Nowe SUV-y za 150 tysięcy zł. Siedem propozycji, w tym marki premium

Średnia cena nowego samochodu to około 125 tysięcy złotych. Nieznaczną cegiełkę do 400-tysięcznego tortu dokładają klienci indywidualni (niespełna 30 procent). Wobec ogromnego zainteresowania SUV-ami, postanowiliśmy sprawdzić, co możemy kupić za 150 tysięcy zł, uwzględniając aktualne akcje wyprzedażowe.

Volvo XC60 B4 Mild-Hybrid

Patrząc na drugą generację XC60, można szybko dojść do wniosku, że auto wykonano na wzór i podobieństwo większego i obecnego na rynku od dwóch lat XC90. Kompaktowego SUV-a oparto na tej samej, choć skróconej platformie SPA. Wymiary są zbliżone do poprzednika, ale rozstaw osi zwiększono aż o 9 cm. Auto ma 469 cm długości, 190 szerokości i 166 wysokości. Prześwit wynosi 21,6 centymetra. To jeden z najlepszych wyników w segmencie SUV-ów klasy średniej. Przypomnijmy, że Volvo konkuruje z BMW X3, Audi Q5 i Mercedesem GLC.

Bestsellerowy model od ponad dekady (1 i 2 generacja) stanowi istotny filar koncernu z udziałem w rynku na poziomie około 30 procent. To ścisła czołówka segmentu nie tylko w Polsce, lecz na całym Starym Kontynencie. Średniej klasy model zaczyna jednak delikatnie podgryzać nieco mniejsze, wprowadzone rok temu XC40. Wróćmy jednak do XC60. Z regularnego cennika dowiadujemy się, że za wersję B4 w specyfikacji Momentum, musimy zapłacić 184 850 zł. Korzystając z akcji promocyjnej, taka odmiana dostępna jest za 151 900 zł. W standardzie otrzymujemy 2-litrowy silnik benzynowy (197 KM i 300 Nm) sprzężony z 8-stopniowym, hydrokinetycznym automatem i napędem na przednią oś. Auto przyspiesza do setki w 8,1 sekundy i zużywa w cyklu średnim 7,4-8,3 l/100 km. Dodatkowo, wszystkie jednostki otrzymały układ miękkiej hybrydy z niewielkim, litowo-jonowym akumulatorem i zastrzykiem mocy w wysokości 14 KM. Na liście wyposażenia znajdziemy dwustrefową klimatyzację automatyczną, LED-owe reflektory przednie, selektor trybów jazdy, tempomat, a także multimedia z dotykowym ekranem i nawigacją oraz zestaw cyfrowych wskaźników.

Zobacz wideo Nowy SUV powinien trafić do gustów fanów marki Volvo [RECENZJA]

Mazda CX-5 2.0 SkyActive-G

Pierwsza generacja pojawiła się w 2012 i błyskawicznie stała się jednym z motorów napędowych koncernu. Auto było dobrze wykonane, przestronne i dawało sporo frajdy z jazdy. Drugie wcielenie gwarantuje jeszcze więcej. Produkowany w Hiroszimie SUV minimalnie urósł i znacznie zyskał na atrakcyjności. Japoński SUV ma 455 centymetrów długości, 190 szerokości i 167,5 wysokości. Rozstaw osi wynosi 270, a prześwit 18,5 cm. Atrakcyjnie zaprojektowane nadwozie można osadzić na felgach w rozmiarze 17-19 cali i wybierać z 11 metalizowanych lakierów.

Na tle mocno elektronicznych rywali, kabina Mazdy prezentuje się dość analogowo. To akurat mocny argument dla klientów ceniących prostotę obsługi. Wielu funkcjom przypisano jeden klawisz. Przed oczami kierowcy umieszczono cyfrowe wskaźniki, a w centralnej części 8-calowy ekran systemu multimedialnego zawiadującego nagłośnieniem Bose, kamerą cofania oraz nawigacją. W bogatej specyfikacji SkyDream możemy liczyć na skórzaną tapicerkę, 19-calowe felgi, podgrzewane i wentylowane fotele, matrycowe reflektory LED-owe oraz aktywny tempomat.

By się zmieścić w założonym budżecie, jedną z topowych wersji połączyliśmy z dwulitrowym silnikiem benzynowym o mocy 165 KM. Wyposażono go w system dezaktywacji cylindrów podczas spokojnej jazdy celem zredukowania zużycia paliwa. Wolnossący motor łączy się z manualną lub automatyczną skrzynią biegów oraz napędem na przednią lub obie osie. Z 6-stopniowym automatem i AWD, auto przyspiesza do setki w 10,3 sekundy i rozpędza się do 188 km/h. Średnie zużycie wynosi 7,7 l. Wyjściowo, tak skonfigurowana Mazda kosztuje ponad 174 tysiące zł. Korzystając z aktualnych wyprzedaży rocznika 2019 i 2020, możemy zaoszczędzić nawet 35 tysięcy.

Mazda CX-5Mazda CX-5 fot. Mazda

VW Tiguan 2.0 TDI DSG

VW dość późno dołączył do segmentu kompaktowych SUV-ów, ale zrobił to z przytupem. Pierwsza generacja Tiguana zadebiutowała 13 lat temu. Po 9 latach świat ujrzał drugie wcielenie bestsellerowego modelu występujące również w 7-osobowej wersji. W zeszłym roku polscy klienci kupili 8253 egzemplarze Tiguana. To jeden z najpopularniejszych SUV-ów nad Wisłą. Zainteresowanie wynika z wszechstronności, opcjonalnego napędu na cztery koła i dopracowanego wnętrza. Obecnie mamy do czynienia z modelem po liftingu. Auto ma 451 centymetrów długości, 184 szerokości i 167 wysokości. Rozstaw osi wynosi 268, a prześwit 20 cm.

Argument przemawiający za Tiguanem stanowi praktyczne i dobrze wyposażone wnętrze. Przednie fotele są wygodne, skutecznie wyprofilowane i można je doposażyć w elektryczną regulację z pamięcią ustawień. Nie brakuje też miejsca na kanapie z regulowanym oparciem. W 5-osobowej konfiguracji bagażnik mieści 615 litrów. Po złożeniu asymetrycznej kanapy, jego pojemność rośnie do imponujących 1655 litrów. W wybranej przez nas wersji Elegance, możemy liczyć na matrycowe reflektory LED-owe, cyfrowy zestaw wskaźników, 8-calowy ekran multimedialny łączący się bezprzewodowo ze smartfonami opartymi na Apple CarPlay, kamerę cofania i system automatycznego parkowania tyłem.

Póki co, paleta silników jest skromna. Benzynowa składa się z 1.5 TSI o mocy 130 lub 150 KM. My postawiliśmy na dwulitrowego diesla, który znacznie lepiej nadaje się do napędzania sporego auta. Ma 150 KM i w zestawieniu z automatyczną, 7-stopniową przekładnią DSG, pozwala na osiągnięcie 200 km/h i gwarantuje średnie zużycie na poziomie 5 litrów (dane producenta). Występuje z napędem na przednią lub obie osie. Bogato zaopatrzona w dodatki z zakresu komfortu i bezpieczeństwa odmiana Elegance kosztuje 160 390 zł, ale aktualna kampania wyprzedażowa uwzględnia rabat w wysokości 15 tysięcy zł.

VW TiguanVW Tiguan fot. VW

Lexus UX 250h

Mimo, że to najmniejszy w gamie Lexusa SUV, nie możemy o nim mówić w kategoriach mały. Nadwozie mierzy bowiem 449 centymetrów długości, 184,5 szerokości i 154 wysokości. Rozstaw osi wynosi 264 cm, co przekłada się na spory przedział pasażerski. Dwubryłowe nadwozie wzbogacono licznymi, dynamicznymi przetłoczeniami i atrakcyjnymi detalami. To między innymi potężny grill w kształcie trapezu, nieszablonowy kształt diodowych reflektorów, LED-owa linia między tylnymi kloszami, a także nowe wzory aluminiowych obręczy w rozmiarze 17 lub 18 cali.

Lexus ma przyzwoicie wykonane i wygodne wnętrze. W dwóch rzędach nie brakuje miejsca dla wysokich pasażerów. Skromny jest za to kufer. W odmianie hybrydowej z napędem na cztery koła, mieści zaledwie 283 l (320 z FWD). Można go natomiast otworzyć machnięciem nogi pod zderzakiem. Jeśli planujemy przewieźć większe gabarytowo przedmioty, jeden ruch ręki wystarczy, by złożyć asymetryczne oparcie i zyskać dostęp do 1245 litrów. W wybranej przez nas wersji F Impression, znajdziemy na pokładzie tapicerkę ze skóry syntetycznej, kamerę cofania, bezkluczykowy dostęp, podgrzewane fotele przednie, a także multimedia z 7-calowym ekranem i możliwością łączności z Android Auto i Apple CarPlay.

