Niemieckie autostrady są bezpłatne. To stwierdzenie jest prawdziwe, ale tylko częściowo. Bo płacić za przejazd nimi nie muszą kierowcy aut lekkich, a więc głównie osobowych. W przypadku ciężarówek zaczyna się już inny temat. Tu płatności są realne, a już 1 lipca ich zakres się zwiększy.
Do tej pory za przejazd niemieckimi autostradami musiały płacić wyłącznie pojazdy o DMC od 7,5 tony. Samochody lżejsze jechały za darmo. 1 lipca 2024 r. obniżony zostanie próg odpłatności. Zostaną nim objęte także auta, których DMC wynosi ponad 3,5 tony. To nowość w niemieckim systemie płatności drogowych.
Zasadnicze pytanie brzmi: "Co z zestawami pojazdów?" Tu o odpłatności decydować będzie masa ciągnika, a więc auta ciągnącego przyczepę, a nie całego zestawu. Gdy ta wynosi więcej, niż 3,5 tony, płatność będzie występować. Jeżeli mniej, przejazd będzie nadal darmowy.
Wskazanie płatności za przejazd niemieckimi autostradami przy DMC wyższym niż 3,5 tony to problem firm transportowych. Tak pomyśli wielu kierowców. To jednak spore uproszczenie. Bo wyższą masą charakteryzują się nie tylko dostawczaki. Taka wartość może też dotyczyć np. dużych pick-up`ów czy SUV-ów sprowadzonych z USA, a także kamperów czy cięższych pojazdów elektrycznych. Ich kierowcy również złapią się w nowe niemieckie regulacje. Ich kierowcy również będą musieli zatem zapłacić za przejazd niemiecką autostradą.
W tym punkcie ciekawostka. Nowa grupa kierowców zacznie płacić na autostradach, ale jednocześnie Niemcy zmniejszyli opłaty za przejazd federalnymi drogami szybkiego ruchu. Taki mechanizm i tak ma oznaczać większe wpływy do budżetu państwa.
Wysokość stawki za przejazd każdym kilometrem niemieckiej autostrady zależy m.in. od emisji dwutlenku węgla. I tak pojazdy o DMC od 3,5 do 7,5 t spełniające:
15,1 eurocenta za km to dużo? Dla porównania można dodać, że np. pojazd o DMC od 18 t, posiadający 5 osi i spełniający wymogi normy Euro 6 zapłaci już 34,8 eurocenta za km. To kwota przeszło dwukrotnie wyższa.
Płatność za niemieckie autostrady wnosi się za pomocą urządzenia pokładowego (jak w polskim eTOLL) lub płatności prepaidowych internetowych albo poprzez specjalne terminale. Kierowca, który nie wniesie opłaty drogowej, może dostać nawet 240 euro mandatu (ok. 1000 zł) lub np. 40 euro kary upomnienia (ok. 430 zł). Jeżeli przejazdy bez płatności są ciągłe, a sprawa trafi np. do sądu, kierujący ma już szansę na grzywnę wynoszącą nawet 20 tys. euro (ok. 86 tys. zł).