Wychuchanymi autami przemierzamy dziesiątki kilometrów, często nie zastanawiając się nad subtelnościami przepisów drogowych. Tymczasem drobne różnice w oznakowaniu i rodzaju nawierzchni mogą mieć poważne konsekwencje dla naszego portfela. Jednym z takich zagadnień jest kwestia skrzyżowań. Jak się okazuje, nawet kierowcy z wieloletnim stażem mogą popełniać błędy wynikające z niuansów ruchu drogowego.
Zacznijmy od podstaw. Według art. 2 Kodeksu drogowego skrzyżowanie to miejsce, gdzie łączą się co najmniej dwie drogi. Jednak nie każde takie połączenie spełnia kryteria skrzyżowania, a duże znaczenie ma ich status prawny. Musimy tutaj wyróżnić dwie drogi:
Jeśli droga publiczna przecina się z drogą wewnętrzną, to takie miejsce nie jest skrzyżowaniem w rozumieniu przepisów o ruchu drogowym. Oznacza to, że wszelkie ograniczenia prędkości czy zakazy obowiązujące na drodze publicznej zachowują swoją ważność również po przejechaniu przez to miejsce. Innym ważnym czynnikiem jest rodzaj nawierzchni. Droga gruntowa to taka, której jezdnia wykonana jest z ziemi lub innych materiałów sypkich, a połączenie jej z drogą publiczną również nie jest skrzyżowaniem.
To zagadnienie często nurtuje młodych kierowców. Odpowiedź nie jest jednoznaczna i zależy od wielu czynników, takich jak rodzaj dróg, które się łączą, czy obecność znaków drogowych. Generalnie, jeśli strefa zamieszkania jest wyznaczona na drodze publicznej i wyjeżdżamy na inną drogę publiczną, to mamy do czynienia ze skrzyżowaniem.
Zobacz też: To nie koniec zmian w przeglądach technicznych. Nawet 7 mln kierowców może zapłacić karę
Wyjeżdżając ze strefy zamieszkania, warto zwrócić szczególną uwagę na znaki drogowe. Jeśli na wjeździe lub wyjeździe ze strefy zamieszkania widzimy znak informujący o skrzyżowaniu, to oznacza, że musimy stosować się do odpowiednich zasad pierwszeństwa. W przeciwnym razie, zwłaszcza gdy strefa znajduje się na drodze wewnętrznej, możemy przyjąć, że wyjazd ze strefy nie jest skrzyżowaniem.