Amerykański kolekcjoner kół. Zbiera je od lat, bo są tańsze od całych samochodów
Historia Alexa Stearlinga opisana przez The Drive zaczyna się w dość typowy sposób. Miłość do motoryzacji rodziła się w jego przypadku od... resoraków. Miał całą kolekcję hot-wheelsów. Później zaczął nałogowo czytać magazyny o samochodach, aż do momentu, w którym zdobył prawo jazdy i kupił swoje pierwsze auto. Tym był Volkswagen Golfa IV w wersji GTI.
Golf początkowo był modelem seryjnym. Alex dość szybko trafił jednak do internetowego fanklubu tego modelu. I historie opisywane przez jego członków popchnęły go do zmodyfikowania hot-hatcha. Zastosował w nim obniżone zawieszenie i obręcze aluminiowe z... Chevroleta Corvette z 1994 r. Czarne felgi robiły naprawdę duże wrażenie. Pasja do motoryzacji rozwijała się przez lata i doprowadziła Alexa do momentu, w którym posiada trzy samochody oraz całą masę obręczy z różnych modeli.
W garażu Alexa Stearlinga można znaleźć naprawdę ciekawe egzemplarze pojazdów. Mowa o:
Powyższa kolekcja wygląda imponująco. Samochody są jednak... stare. Czemu? Alex ceni sobie nowe pojazdy. Mimo wszystko lepiej czuje się w klasykach. I powód jest prosty. Te auta można zdecydowanie mocniej poczuć w czasie jazdy. Kierowca czuje opór na kierownicy i pedale sprzęgła, może mechanicznie zmieniać biegi i dużo więcej w kwestii toru jazdy zależy od niego.
Kluczowym elementem pasji Alexa są jednak też felgi aluminiowe. To one bowiem dopełniają wygląd samochodu, mogą nadać mu uroku i stanowią technologiczną ciekawostkę. Bo pełnią wiele funkcji praktycznych. Kolekcja Alexa w przypadku obręczy wygląda imponująco. Można w niej znaleźć modele z serii BBS, takie wyprodukowane np. przez Porsche czy absolutnie dziwaczne. Co ważne, ten element kolekcji wcale nie stanowi ekspozycji. Bo za sprawą dystansów pasjonat montuje je w swoich samochodach i eksploatuje na drogach.
Zbieranie felg jest dziwaczne? Niewiele mniej, niż kolekcje znaczków czy starych komputerów. Mnie jednak pasja Alexa nie przeszkadza. Powiem więcej, jestem w stanie ją podziwiać. Bo w połączeniu z analogową wersją motoryzacji oznacza powrót do korzeni. Najlepiej pokazuje to, co w samochodach tak naprawdę powinniśmy kochać. A tym czymś są właśnie detale i silne połączenie nerwowo-mechaniczne.