Nowy model DS Automobiles No8 ma przypomnieć klientom, na czym polega francuski styl i nienachalna elegancja oraz umiejętnie nawiązać do historii marki. Tylko do jakiej? Żywot DS Automobiles jest na razie krótki, dlatego musi sięgać do osiągnięć firmy, od której się odłączyła, czyli Citroena. Ze wszystkich francuskich producentów to właśnie on ma najwięcej doświadczenia w klasie premium. Wystarczy przypomnieć tak spektakularne modele jak Citroen DS, czy CX. DS Automobiles właśnie to robi prezentując model No8.
Nowy model jest oczywiście elektryczny, ale akurat klientom klasy premium przeszkadza to mniej, niż innym. Stać ich na fantazję, często są w sytuacji życiowej, która ułatwia jazdę autem z takim napędem, lubią nowinki techniczne. Trzeba ich tylko przekonać do swoich produktów. DS Automobiles oferuje duży samochód o ciekawej stylistyce sięgającej do wspaniałych sedanów i fastbacków z przeszłości oraz z zasięgiem 750 km. To wystarczająco dużo, żeby odsunąć daleko strach przed rozładowaniem baterii do cna, nawet w polskich warunkach. Również moc nowego modelu DS Automobiles wynosząca do 350 KM oraz napęd na obie osie to parametry, które pozwalają nawiązać rywalizację w klasie premium.
Obejrzałem No8 na żywo i z bliska w trakcie krajowej premiery tego modelu. Muszę przyznać, że na pierwszy rzut oka trudno mu coś zarzucić, chociaż wolałbym, żeby stylistycznie jeszcze bardziej nawiązywał do klasyków. Francuska konkurencja chyba to robi lepiej, ale nowy elektryczny model DS Automobiles i tak zrobił na mnie dobre wrażenie. Podoba mi się zwłaszcza przestronne, eleganckie wnętrze z nagłośnieniem Focal i ładną kierownicą, chociaż wolałbym taką, jaka była w oryginalnym Citroenie DS. W kabinie zauważyłem wiele smaczków nawiązujących do historii Citroena i wzornictwa znad Sekwany. Chodzi mi na przykład o charakterystyczny giloszowany ornament "Clous de Paris" widoczny w różnych miejscach, a popularny w świecie luksusowych zegarków. Dzięki takim detalom i oryginalnej stylistyce to pierwszy model DS Automobiles od dawna, który ma zdecydowany charakter.
W sprzedaży będą trzy różne wersje No8. Dwa z nich mają napęd na przednią oś, moc 260 KM lub 280 KM i baterie o różnej pojemności. Większa pozwala uzyskać wspomniany imponujący zasięg. Najmocniejszy wariant rozwija moc 350 KM (chwilowo nawet 375 KM), przejedzie nieco mniej kilometrów pomiędzy ładowaniami, ale za to oferuje najlepsze osiągi: 5,4 s do setki i prędkość maksymalną 190 km/h. Ma dwa silniki, ale ten przy tylnej osi jest wyłączany zawsze, kiedy to możliwe, żeby zoptymalizować zużycie energii. DS Automobiles No8 jest też standardowo wyposażony w pompę ciepła. Maksymalna moc ładowania też jest przyzwoita, bo wynosi 160 kW przy atrakcyjnej tzw. krzywej ładowania. To znaczy, że w szerokim zakresie pojemności baterii prędkość uzupełniania energii jest duża. Podobno w optymalnych warunkach można w 10 min odzyskać 200 km zasięgu.
Nowa francuska limuzyna jest oczywiście ciężka, jak każdy elektryk (2,1-2,3 tony w zależności od wersji), ale nie to jest jej największym problemem. Jedna z najmłodszych marek koncernu Stellantis musi się raczej martwić tym, jak zdobyć serca klientów klasy premium, którzy mają coraz szerszy wybór na rynku elektryków. Ale jak nie teraz to kiedy? Aktualne zamieszanie panujące na rynku to znakomita okazja, bo nikt już nie wie, co w dobie elektryfikacji oznacza klasa premium i jak się ją definiuje. Współczesne auta stają się coraz lepsze i coraz bardziej podobne do siebie. Może się okaże, że to właśnie francuska limuzyna o nazwie zbliżonej do perfum, jest samochodem luksusowym XXI wieku? Jeśli nie uda się przekonać do tego europejskich nabywców, DS Automobiles może nie przetrwać do końca dekady.
Zauważyliście, że przez cały czas wymieniam nazwę francuskiej marki w całości? Tak będzie też wyglądać znaczek na karoserii. Dzięki temu może kierowcy wreszcie przestaną mylić ją z Citroenem, z którym markę DS Automobiles łączy ją historia i korzenie. Producent chwali się też, że większość podzespołów do tego modelu, włącznie akumulatorem trakcyjnym, jest produkowana w kraju. Polski przedstawiciel marki jeszcze nie podał cen, ale muszą być stosunkowo wysokie, bo to jeden z wyznaczników klasy premium. Czy wszystkie argumenty, które wymieniłem, to uzasadnią? Dla DS Automobiles lepiej, żeby tak było.