Jak możemy przeczytać na stronie gliwickiej policji, samochody pozostawione na drogach publicznych, w strefie zamieszania czy w strefie ruchu, które nie mają tablic lub ich stan wskazuje na nieużywanie, mogą zostać usunięte przez straż miejską bądź policję. Stanowi o tym również art. 50a ust. 1 Prawo o ruchu drogowym. Oczywiście należy pamiętać, że takie działanie odbywa się na koszt właściciela lub posiadacza pojazdu.
Służby zaznaczają jednak, że w sytuacji, kiedy wrak zaparkowany jest na drogach wewnętrznych, procedura wygląda inaczej. W takim przypadku interwencja funkcjonariuszy może mieć miejsce dopiero gdy pozostawiony pojazd zagraża bezpieczeństwu innych osób, czyli na przykład wycieka z niego paliwo. Oprócz tego usunięciem może się wtedy (w teorii) zająć zarządca terenu, np. wspólnota czy spółdzielnia, jednak w praktyce sprawa nie jest tak prosta, jak mogłoby się zdawać.
Gdy na terenie nie obowiązuje żaden regulamin, dodatkowo jest on nieoznakowany, jedynym rozwiązaniem jest wezwanie właściciela pojazdu do zapłaty za korzystanie z gruntu, czyli parkowanie na nim. Mówi o tym art. 225 Kodeksu cywilnego w związku z art. 225 i 230. Niestety, najczęściej takie sprawy kończą się w sądzie, dlatego warto, aby zarządcy umieszczali na swoim terenie znak "strefa ruchu", który znacznie ułatwi całą sprawę. Wtedy też reagować będą mogli funkcjonariusze straży miejskiej (zwłaszcza) lub policji. W przeciwnym wypadku pozostaje im tylko wezwać właściciela do zabrania wraku.
Warto również zauważyć, że prawo nie reguluje dokładnie tego, czym jest wrak. Jak zaznacza portal interia.pl, w trakcie interwencji służby porządkowe kierują się konkretnymi wytycznymi, by uznać go za nieużytkowany. Zazwyczaj chodzi o brak aktualnych badań technicznych czy polisy OC, nie wspominając o stanie pojazdu, czyli uszkodzonej karoserii, wyposażeniu i braku podstawowych elementów (np. opon). Często dochodzi do tego całkowicie zniszczone wnętrze.
Usunięty wrak na pół roku (lub dłużej w przypadku braku tablic) trafia na parking strzeżony. Jeśli przez ten czas nie zgłosi się po niego właściciel, pojazd przechodzi na własność gminy. Wyjątkiem jest sytuacja, kiedy posiadacz nie mógł się zjawić nie ze swojej winy. Później porzucone wraki przekazywane są na złom, albo, jak donosi interia.pl, jeśli istnieje możliwość dalszego użytkowania, na licytacje organizowane przez miasta. Tak się dzieje m.in. w Warszawie. Zdarzyło ci się zgłosić porzucony samochód? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.