Podstawowym źródłem siły napędowej UX-a jest benzynowy, wolnossący motor o pojemności dwóch litrów. Generuje 171 koni mechanicznych i 205 Nm. Lepiej pod względem ekonomii wypada układ hybrydowy. To połączenie jednostki benzynowej i elektrycznej. Łączna moc tandemu wynosi 184 KM. Moment obrotowy trafia na koła przedniej lub obu osi za pośrednictwem automatycznej przekładni, co podnosi wygodę codziennej eksploatacji. Cieszy też niskie zużycie paliwa. Producent podaje, że w cyklu mieszanym UX potrzebuje 5,8-6,1 litra (Wersja AWD).

Ponadto, 16-centymetrowy prześwit w połączeniu z inteligentnym napędem E-FOUR sprawdzi się poza asfaltem. Nie jest to rasowy off-roader, ale płytkie rozlewiska nie robią na nim większego wrażenia. 4x4 przyda się też podczas forsowania wysokich krawężników w mieście i wyjeżdżania z zaśnieżonych parkingów. Ten wymaga jednak dopłaty w wysokości kilkunastu tysięcy. Korzystając z wyprzedaży rocznika, możemy postawić na wersję FWD F Impression wycenioną na 149 900 zł (47 800 zł rabatu).

Lexus UXLexus UX fot. Lexus

Toyota RAV4 2.5 Hybrid

Pierwsza generacja RAV4 zadebiutowała w 1994 i wyprzedziła swoją epokę. Wyżej zawieszone auto z napędem na cztery koła błyskawicznie skradło serca klientów. To jeden z pierwszych kompaktowych SUV-ów o tak wszechstronnym charakterze. Zdolny do jazdy po wyboistych szlakach i zapewniający wysoki komfort na asfaltowych drogach. W ostatnich miesiącach pojawiło się piąte wcielenie. RAV4 ma 460 centymetrów długości, 186 szerokości i 169 wysokości. Karoserię można opcjonalnie osadzić na 19-calowych obręczach ze stopów lekkich, w przednich reflektorach umieścić w pełnie LED-owe, aktywne światła i wyposażyć w elektrycznie unoszoną pokrywę bagażnika.

Toyota oferuje sporo miejsca w dwóch rzędach. Fotele nieźle wyprofilowano i wyposażono w opcjonalną, elektryczną regulację w kilku płaszczyznach. Kanapa oferuje zmianę kąta nachylenia oparcia i zapewnia przyzwoity poziom wygody. Bagażnik w standardowej konfiguracji mieści 580 litrów. Podłogę można obniżyć o 4 centymetry lub obrócić. Druga strona jest wykonana z tworzywa, co ułatwia czyszczenie. Dodatkowo, mamy też schowek na roletę. W razie potrzeby, złożymy asymetryczne oparcie i zyskamy dostęp do 1690 litrów.

W kwestii jednostek napędowych, mamy do wyboru wolnossący motor 2.0 o mocy 173 KM lub znacznie ciekawszą hybrydę. W tym przypadku mamy zestaw złożony z elektrycznej i spalinowej jednostki. W wersji 4x4, dodatkowy motor napędza koła tylnej osi. Przyjazne środowisku źródło mocy bazuje na 2.5-litrowym silniku benzynowym. Moc systemowa układu wynosi 222 KM. Sprint do 100 km/h zajmuje 8,1 sekundy (8,4 FWD). Zużycie paliwa to 5,6 litra w średnim rozrachunku.

Toyota przedstawiła dwa cenniki. Wersję sprzed liftingu z hybrydą i FWD możemy kupić już za 125 500 zł. Najtańsze AWD wymaga dopłaty rzędu 9 tysięcy. Decydując się na odmianę po modernizacji, możemy wybrać elektryczno-spalinową specyfikację z napędem na przednie koła za 145 900 lub dopłacić 10 tysięcy do systemu 4x4.

Toyota RAV4 vToyota RAV4 v fot. Toyota

Audi Q3 35 TFSI

Kompaktowy SUV nie tylko upodobnił się do najnowszych modeli koncernu, lecz również urósł. Karoseria drugiej generacji wydłużyła się o 10 cm (448,5 cm), a rozstaw osi zwiększył o 8 cm (268 cm). Auto można postawić na felgach w rozmiarze 17-20 cali i doposażyć w wiele chromowanych akcentów. Po raz pierwszy w gamie Q3 pojawiły się też w pełni diodowe reflektory. Są standardem wszystkich specyfikacji, ale można dopłacić do adaptacyjnych LED-ów wykonanych w technologii Matrix z aktywnymi światłami drogowymi.

