Wprowadzona przez poprzedni rząd konfiskata aut grożąca pijanym kierowcom miała zaowocować zmniejszeniem się liczby nietrzeźwych prowadzących, a tym samym poprawą bezpieczeństwa na naszych drogach. Co z tych planów wyszło? Niewiele. Jak informuje "Rzeczpospolita", powołując się na dane Komendy Głównej Policji, stróże prawa w ciągu niespełna dwóch i pół miesiąca funkcjonowania nowego prawa zajęli już 1571 pojazdów należących do pijanych kierowców. Niestety, liczba pijanych na drogach szczególnie nie zmalała.
"Średnio ponad 140 pojazdów tygodniowo zatrzymuje obecnie policja nietrzeźwym kierowcom. Jest to skala zbliżona do tej, jaka miała miejsce w początkowej fazie, po wprowadzeniu nowych przepisów o konfiskacie aut jeżdżącym po alkoholu. A kierowców z promilami nadal wielu" - przekazuje redakcja. Dla przypomnienia, policja rekwiruje pojazd nietrzeźwego kierowcy, gdy stężenie alkoholu w jego krwi przekroczy 1,5 promila, gdy spowoduje on wypadek w stanie nietrzeźwości lub gdy po raz kolejny popełni przestępstwo jazdy w stanie nietrzeźwości (recydywa).
Nowe przepisy nie dały oczekiwanego skutku. "Zimny prysznic był tylko na początku" – przyznają policjanci cytowani przez "Rz". W pierwszym dniu obowiązywania konfiskaty ujęto 167 jadących po alkoholu, a w pierwszy weekend ok. 260–270 dziennie. Co ciekawe, już 2 kwietnia policja natknęła się na niemal 500 pijanych kierowców, a w ostatni weekend ponad 300 dziennie.
W samej stolicy, jeszcze przed wejściem w życie nowych przepisów (w okresie od 4 stycznia do 13 marca) policjanci zatrzymali 107 nietrzeźwych kierowców i czterech po narkotykach, a już po wprowadzeniu konfiskaty (od 14 marca do 24 maja) już 125 pijanych i 10 odurzonych kierowców. Widać więc, że doszło do pewnego wzrostu. Trzeba jednak pamiętać, że są to nieco inne miesiące (należy wziąć pod uwagę chociażby długi weekend majowy).
"W całym kraju na podwójnym gazie złapano w tym roku 34 tys. kierowców (o 2,2 tys. mniej niż w tym samym okresie ubiegłego). Ilu miało ponad 1,5 promila podpadające pod konfiskatę samochodu – tego policyjne dane nie wyodrębniają. Jednak co roku więcej niż połowa z ogółu złapanych na jeździe po alkoholu to prowadzący w tzw. stanie nietrzeźwości, czyli popełniający przestępstwo. Utrzymująca się skala konfiskowanych aut wskazuje na duży odsetek" - dodaje redakcja Rzeczpospolitej, która słusznie zauważa, że wprowadzenie konfiskaty w innych państwach się nie sprawdziła. Mowa tutaj m.in. o Holandii, Łotwie czy Litwie. Co więcej, wygenerowała większe koszty niż korzyści dla społeczeństwa.