Kierowcy w Polsce mogą natknąć się przy drogach na dwa rodzaje ograniczeń prędkości. Dopuszczalne limity zależą od typu drogi i rodzaju pojazdu. Podstawę prawną określają art. 20. i 21. Prawa o ruchu drogowym. Na nieprzestrzegających czekają mandaty, punkty karne, a nawet konfiskata prawa jazdy.
Zazwyczaj ograniczenia prędkości mają okrągły kształt, jednak w miastach często natkniemy się na kwadratowe znaki B-43. Najczęściej stosuje się je w miejscach, gdzie ryzyko wypadku, na przykład z udziałem pieszych, jest znacząco wyższe. Głównym celem tej tablicy jest dodatkowe obniżenie prędkości (najczęściej do 30 km/h lub też do 40 lub 20 km/h).
Kierowcy powinni od razu wiedzieć, że wjeżdżają w strefę ograniczonej prędkości, gdzie zasady działają inaczej niż zwykle. Chodzi przede wszystkim o granice obowiązywania. W przypadku "zwykłego" ograniczenia jest w mocy jedynie do następnego skrzyżowania. Z kolei znak B-43 nie musi być ponawiany, by nadal obowiązywał kierowców. Strefa ograniczonej prędkości może być odwołana wyłącznie znakiem B-44, czyli "koniec strefy ograniczonej prędkości". Tutaj również warto zachować czujność. Można zwiększyć prędkość, jednak wyłącznie do prędkości obowiązującej dla danego obszaru (najczęściej wciąż jest to obszar zabudowany, gdzie obowiązuje limit 50 km/h).
Kierowcy za ignorowanie obowiązujących limitów prędkości w całej strefie skutkuje karami takimi jak złamanie przepisów, gdzie obowiązuje okrągły znak B-33. Policja wręczy nie tylko mandat, lecz także dopisze na konto punkty karne. W przypadku jazdy o ponad 50 km/h powyżej dopuszczalnej grozi także utrata prawa jazdy na trzy miesiące. Tak wygląda aktualny taryfikator:
Czy zdarzyło Ci się pomylić znak B-43 i wjechać w strefę z ograniczeniem prędkości, nie dostosowując się do niego? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.