Większe gabaryty karoserii przekładają się na przestrzeń przedziału pasażerskiego. Miejsca jest znacznie więcej z tyłu, gdzie dotychczas wysokie osoby miały problem ze zmieszczeniem nóg. Teraz podróżujący o wzroście 180-185 centymetrów bez problemu pokonają dystans rzędu kilkuset kilometrów. Fotele otrzymały solidne wyprofilowanie i elektryczną regulację w kilku płaszczyznach (opcja). Bagażnik w standardowej konfiguracji mieści 530 litrów. Po złożeniu asymetrycznej kanapy, jego pojemność rośnie do 1525 litrów. Tworzywa są solidnie spasowane, miękkie w dotyku i niezłe gatunkowo. Wnętrze może zdobić szczotkowane aluminium, skóra, a także alcantara. Cieszy obecność wielu wersji kolorystycznych wersji. Na liście opcji pojawiło się także konturowe oświetlenie Ambiente, a także szereg elektronicznych gadżetów. Co ciekawe, już w standardzie otrzymujemy cyfrowy ekran z dotykową obsługą. W bazowych wersjach próżno jednak szukać wodotrysków, a takie właśnie łapią się w naszym budżecie.

Bazowy cennik startuje od 133 500 i 144 500 dla odmiany Sportback. W ramach wyprzedaży, możemy zaoszczędzić około 30 tysięcy. To pozwoli na dobranie wielu elektronicznych gadżetów lub skorzystanie z dostępnych u dilerów aut. W naszym zasięgu pozostaje odmiana 35 TFSI. Pod tym oznaczeniem kryje się benzynowy silnik o pojemności 1.5 litra o mocy 150 KM i 250 Nm. Występuje z manualną lub dwusprzęgłową, automatyczną skrzynią S tronic (9 tys. zł dopłaty). Do setki przyspiesza w 9,4 sekundy i zużywa w cyklu mieszanym od 6,4 do 7,2 litra na 100 km.

Audi Q3Audi Q3 KONRAD SKURA

DS 7 1.2 PureTech 130

To egzotyk na europejskim rynku. Francuzi wskrzesili markę, która kilka dekad temu woziła najwyższych dygnitarzy w Paryżu i słynęła z hydropneumatycznego zawieszenia. Teraz powróciła jako niezależny producent, choć trudno ukryć w niej podobieństwa do rozwiązań z innych modeli koncernu PSA. Niemniej, zaczynamy od SUV-ów. To DS3 i DS7. Wkrótce ofertę uzupełni limuzyna DS9 będącą w pewnym stopniu następcą Citroena C6. W naszym budżecie mieści się podstawowy wariant DS7. Auto nietuzinkowe i przyciągające swą prezencją nawet laików motoryzacji. Marka odważnie puka do klasy premium, choć potrzeba czasu, by zbudowała sobie odpowiednią renomę. Nacechowane elegancją nadwozie mierzy 457 cm długości, a rozstaw osi wynosi 274 cm.

W bazowej specyfikacji Chic, nie możemy liczyć na paryski, burżuazyjny przepych, choć nie brakuje ciekawych dodatków. W pierwszej kolejności musimy wymienić 18-calowe obręcze ze stopów lekkich. Zestaw uzupełnia dwubarwna tapicerka (czarno-brązowa), wielofunkcyjna kierownica, bezkluczykowe uruchamianie silnika, tempomat, ksenonowe światła z LED-ami do jazdy dziennej, a także dwustrefowa klimatyzacja automatyczna. Bagażnik zmieści od 555 do 1752 litrów.

DS oferuje wiele jednostek napędowych o mocy od 130 do 224 koni mechanicznych. W naszym budżecie mieście się jedynie wielokrotnie nagradzany, trzycylindrowy silnik 1.2 PureTech o mocy 130 KM i 230 Nm. W standardzie łączy się z 8-stopniowym automatem hydrokinetycznym i napędem na przednią oś. To pozwala przyspieszyć do setki w 9,9 sekundy i rozpędzić się do 195 km/h. Zużycie paliwa w średnim rozrachunku wynosi od 6,0 do 6,6 l na 100 km. Za DS-a w bazowej specyfikacji trzeba zapłacić 149 900 zł.

DS7DS7 fot. DS

Więcej o:
Copyright © Agora SA