu nad zmyślnością pomysłu tego kierowcy. Jest prosty i innowacyjny, a jednocześnie tani i nie wymaga praktycznie żadnego trudu.

Metoda na fotoradary nie jest idealna. Ma trzy wady

Nie jest jednak tak, że ta metoda jest idealna i zadziała zawsze. Bo warto zdawać sobie sprawę z kilku rzeczy. Kluczowe jest bowiem to:

  • że na przód auta podczas jazdy z dużą prędkością działają ogromne siły. Taki liść może się zatem przemieścić. Wyobraźcie sobie, że wjechaliście na odcinkowy pomiar prędkości, pędziliście, a liść samoczynnie oderwał się od tablicy na końcu odcinka pomiarowego. To oznacza murowany i wysoki mandat.
  • nie radzę korzystać z tej metody osobom, które na szybie mają jeszcze stare naklejki z numerem rejestracyjnym. Nawet jeżeli jest on nieaktualny, służby ustalą personalia właściciela pojazdu. Przy obecnej jakości zdjęć z fotoradarów odczytają zapisany na niej numer rejestracyjny bez większego trudu.
  • liść na tablicy jest odporny na pomiar z fotoradaru. Suszarce czy pomiarowi wykonanemu przez policyjny wideorejestrator w aucie się nie oprze. Pamiętajcie zawsze o tym.
Więcej o: