25 zalanych aut po burzy w podziemnym garażu w Warszawie. Mieszkańcy nie mogą doczekać się pomocy

Posłuchaj artykułu (ładuję...)
Ostatnie ulewy wyrządziły naprawdę duże szkody w Warszawie. Pewien blok na Mokotowie był jednak nimi dotknięty szczególnie. Tu woda zalała garaż. Zebrały się w nim 4 metry wody. Auta stojące w hali nadają się do kasacji. A to dopiero początek problemów mieszkańców.

Czemu kierowcy decydują się na zakup miejsca w garażu podziemnym? Inwestują kilkadziesiąt tysięcy złotych po to, aby ich samochód miał bezpieczne miejsce parkowania. Garaż chroni bowiem przed gradem, śniegiem, słońcem i innymi czynnikami atmosferycznymi. Niestety w tym samym czasie może być wrażliwy na... opady deszczu.

Zobacz wideo Mandaty posypały się z nieba. Drony zawisły nad drogą i obserwowały

4 metry wody i 25 samochodów, które nadają się do kasacji

Historia tego garażu jest prawdziwie tragiczna i kosztowna. Mówimy o platformie -2 znajdującej się w bloku mieszkalnym przy ulicy Faworytki na Mokotowie w Warszawie. 20 sierpnia 2024 r. – po gwałtownych burzach, które przeszły nad stolicą – garaż na tym poziomie stał się jeziorem. Dosłownie! Zebrana w nim woda miała 4 metry głębokości. W tym czasie na parkingu stało 25 samochodów, dwa motocykle oraz kilka rowerów. O ile rowery uratować się pewnie uda, o tyle wszystkie silnikowe środki transportu nadają się dziś wyłącznie do kasacji. To oznacza potężne straty.

Czemu samochód po zalaniu nadaje się wyłącznie do kasacji? Powodów jest kilka. O ile tapicerkę wnętrza można starać się wyprać, aby usunąć z niej brud i zapach stęchlizny, o tyle problem dotyczy karoserii, elementów zawieszenia i układu elektrycznego. Karoseria i zawieszenie będą szybciej korodować. To więcej niż pewne. Rude wykwity mogą się pojawić naprawdę szybko. A układ elektryczny jest... praktycznie cały do wymiany. Zalanych sterowników nie da się po prostu wysuszyć. Montaż nowych kilkudziesięciu komputerków w nowoczesnym aucie będzie droższy niż salonowy egzemplarz. Nie ma sensu wykonywać takich prac.

Mieszkańcy zostali bez aut, a także... prądu i ciepłej wody

Zdjęcia udostępnione przez czytelniczkę Miejskiego Reportera ujawniają skalę tragedii. Bo w garażu można dostrzec m.in. zalanego Peugeota e-2008, Mini Countrymana, Skodę Octavię III, Volkswagena Passata B8, Mercedesa klasy A sedan (lub CLA), Audi A6 C8, Renault Laguna III, Audi A5 F5 czy jakieś BMW (jakieś, bo na zdjęciu widać tylko wnętrze auta). Straty będą zatem liczone w milionach złotych. A to dopiero początek tragicznej historii mieszkańców tego bloku.

Samochody warte miliony do wyrzucenia. Mimo iż były zaparkowane w hali w nowym bloku. Coś ewidentnie poszło nie tak. A dodatkowo hala na poziomie -2 nadaje się wyłącznie do remontu. Po rozrzuconych pustakach widać, że woda wyrządziła więcej szkód. Kłopot mają także sami mieszkańcy, bo aktualnie w bloku przy ulicy Faworytki nie ma ani prądu, ani ciepłej wody. I nie wiadomo, kiedy ta sytuacja mogłaby ulec zmianie. Co zawiodło w tym bloku? Ulewa była naprawdę intensywna. Skoro jednak w garażu zebrały się 4 metry wody, problem pozostaje ewidentnie po stronie instalacji wyprowadzającej wodę. Studzienki nie pracują wystarczająco efektywnie lub po prostu wcale.

Więcej o: