Charles Leclerc to prawdziwa gwiazda świata motosportu. Niespełna 27-letni kierowca ma na swoim koncie wicemistrzostwo świata Formuły 1 (w sezonie 2022), mistrzostwo Formuły 2 (w sezonie 2017) i mistrzostwo serii GP3 (w sezonie 2016). Monakijski kierowca z pewnością ma umiejętności i prawidłowe nawyki za kierownicą. Niestety nawet jemu przydarzył się błąd. Dość kosztowny – warto dodać.
Sytuacja była dość kuriozalna. Co się konkretnie stało? Do drobnej kolizji doszło na zakręcie Fairmont Hairpin w Monte Carlo. Jadący w korku, czarny Volkswagen Touran się zatrzymał. W tym momencie bez żadnego hamowania w jego tył (narożnik po stronie kierowcy) uderzyło srebrne Ferrari Purosangue kierowane przez Charlesa Leclerca. Wyglądało to tak, jakby kierowca F1 zagapił się lub zagadał. Totalnie nie zareagował na widok hamującego minivana. Włoski SUV wytracił prędkość dopiero na tyle Tourana.
Do kolizji całe szczęście doszło przy marginalnej prędkości. Jej skutki będą zatem prawdopodobnie śmieszne. Zarówno Volkswagen, jak i Ferrari w skrajnym przypadku mają porysowane zderzaki. W optymistycznym nie będzie widać żadnych śladów kolizji.
O drobnym zdarzeniu prawdopodobnie nikt by się nie dowiedział. Tyle że srebrne Purosangue kierowane przez Leclerca wzbudziło sensację w Monte Carlo. Jeden z obserwatorów postanowił je zatem nagrać. Przypadkowo też zarejestrował moment kolizji.
Sama kolizja jest natomiast dość krępująca dla kierowcy F1. Bo warto wiedzieć o tym, że Charles miał okazję pokonywać ten zakręt pewnie setki razy. Po pierwsze z uwagi na fakt, że mieszka w okolicy. Jest rodowitym monakijczykiem. Po drugie w czasie organizowanych w tym mieście Grand Prix F1. Podczas zawodów również porusza się Ferrari. Bolidem jednak wjeżdża w ten łuk z prędkością sięgającą 48 km/h. Zwalnia do tylu, bo mówimy o trudnej technicznie, 180-stopniowej agrafce. Tym razem popełnił błąd podczas jazdy z prędkością toczenia. Na liczniku było pewnie kilka km/h.
Nagranie i samo zdarzenie może zawstydzić młodego kierowcę F1. Nas zawstydzi jednak coś innego. Mowa o imponującej kolekcji samochodów Ferrari, które znajdują się w posiadaniu Charlesa Leclerca. Purosangue jest dopiero jej wierzchołkiem. Monakijczyk pracujący dla teamu włoskiej marki posiada w swoim garażu także takie modele, jak 812 Competizione A, 275 GTB Series I, Daytona SP3 czy 488 Pista Spider. Leclerc nie musi jednak oszczędzać na samochodach. W końcu jego zarobki w samej Formule 1 są szacowane na jakieś 30 mln dolarów rocznie.