Praetorian TG3 to nowy projekt czeskiej marki. To bus do zadań specjalnych. W kabinie pojazdu znajduje się 35 naprawdę wygodnie wyglądających foteli. Każdy z nich stanowi zatem widownię dla scen, które będą się rozgrywać za oknami bezkompromisowego i terenowego busa.
W przypadku Praetoriana TG3 liczy się nie tylko wygląd. On sam nie gwarantuje mu możliwości terenowych. Kluczowy jest także układ napędowy. Silnik oczywiście przekazuje napęd na cztery koła. 4x4 jest połączone z trzema blokadami mechanizmu różnicowego. Bus ma także zawieszenie pneumatyczne na obu osiach, 19,5-calowe hamulce tarczowe, 12-tonową, 30-metrową wyciągarkę z przodu nadwozia i opony Michelin XZL 365/80 R20. Takie dane techniczne sprawiają, że Praetorian TG3 może brodzić w wodzie o głębokości do 680 mm. Kąt natarcia pojazdu wynosi 28 stopni, zejścia 22 stopnie, a przechyłu bocznego 41 stopni.
Jeżeli o napędzie już mowa, Praetorian TG3 czerpie moc z 6,9-litrowego silnika diesla firmy MAN. Blisko 300-konny motor oferuje moment obrotowy o wartości 1150 Nm. Współpracuje z 12-biegową przekładnią automatyczną.
Skąd tak imponujące dane techniczne? Wiele wyjaśniają słowa założyciela i założyciela firmy – Vakhtanga Dzhukashviliego. Ten powiedział, że "w Torsus wiemy, że jeśli chcemy stworzyć najmocniejszy autobus terenowy na świecie, musimy być surowi dla siebie jako firmy oraz surowi dla siebie jako projektanci i inżynierowie". Znacząca jest także sama nazwa pojazdu. Pretorianin był bowiem groźnym i nieustraszonym żołnierzem.
Praetorian TG3 może być skonfigurowany w sumie na 14 sposobów. Pierwsze egzemplarze busa już trafiły do klientów w Hiszpanii, Niemczech czy Ukrainie. Pojazd nie będzie jednak masowo produkowany. A zadecyduje o tym cena. Został bowiem wyceniony na 225 831 euro. To daje kwotę na poziomie 986 881 zł. TG3 kosztuje zatem tyle, ile fabrycznie nowe BMW XM lub Mercedes-AMG GT 63 4MATIC+ Coupe. W skrócie jest astronomicznie drogi, ale i wart każdej złotówki z tej sumy.