Jak donosi agencja Bloomber, opierając się na doniesieniach anonimowych informatorów związanych z menedżmentem koncernu, Tavares ma przedstawić propozycję zmian w kadrach podczas najbliższego zebrania zarządu koncernu. Potencjalne cięcia mają dotknąć różnych działów, począwszy od zespołów finansowych, kończąc na dyrektorach regionalnych.
Co ciekawe, podczas spotkania ważyć się będą losy samego 66-letniego dyrektora generalnego. Agencja podkreśliła, że spotkanie organizacyjne zaplanowano jednak na długo przed tym, zanim do mediów wypłynęła informacja dotycząca poszukiwania następcy kontrowersyjnego portugalskiego biznesmena, którego kadencja kończy się na początku 2026 roku.
Carlos Tavares, miłośnik cięcia kosztów i podwyższania marż, stara się poprawić sytuację koncernu, który popada w coraz większe kłopoty. Wystarczy wspomnieć, że wartość akcji Stellantis spadła w tym roku o ok. 42 proc. Co więcej, niedawno motoryzacyjny gigant musiał zmienić swoje tegoroczne cele sprzedażowe. Koniecznym jest więc wprowadzenie zmian, zwłaszcza w USA, które są dla przedsiębiorstwa jednym z najistotniejszym pod względem dochodów rynkiem. Na przyfabrycznych placach piętrzą się niesprzedane pojazdy, które odstraszają od siebie zbyt wysokimi w porównaniu do konkurencji cenami.
Prezes zarządu Stellantis, a jednocześnie dyrektor generalny Exor, John Elkann nie kryje swojego niezadowolenia z podjętych przez Tavaresa decyzji, jak również krytycznej sytuacji w USA. Bardzo prawdopodobne, że będzie on skłonny przyjąć propozycje Portugalczyka i zgodzi się na zmiany w kierownictwie i sposobie zarządzania w firmie. Z pewnością jednak nie zmieni to raczej przypieczętowanego losu aktualnego CEO koncernu. Co ciekawe, Tavares podczas swojej wizyty w francuskiej fabryce w Sochaux stwierdził, że nie zamierza przedwcześnie rezygnować ze sprawowanej przez siebie funkcji. W jego ocenie obecne problemy w żaden sposób nie podważają przyjętej przez niego strategii...