Opinie Moto.pl: Suzuki V-Strom 800DE to zawodnik na wszystkie drogi

Posłuchaj artykułu (ładuję...)
Ma nowy silnik z dwoma cylindrami umieszczonymi w rzędzie i duży skok zawieszenia. Takie cechy mają sprawić, że wariant 800DE sprawdzi się nie tylko na szutrowych i błotnistych szlakach, lecz również na autostradach. Jak się przedstawia rzeczywistość?

V-Strom w tej specyfikacji został przedstawiony w 2022 roku, a rok później zadebiutował w europejskich punktach sprzedaży. Cechuje się większym prześwitem i skokiem zawieszenia (22 cm z przodu i z tyłu) od swych braci (650 i 1050), a także, jako jedyny motocykl adventure w gamie Suzuki dysponuje silnikiem rzędowym. Pozostawiono jednak literkę V, by nie burzyć harmonii portfolio japońskiego koncernu. Jej pochodzenie teraz odnosi się do wszechstronności.

Zobacz wideo Suzuki Moto Szkoła - tutaj zaczniesz przygodę z jednośladem, a także sprawdzisz swoje umiejętności

Nad wyglądem nie będziemy przesadnie rozprawiać. To stylizacja klasycznego turystyka z reflektorami LED, ciekawym malowaniem dostępnym w kilka wariantach, jak również możliwością domówienia kufrów. Dodatkowe kilka tysięcy złotych. Warte grzechu dla podróżników. Do centralnego trzeba się przyzwyczaić podczas wsiadania, a o bocznych nie zapominajmy w mieście podczas przeciskania się między samochodami. Nikomu niepotrzebne kosztowne kłopoty.

Suzuki V-Strom 800DE powstało według sprawdzonej recepta na segment Adventure

800DE ma być pomostem między 650 a 1050. Motocyklem wszechstronnym. Zarówno dla niezbyt doświadczonych jeźdźców, jak i starych wyjadaczy. Przy nowej maszynie spędzono mnóstwo godzin, by móc skuteczniej konkurować z propozycjami od Yamahy i Hondy.

Za sterami 230-kilogramowego motocykla (z płynami), siedzi się wygodnie i łatwo rozeznać się w cyfrowym zestawie wskaźników. Mają 5 cali i dobrą czytelność. Wyświetlacz przekazuje najważniejsze informacje o bieżącej jeździe i przypomina o nadchodzących przeglądach. Jego kolejną zaletą jest odpowiednia jasność i kolory, dzięki czemu nie rozprasza po zmroku. Z uwagi na wyższe osadzenie siedziska to propozycja dla osób o wzroście przynajmniej w okolicy 178-180 centymetrów. Taka wartość pozwala komfortowo poruszać się w mieście, gdzie często będziemy podpierać się nogą. Standardowa wysokość siedziska to 85,5 cm. W razie potrzeby można zamówić obniżone lub podwyższone.

Nowe Suzuki nazywa się V-Strom, ale ma dwa cylindry w rzędzie

Starsze V-Stromy mają jednostki napędowe zbudowane w układzie V. Tutaj postawiono na rzędówkę, na czym zyskała kultura pracy i wyważenie. Charakterystyka pracy pozostała jednak na zbliżonym poziomie. Podobne dźwięki i równie dobre, jeśli nie lepsze, oddawanie mocy. Parametry nie ścinają z nóg, choć 84 KM i 78 Nm pozwalają w pełni korzystać z możliwości maszyny. Mocniej zaprawieni w boju kierowcy też będą zadowoleni.

Suzuki V-Strom 800DE
Suzuki V-Strom 800DE fot. Piotr Mokwiński

800DE jest całkiem lekki w prowadzeniu i precyzyjnie trzyma obrany kierunek jazdy. Trzeba się za to przyzwyczaić do hamulców. Są dość wydajne, choć moglibyśmy spodziewać się lepszych wyników. Naturalnie, nurkowanie przodu przy mocnym wciśnięciu prawej klamki należy wkalkulować w codzienny byt. To niegroźne zjawisko, ale wymagające przyzwyczajenia. ABS da się wyłączyć jedynie przy tylnym kole. Ten system ma też zakres czułości regulowany z pozycji centralnego ekranu. Tak samo kontrola trakcji i praca 2-cylindrowego motoru. Do wyboru mamy tryby Aktywny, Podstawowy i Komfortowy. Do tego doliczamy quickshifter działający w obie strony, asystenta ruszania i otrzymujemy produkt dopasowany do jeźdźców o różnych umiejętnościach.

