Niedzielne popołudnie okazało się dla członków OSP Myślenice Śródmieście wyjątkowo niespokojne. "W dniu dzisiejszym zostaliśmy zadysponowani do pożaru samochodu osobowego na terenie Sanktuarium Matki Bożej Pani Myślenickiej. Brak osób poszkodowanych. Działania prowadzone były wspólnie z JRG Myślenice" - poinformowali w poście na Facebooku strażacy. Wydawałoby się, że akcja nie należała do szczególnie wyjątkowych. Gdy jednak spojrzymy na zdjęcia dołączone do strażackiej notki, widok może zaskoczyć.
Auto, które musieli gasić strażacy, to Bentley Flying Spur W12. Gdyby tego było mało, auto jest jednym z egzemplarzy zmodyfikowanych przez znaną z dość ekscentrycznych przeróbek firmę Mansory. Wielkie spojlery, karbonowe lotki, olbrzymie felgi, wnętrza obite skórą po ostatni centymetr - tak w skrócie można opisać typowe modyfikacje serwowane przez niemieckiego tunera. W przypadku brytyjskiej limuzyny z Myślenic właściciel postawił na raczej zachowawczy pakiet.
Auto można rozpoznać po charakterystycznych dla Mansory 22-calowych felgach. Są one montowane w innych luksusowych modelach przerabianych przez tunera, takich jak Mercedes Klasy G, Cadillac Escalade, Rolls-Royce Spectre czy też BMW Serii 7. Nie mogło obyć się też bez pełnego pakietu stylistycznego. Oczywiście, pod maską znajduje się wspaniały 12-cylindrowy silnik o pojemności 6 litrów. W nim również maczali swe palce inżynierowie Mansory. Zamiast standardowych 626 KM, do dyspozycji kierowcy jest 710 KM. Moment obrotowy to zawrotne 1000 Nm. Tak uzbrojony pojazd przyśpiesza do setki w zaledwie 3,6 sek., a prędkość maksymalna to aż 340 km/h.
Wyceniany na ok. 2,2 mln zł pojazd zaparkowany na terenie sanktuarium w Myślenicach naturalnie nasuwa skojarzenia z Tadeuszem Rydzykiem. Większość czytelników doskonale pamięta jego przesławną wypowiedź, w której wspomina, jaka rzekomy "bezdomny Pan Stanisław z Warszawy" podarował mu dwa samochody, w tym ikonicznego już Maybacha. Nie wiadomo, czy właściciel uszkodzonego w pożarze pojazdu ma jakikolwiek związek z przedstawicielami myślenickiego sanktuarium, zwierzchnikami kościoła katolickiego, albo czy też sam wlicza się w szeregi kleru. Wiele wskazuje na to, że auto zostało wypożyczone i służyło jako wóz dla pary młodej.
Internauci nie mogli się jednak powstrzymać od sarkastycznych komentarzy. "Kurcze jak szkoda Bentley od bezdomnego się spalił. W sumie to lepszego miejsca nie było. 2 niedziele i nowy wjedzie..." - stwierdza jeden z komentujących. "Biednemu zawsze wiatr w oczy"; "Pewnie jakiegoś bezdomnego" - dodają inni.