Nowe zasady w Strefach Czystego Transportu. Będą też kary

Według projektu złożonego w Sejmie polskie miasta będą mogły indywidualnie określać zasady panujące w Strefach Czystego Transportu. Obowiązkowe będą nalepki i kary.

Zainteresował Cię ten temat? Na stronie Gazeta.pl znajdziesz więcej motoryzacyjnych wiadomości.

5 października rząd analizował nowelizację Ustawy o Elektromobilności i przekazano, że nastąpi kilka zmian, które są ważne również dla tych, którzy w najbliższym czasie nie planują zakupu pojazdu elektrycznego. Nowelizacja ma wprowadzić nowe zasady tworzenia Stref Czystego Transportu.

Zobacz wideo Najnowszy Volkswagen ID.4 potrafi potrafi wiele, na przykład możesz z nim porozmawiać. Zobacz, w jaki sposób

Pierwsze co zostanie zmienione, to usunięcie zapisu, że tego typu strefy będzie można wprowadzać jedynie w miejscowościach powyżej 100 tys. mieszkańców. Po nowelizacji będzie można je tworzyć niezależnie od ilości mieszkańców, nawet w małej gminie.

Kolejnym punktem jest to, że tworzenie stref będzie dobrowolne. Wcześniej zakładano, że w każdym mieście powyżej 100 tys. mieszkańców należy stworzyć taką strefę, w którym kontrola Głównego Inspektora Ochrony Środowiska wykaże średnioroczne przekroczenie poziomu tlenków azotu. Wtedy strefa miała powstać w przeciągu 12 miesięcy.

Wprowadzono również nowe zasady, które będą obowiązywać wewnątrz strefy. Po pierwsze nie będą mogły tam wjeżdżać inne pojazdy prócz elektrycznych, napędzanych na wodór, napędzanych gazem ziemnym, pojazdów służbowych i innych wyłączonych na podstawie uchwały rady gminy. Właśnie ten ostatni podpunkt daje pewną elastyczność dla gmin. Do tego typu pojazdów będą należeć np. te dla osób niepełnosprawnych, a które nie są bezemisyjne, a także inne pojazdy z nowocześniejszymi silnikami spalinowymi.

Strefa czystego transportu na KazimierzuStrefa czystego transportu na Kazimierzu Fot. Jakub Porzycki / Agencja Wyborcza.pl

Pojazdy spalinowe z nowszymi silnikami mogłyby wjeżdżać pod warunkiem, że spełniałyby konkretne normy emisji spalin Euro. Co za tym idzie z takiej strefy nie mogłyby korzystać chociażby auta z silnikiem diesla z normą Euro 4 i wcześniejszych. Jak podaje Autokult.pl na podstawie danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego na koniec 2019 r. takich aut było w Polsce ok. 5 mln.

Rady gminy będą mogły ustanowić taką strefę na czas nieokreślony, ale nie na krócej niż 5 lat. Pojazdy, które będą mogły wjeżdżać do nich, podobnie jak to ma miejsce w Niemczech, będą musiały być oznaczone specjalną nalepką, w dolnym lewym rogu przedniej szyby. Mają kosztować 5 zł i będzie wydawał je wójt, burmistrz czy prezydent miasta. Jednak problem pojawia się, gdy użytkownik pojazdu z takim oznaczeniem będzie chciał pojechać do innego miasta, gdzie będą obowiązywać inne wytyczne co do strefy. Nie ma nigdzie mowy o wzajemnym honorowaniu naklejek. Użytkownicy elektryków i zielonych tablic będą zwolnieni z posiadania naklejek.

Do strefy rada gminy będzie mogła dopuścić wjazd również inne pojazdy, które nie spełniają wymogów danego obszaru, ale pod pewnymi warunkami: zwolnienie ma obowiązywać przez 3 lata, a ruch będzie mógł się odbywać pomiędzy 9 a 17 i będzie dodatkowo płatny. Jednorazowy wjazd ma kosztować nie więcej niż 2 zł 50 gr. Miesięczny abonament natomiast ma nie przekraczać 500 zł. Taką samą sumę będą musieli zapłacić również ci użytkownicy, którzy nie przestrzegają zasad panujących w strefie.

Zyski z kar zasilą budżet gminy, ale wydać je będzie można jedynie na konkretne cele. Będzie można przeznaczyć na oznakowanie strefy czystego transportu, na zakup bezemisyjnych środków transportu publicznego, a także na stworzenie lokalnego programu dopłat do wspomaganych elektrycznie rowerów.

Nowe przepisy mają wejść w życie w przeciągu 14 dni od opublikowania nowelizacji. Samorządy będą w tym wypadku musiały się wykazać, a także spowoduje to zmiany na rynkach nowych i używanych samochodów.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.