Suzuki V-Strom jest bardzo uniwersalny: dobry na asfalcie, skuteczny na szutrach

W klasie turystycznej konkurencja jest mocna. SUV-y u samochodziarzy, a tutaj Adventure z szeroką gamą sprzętów. Większość użytkowana głównie na utwardzonych szlakach, czasem na leśnych duktach. Proporcje zazwyczaj na korzyść tych pierwszych. Cieszy zatem, że Suzuki lubi się z masą bitumiczną. Jest pewne, przewidywalne i stabilne przy prędkościach autostradowych. Komfort ogranicza skromna szyba ze śrubową regulacją. Akcesoryjna jest większa i może okazać się ciekawsza dla ekspresowych wyjadaczy. Powyżej 140 km/h, mocniejszy wiatr zaczyna lekko dawać się we znaki. Maszyna dobrze za to znosi boczne podmuchy, a tych jesienią nie brakuje.

W kategorii dynamiki, zaskoczenie jest nad wyraz pozytywne. Nie brakuje momentu obrotowego przy niskich wartościach prędkości obrotowej, a motor najlepiej czuje się w średnim zakresie. Powyżej 5 tysięcy obr./min zaczyna nieco mocniej wibrować, choć taka specyfika nie wprawia w zakłopotanie. Trzeba się do niej przyzwyczaić. Istotne, że nad V-Stromem, mimo dużego, 21-calowego przedniego koła, łatwo zapanować w ciaśniejszych łukach i nie trzeba się obawiać polskich limitów szybkości na autostradach. Wszystko pod kontrolą, a resztę załatwi elastyczna elektronika. Oczywiście, w granicach rozsądku.

Japońskie źródło mocy ma przyjemną charakterystykę i zapewnia dobre parametry poza asfaltowymi szlakami. Mimo że Suzuki wyposażono w szosowe ogumienie, z powodzeniem odnajdziemy się na szutrowych i piaszczystych szlakach. Wymagający teren wymaga bardziej specjalistycznych opon. Nie zmienia to faktu, że V-Strom nie męczy i pozwala przez dłuższy czas eksplorować nieznane obszary.

Suzuki V-Strom 800DE
Suzuki V-Strom 800DE fot. Piotr Mokwiński

Nowy motocykl Suzuki odznacza się też rozsądnym zapotrzebowaniem na paliwo. Nasze próby objęły zarówno ścieżki szybkiego ruchu, zakorkowane miasto, jak i leniwe drogi powiatowe wokół lasów, łąk i pastwisk. Na tych pierwszych, komputer pokładowy wskaże od 5,5 do 6 litrów na setkę. W mieście podobnie, choć w wyjątkowo gęstym ruchu, czasem na ekranie komputera pokładowego pojawi się siódemka. Majestatycznie przemierzając okoliczne dróżki, możemy liczyć się z wartościami na poziomie 3,7-3,9 l. Przy 230 kilogramach masy własnej i oporach powietrza stawianych przez ten duży sprzęt, wartości jak najbardziej akceptowalne. 20-litrowy zbiornik paliwa pozwoli na przejechanie do 500 kilometrów.

Cena i opinia Moto.pl: Suzuki V-Strom 800DE jest dla rozsądnych miłośników przygód

Nie ma oczywistej recepty na sprzęt idealny do tańca i różańca, ale turystyczna klasa jednośladów jest jej najbliższa. Połączenie wysokiego komfortu pracy zawieszenia, wygodnej pozycji za kierownicą i odpowiedniej dynamiki silnika sprawiają, że w okresie ciepłym rzadziej będziemy sięgać po kluczyki do samochodu. Suzuki stworzyło maszynę bardzo przyjemną w większości kategorii. Do tego dobrze odnajdującą się na asfalcie, jak i poza nim. Oszczędną, dość łatwą w obsłudze i o charakterystycznym klekocie silnika. Dość szybko się z nią polubimy.

Pozostaje kwestia ceny. Suzuki V-Strom 800DE plasuje się pośrodku stawki podług japońskiej i niemieckiej konkurencji. Motocykl wyceniono na 54 900 zł. Wybierając model z 2023 roku w promocyjnej cenie, można dodatkowo oszczędzić 2,5 tys. zł. Za kolejne 10 tysięcy możemy odziać maszynę w komplet kufrów, uzyskując kompletne uzbrojenie globtrotera. Dopełnieniem będzie wybór kolorystyki. Ta mocno nawiązuje do przełomu lat 80. i 90. I fajnie! Motocykl udostępniła do testu firma Suzuki Motor Poland Sp. z o.o. Firma nie miała wpływu ani wglądu do powyższej treści.

Suzuki V-Strom 800DE
Suzuki V-Strom 800DE fot. Piotr Mokwiński
Więcej o: