Wyskakujące w komputerach pokładowych pojazdów komunikaty związane z interwałami serwisowymi oraz informacje o błędach lub usterkach stanowią nie tylko ułatwienie eksploatacji pojazdów. Przede wszystkim pozwalają użytkownikom w porę zareagować na podejrzenie awarii lub jej faktyczne wystąpienie, a co za tym idzie, nie doprowadzić do poważniejszych problemów. W motoryzacji od wielu lat obecna jest ustandaryzowana forma diagnostyki centralnej jednostki sterującej pojazdu poprzez złącze OBD. Dzięki temu rozwiązaniu mechanicy mogą postawić szybką diagnozę, podpinając komputer skanujący do systemu auta.
Gniazdo OBD (On-Board Diagnostics) stosowane jest w większości aut europejskich, amerykańskich oraz azjatyckich. Umiejscowione jest zazwyczaj w okolicach deski rozdzielczej. Umożliwia pobieranie kluczowych danych o pracy silnika, a także m.in. daje szybki dostęp do resetów konserwacyjnych związanych z przekroczeniem terminu przeglądu, wymianą oleju w silniku, resetów różnych czujników, kontroli zainstalowanych w pojeździe układów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo oraz wsparcia kierowcy, korekt modułu skrzyni biegów, układu paliwowego, systemu emisji spalin i tym podobnych. Poprzez OBD2 można przeglądać także dane w czasie rzeczywistym, takie jak temperatura silnika, prędkość obrotowa i ciśnienie paliwa.
Kiedyś podpięcie do komputera samochodu i zresetowanie kontrolek ostrzegawczych wymagało specjalistycznego sprzętu i fachowej wiedzy. Urządzenia były duże i drogie, podobnie jak oprogramowanie umożliwiające skanowanie systemów pojazdów. Wraz z postępem technologicznym aut ewoluuje też aparatura do ich obsługi, której zakup wcale nie musi być kosztowny. W serwisach samochodowych podpięcie wozu do skanera nie jest darmowe, a koszt usługi potrafi być mocno zróżnicowany. W zależności od warsztatu, marki i modelu samochodu, a także zakresu czynności wykonanych przez elektromechanika obsługującego sprzęt, ceny wahają się od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. Najdrożej jest w autoryzowanych serwisach.
Dziś przenośną aparaturę diagnostyczną, która potrafi być dosłownie kieszonkowa, może posiadać każdy. Takie rozwiązanie pozwala zaoszczędzić czas i przede wszystkim pieniądze. Własny interfejs sprawia, że właściciel samochodu nie musi jechać do warsztatu z każdym błędem wyświetlonym na desce rozdzielczej. Większe sprzęty mają własne oprogramowanie i wyświetlacze, a te najmniejsze są zaledwie kostkami uzbrojonymi w moduł bluetooth umożliwiający bezprzewodowe podłączenie i przeprowadzenie diagnozy przy użyciu smartfona.
Z takim urządzeniem wpinanym w złącze OBD2 oraz umiejętnością posłużenia się nim można z poziomu ekranu telefonu lub tabletu samodzielnie m.in. kasować kody błędów związanych z różnymi systemami i podzespołami pojazdu (silnik, układ wydechowy, paliwowy, hamulcowy). Trzeba jednak wcześniej zainstalować aplikację kompatybilną z danym typem posiadanego urządzenia. Jeśli pojazd trapi awaria, skasowany błąd ponownie się pojawi, a to da jasny sygnał do oględzin auta przez mechanika i potrzebę usunięcia usterki.
W autach bardziej zaawansowanych możliwe jest nawet programowanie różnych ustawień pojazdu. Tak jest przykładowo w autach Grupy Volkswagen, które pozwalają na "dokodowywanie" funkcji i poszerzanie personalizacji. Ile kosztują takie urządzenia, które łatwo znaleźć na popularnych internetowych platformach sprzedażowych? W zależności od zaawansowania skanera ceny wahają się od kilkudziesięciu do kilkuset złotych.