Właściciel bmw serii 3 ze Skierniewic w woj. mazowieckim upodobał sobie nietypową rozrywkę. Lubił łowić ryby, ale nie nie o to chodzi. Na miejsce połowu dojeżdżał swoim samochodem kombi, a po drodze strzelał przez otwarte okno z pistoletu pneumatycznego do okolicznych przystanków, tłukąc w nich szyby. Przestępca wpadł przez miejski monitoring w Sochaczewie, który uchwycił jeden z takich aktów wandalizmu. Śledczy dokładnie zbadali nagranie, zidentyfikowali pojazd marki BMW, a potem odnaleźli jego właściciela. Wkrótce później w drzwiach jego mieszkania pojawili się policjanci z referatu operacyjno-rozpoznawczego w Sochaczewie.
Po przeszukaniu mieszkania sprawcy funkcjonariusze odnaleźli i zabezpieczyli opakowanie śrutu oraz wiatrówkę, która jest repliką krótkiej broni palnej. Policja podejrzewa, że to z niej mężczyzna strzelał do szyb. Może chodzić o nawet 11 takich przypadków, a łączną wartość zniszczeń ocenia się na przeszło 20 tys. zł. Do tego dochodzi potencjalne niebezpieczeństwo, na które kierowca bmw mógł narazić ludzi przechodzących w okolicy lub czekających na przystanku na autobus.
Ustalono, że sprawcą przestępstw może być osoba poruszająca BMW. Kamera miejskiego monitoringu uchwyciła moment, w którym auto przejeżdża obok przystanku, a chwilę później szyba rozpada się na drobne kawałki. Funkcjonariusze z sochaczewskiej komendy szli po nitce do kłębka. Dzięki temu dotarli do Skierniewic, gdzie mieszka mężczyzna podejrzany o popełnienie przestępstw
- przekazała w komunikacie prasowym rzeczniczka prasowa sochaczewskiej policji Agnieszka Dzik.
Mieszkaniec Skierniewic, który niszczył z pistoletu pneumatycznego wiaty przystankowe, musiał być ogromnie zaskoczony, że policja do niego dotarła tak szybko. Specjalnie wybierał miejsca bez świadków, natomiast zapomniał o miejskim monitoringu, który w dzisiejszych czasach jest prawie wszędzie. Prokuratura postawiła mu 11 zarzutów uszkodzenia mienia. Sprawca od razu się przyznał do winy, ale policyjny komunikat nie zdradza jego motywacji. Za to mówi o karze. Za popełnione czyny grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.