Nowe przepisy, które wprowadziły w Kodeksie karnym konfiskatę samochodów pijanym kierowcom, których stężenie alkoholu we krwi wynosiło co najmniej 1,5 promila. Pierwsi, którzy stracili auto, wpadli już tego samego dnia. Jeden z nich, mieszkaniec Krotoszyna, miał 3,2 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. 22-latek z Ustronia, który został zatrzymany z 2 promilami alkoholu, stracił samochód... półtorej godziny po wejściu w życie nowych przepisów.
Konfiskaty sypały się w pierwszych godzinach, mimo to nawet groźba utraty samochodu nie przekonuje pijanych, by nie siadać za kółkiem. Tylko w pierwszym kwartale 2024 roku policjanci zatrzymali 26 083 pijanych kierowców. Od 14 marca do 5 maja skonfiskowano 1078 samochodów. To dziennie średnio 21 kierowców "na gazie", którzy drastycznie przekroczyli przepisy, a więc:
Teraz Ministerstwo Sprawiedliwości szykuje się do zaostrzenia przepisów. Eksperci są zgodni: to dobra zmiana. Umożliwi ona sądom orzekanie o konfiskacie samochodu, nawet jeśli stan nietrzeźwości kierowcy był niższy niż ten obowiązujący dziś. Promile nie będą więc miały znaczenia, a jednocześnie, jak dowiedział się tvn24.pl, utrata pojazdu nie będzie działała "z automatu". To sąd będzie o wszystkim decydował.
Dziś kierowca, który pijany siądzie za kółkiem, ale u którego stężenie alkoholu wyniesie np. 1,4 promila, samochodu nie traci. Po zmianie nawet pół promila może oznaczać konfiskatę. - Sąd będzie mógł wziąć pod uwagę całokształt okoliczności popełnienia czynu - tłumaczy dr hab. Jarosław Zagrodnik, specjalista w zakresie prawa karnego, cytowany przez "Dziennik Gazetę Prawną". Pół promila to, w zależności od metabolizmu organizmu, wagi, płci, a nawet tego, co piliśmy i jedliśmy w ciągu dnia i ze spożywanym alkoholem, mniej więcej dwa piwa, dwa kieliszki wódki, dwie lampki wina.