Podstawowym zastosowaniem dla świateł długich jest oświecanie drogi w sytuacji, w której kierowca w nocy porusza się poza terenem zabudowanym. Warunek ich włączenia jest jeden - nie mogą oślepiać innych użytkowników. Kierowcy już lata temu opracowali dla nich jednak jeszcze jedną funkcję - ostrzegawczą. Miganie długimi pozwala poinformować prowadzącego pojazd jadący z naprzeciwka o tym, że np. nie włączył świateł mijania, ewentualnie że za zakrętem ukrywa się patrol policji prowadzący radarową kontrolę prędkości.
I choć miganie długimi w oczach prowadzących to kwestia drogowej kurtuazji i kultury, policjanci są innego zdania. Uważają że ostrzeganie to raczej wynik skrajnej nieodpowiedzialności. Ostrzeganie przed radarową kontrolą prędkości nie pozwala na eliminowanie z ruchu piratów drogowych. A piraci zagrażają bezpieczeństwu wszystkich - innych kierowców czy pieszych.
Jak bardzo spór między kierowcami i funkcjonariuszami nie byłby zagorzały, ustawodawca stanął po stronie stróżów prawa. Skutkiem jest pojawienie się w taryfikatorze pozycji mówiącej o korzystaniu ze świateł drogowych w sposób niezgodny z przepisami. A to oznacza mandat wynoszący 200 zł. Dodatkowo do konta prowadzącego dopisane zostaną 3 punkty karne. I scenariusz z mandatem wcale nie jest odległy - bo fakt migania długimi może zauważyć patrol kontrolujący prędkość, ewentualnie znajdujący się w okolicy radiowóz nieoznakowany.
Kierowca, który ostrzeże długimi przed kontrolą prędkości, ryzykuje mandatem. Gdy nie mignie światłami, zostanie uznany za drogowego samoluba. Sytuacja jest patowa? Dziś na szczęście już nie do końca. Bo o ile jeszcze dekadę temu kierowcy mogli polegać wyłącznie na autach jadących z naprzeciwka, dziś mają w kieszeni nowoczesne komórki. A w nich ukrywają się aplikacje informujące w ramach funkcji nawigacyjnych o kontrolach drogowych. Warto jednak pamiętać o tym, aby nie polegać tylko na ich wskazaniach - konieczny jest też zdrowy rozsądek. Bo czasami informacje o patrolach mogą nie pojawić się w porę...