Tak zwane filtrowanie ruchu to termin określający omijanie uczestników ruchu, którzy się zatrzymali przez kierowców jednośladów. W przepisach filtrowanie ruchu należy do szarej strefy, bo można to robić tylko wówczas, jeśli nie zmieniamy pasa ruchu i zachowujemy bezpieczną odległość. W praktyce to pierwsze jest trudne, a drugie jak najbardziej możliwe. Realia są takie, że kulturalne omijanie samochodów przez motocyklistów zupełnie nie szkodzi kierowcom, a wręcz przeciwnie, bo zmniejsza korki i poprawia bezpieczeństwo.
Tak jest zazwyczaj, ale nie w każdym przypadku. Na Instagramie pojawiło się wideo opublikowane przez rozzłoszczonego motocyklistę. Razem z kompanem w trakcie podróży do miasta ominął dwa auta stojące przed światłami, a potem obruszył się, gdy zaczął na niego trąbić kierowca skody. To prawda, że wrażliwe ego niektórych ludzi w samochodach nie jest w stanie tego wytrzymać, ale tym razem "skodziarz" nie zrobił tego bez powodu. To dlatego, że oprócz przepisów warto stosować też zasady współżycia społecznego.
Autor tej publikacji, liczył na poklask pozostałych motocyklistów, ale bardzo się zawiódł. W komentarzach spadły na niego gromy. W odpowiedzi na stwierdzenie, że "zawsze się znajdzie jakiś szeryf", przeczytał w nich następujące odpowiedzi: "sam śmigam na motku, ale wasze zachowanie jest straszne", "po jakiego grzyba się pchałeś do przodu?", "wyszło na to, że wy byliście szeryfami", "wpychają się o jedno auto [...] i zamulają" oraz wiele podobnych. Najcelniejszy z nich jest chyba komentarz: "Jeżdżę moto i uważam, że sami sprowokowaliście to. Po co jedziesz na przód, mając jedno auto przed sobą, a później ruszacie jak dostawca pizzy?".
Gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że wśród komentujących znaleźli się też tacy, którzy bronią zachowania motocyklistów, bo twierdzą, że nie zrobili nic nagannego. Kto w tym sporze ma rację? Prawda jest taka, że obie strony zachowały się mało elegancko. Omijanie korków przez kierowców jednośladów jest czymś naturalnym, czemu trudno się dziwić. To jeden z powodów przesiadki na dwa kółka. Tylko że trzeba to robić z głową. Po co omijać jedyne auto stojące na światłach, a potem leniwie ruszać? Równie dobrze można było zatrzymać się za nim. Poza tym łatwo się domyślić, że tak potraktowany kierowca samochodu może się zirytować. Po pierwsze w takiej sytuacji nie warto tego robić. Po drugie, jeśli już ktoś zdecydował się na taki manewr, powinien przynajmniej sprawnie ruszyć ze świateł, aby nie tamować ruchu. Wcale nie chodzi o przekraczanie dozwolonej prędkości, tylko o w miarę dynamiczny start. to żaden problem dla kierowcy motocykla, czy nawet skutera klasy 125.
Oczywiście kierowca skody też mógł wykazać się większym zrozumieniem i nie denerwować się tak szybko. Trąbienie na motocyklistów i wyprzedzanie ich tylko po to, żeby potem się "zemścić" uniemożliwiając przejazd na kolejnych światłach, jest nie tylko mało eleganckie, ale może być niebezpieczne. Ciekawe, czy zrobiłby tak w kraju, w którym kierowcy jednośladów nieustannie omijają auta prawą i lewą stroną? Jednak większa wina jest tym razem po stronie motocyklistów, którzy zachowali się bezmyślnie, a potem złośliwie blokowali ruch na obu pasach. Niestety polscy kierowcy są dla siebie mniej wyrozumiali, niż w wielu europejskich krajach, poza tym szybko tracą cierpliwość. Dlatego warto pracować nad zmianą tego nastawienia. W trakcie jazdy trzeba brać pod uwagę nie tylko swoją wygodę, ale i komfort pozostałych uczestników ruchu. To dotyczy wszystkich kierowców: samochodów, motocykli, skuterów, i rowerzystów. Szanujmy siebie wzajemnie, a wszystkim będzie jeździć się lepiej i bezpieczniej.