W nocy z 27 na 28 lutego na stacji Orlen w Rymaniu doszło do strzelaniny. Wzburzona kłótnią z partnerem kobieta wsiadła do samochodu marki bmw i zdemolowała nim budynek stacji. Obecni na miejscu policjanci próbowali ją zatrzymać, jednak bez skutku. Funkcjonariusze oddali kilka strzałów, ale kobieta odjechała z miejsca zdarzenia. Jakiś czas później sama zgłosiła się na komendę policji w oddalonym o 60 kilometrów Koszalinie.
Całe zajście na stacji benzynowej uwiecznił jeden ze świadków. Wideo cały czas można znaleźć w internecie. Uprzedzamy, że padają wulgaryzmy.
Jak ustalił TVN24, kobieta usłyszała już wstępne zarzuty. Według prokuratury wyrządziła szkody na kwotę 20 tysięcy złotych, a także spowodowała bezpośrednie niebezpieczeństwo narażenia zdrowia i życia dwóch pracowników stacji paliw oraz policjanta, którego miała potrącić lusterkiem. Choć badania na obecność alkoholu i narkotyków nie wykazały ich obecności w organizmie kobiety, w jej rzeczach znaleziono niedużą ilość marihuany. Teraz grozi jej grozi do pięciu lat pozbawienia wolności. Śledczy wciąż zbierają materiały dowodowe, zatem to może nie być ostatnie słowo prokuratury.
37-letnia kobieta z partnerem wracali z Holandii. Około godziny 23 zatrzymali się na stacji w Rymaniu by zatankować samochód. Doszło między nimi do kłótni, która okazała się na tyle gwałtowna, że 37-latka wezwała policję. Kiedy funkcjonariusze dotarli na miejsce awantura nabrała tempa. Wzburzona kobieta wsiadła do samochodu z zamiarem odjechania. Prawdopodobnie emocje wzięły górę i srebrne bmw dwukrotnie uderzyło w budynek stacji paliw - najpierw tłukąc witrynę, a później dosłownie wjeżdżając do środka. Obecni na miejscu policjanci próbowali zatrzymać kobietę, padło nawet kilka strzałów. Kobieta jednak odjechała z miejsca zdarzenia, a kilkadziesiąt minut później sama zgłosiła się na policję w Koszalinie.