Nabijanie klimatyzacji to nie tylko sposób na chłodne powietrze w aucie, lecz także element regularnego serwisu, który warto wykonywać przynajmniej raz w roku. Koszt tej usługi zależy m.in. od lokalizacji, wielkości miasta, renomy warsztatu i rodzaju czynnika chłodniczego. Zanim jednak zostawimy w serwisie kilkaset złotych, warto wiedzieć, co dokładnie składa się na ostateczny rachunek. I przede wszystkim, czy wystarczy samo napełnienie, czy może układ klimatyzacji potrzebuje czegoś więcej?
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to prosta sprawa – podjeżdżamy, nabijamy, płacimy. W praktyce jednak cennik potrafi nieźle zaskoczyć. Według danych z serwisu netcredit.pl, za uzupełnienie popularnego czynnika chłodzącego R134a lub R1234yf zapłacimy średnio od 200 do 400 zł, w zależności od regionu, klasy auta i polityki cenowej warsztatu. Ale jeśli samochód korzysta z nowoczesnego układu z czynnikiem R744 (czyli dwutlenkiem węgla), trzeba liczyć się z wydatkiem nawet rzędu 800 zł.
Co więcej, koszt wzrasta wraz z ilością potrzebnego czynnika, a ta zależy od pojemności układu. W samochodach miejskich najczęściej wystarcza od 300 do 500 gramów, natomiast większe kombi czy SUV-y potrafią "wciągnąć" nawet ponad litr. Efekt? Rachunek może urosnąć szybciej niż temperatura silnika bez płynu chłodniczego. Na tym jednak nie koniec.
W wielu serwisach przy okazji nabijania klimatyzacji wykonuje się także test szczelności układu, który potrafi dorzucić do paragonu dodatkowe 50-80 zł. Do tego dochodzi jeszcze wymiana filtra kabinowego, czyli drobiazg za 40-60 zł, z którego nie warto rezygnować. Potrafi zrobić ogromną różnicę dla jakości powietrza, które wdychamy. Szczególnie jeśli poprzedni filtr pamięta jeszcze zeszłe lato... albo i wcześniejsze.
Zanim mechanik podłączy sprzęt do napełniania czynnika, warto dać klimie chwilę oddechu. I to dosłownie. Bo nawet najlepiej nabity układ niewiele zdziała, jeśli wewnątrz krążą zarodniki pleśni, bakterie i inni mikro-pasażerowie na gapę, którzy odpowiedzialni są za bóle głowy, infekcje czy alergie. Właśnie dlatego coraz więcej warsztatów oferuje odgrzybianie i ozonowanie klimatyzacji jako pierwszy krok przed serwisem.
Odgrzybianie układu klimatyzacji pozwala usunąć z przewodów wszelkie drobnoustroje, szczególnie te, które świetnie czują się w wilgotnym i ciemnym środowisku. Do najczęściej stosowanych metod należy dezynfekcja ultradźwiękowa przy użyciu specjalistycznych preparatów. Z kolei ozonowanie polega na wypełnieniu wnętrza pojazdu gazem, który skutecznie eliminuje nieprzyjemne zapachy oraz szkodliwe mikroorganizmy. Obie procedury są szybkie, nieinwazyjne i dają natychmiastowy efekt. Dlatego, zanim więc wciśniesz przycisk "AC", zadbaj o czystość układu. Bo nic nie daje takiej ulgi w trasie, jak chłodne, świeże powietrze.
Jak dbasz o klimatyzację w swoim aucie? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.