Agresja drogowa nigdy nie prowadzi do niczego dobrego. A kierowcy, którzy sobie z nią nie radzą, nigdy kierowcami być nie powinni. Powtarzamy te slogany przy każdej okazji. Ta jest jednak szczególnie tragiczna. Bo tu agresja doprowadziła do śmierci niewinnego człowieka. Właściwie nie tyle śmierci, co morderstwa.
Historia zaczyna się na belgijskiej autostradzie E42. Bogos B. kierował DAF-em XF ciągnącym cysternę z olejem silnikowym. Wykonał jakiś manewr na autostradzie, który zdenerwował Vincenta F., kierującego białym fordem transitem. Piszę jakiś, bo nie zostało wyjaśnione w śledztwie, co tak właściwie zrobił. Kierowca transita postanowił zatem stać się drogowym szeryfem. Zajechał drogę ciężarówce i wyhamował ją do zera. Hamował na tyle mocno, że w DAF-ie zadziałał nawet system antykolizyjny połączony z radarem.
Na tym jednak ta historia się nie kończy. Kierowca ciężarówki wyraźnie zdenerwował się zachowaniem kierowcy forda. Dlatego, gdy dostrzegł, że ten zjeżdża na parking, zjechał za nim. Postanowił wyjaśnić sytuację. "Niedbale" zatrzymał DAF-a, wysiadł z kabiny i zaczął iść w stronę transita. W tym momencie kierowca forda ruszył z impetem i śmiertelnie potrącił kierującego ciężarówką. A następnie... uciekł z miejsca zdarzenia.
Historia tego wypadku zaczyna się tak naprawdę 23 października 2019 r. To tego dnia około godziny 9 rano na parkingu przy belgijskiej autostradzie E42 znaleziono martwego kierowcę ciężarówki. Służby początkowo nie wiedziały, co się stało. Zbadały najpierw samochód. To badanie komputera wykazało awaryjne hamowanie. Ustalono jego miejsce i sprawdzono nagrania z monitoringu. Tak śledczy wpadli na trop białego transita. O tragicznym zdarzeniu w czasie zeznań opowiedziała 15-letnie wówczas córka Vincenta F. Podróżowała z ojcem tego feralnego dnia.
Dziś sprawa ma swój koniec. Vincent F. został skazany pod dwoma zarzutami. Pierwszy mówi o świadomym utrudnianiu ruchu drogowego. Zajechał drogę ciężarówce. Drugi mówi o zabójstwie. Sąd z miasta Liege skazał Belga na 15 lat pozbawienia wolności.
Wyrok jest surowy? 15 lat pozbawienia wolności to bez wątpienia sporo. Dla 57-latka oznacza prawdopodobnie dożywotnie więzienie. I choć kierowca transita z pewnością działał w afekcie, zabił kierowcę ciężarówki z zimną krwią w drastyczny sposób. Nietrudno odnieść zatem wrażenie, że kara powinna być jeszcze wyższa. Tak dla sprawiedliwości. Tak, żeby przestrzec innych przed podobnymi zachowaniami.