Poważny błąd Map Google może narazić podróżnych na niebezpieczeństwo. Polskie służby wydały ostrzeżenie

Posłuchaj artykułu (ładuję...)
Zdaniem Map Google świat jest... płaski. To błąd, który może kosztować turystów masę wysiłku, ale i spowodować niebezpieczeństwo. Przykłady takich sytuacji podaje m.in. TOPR. Jednocześnie pogotowie prosi osoby przebywające w rejonie Tatr o rozwagę.

Mapy Google to najpopularniejsza aplikacja nawigacyjna na świecie. Trudno się zatem dziwić, że korzystają z niej także turyści, którzy wybierają się na piesze wędrówki w Tatry. To jednak może się okazać poważnym błędem. Bo amerykańska aplikacja, patrząc na tatrzańskie szlaki, widzi płaski świat. Nie dostrzega wynoszących ponad 1000 metrów przewyższeń, których pokonanie kosztuje dużo czasu i wysiłku.

Zobacz wideo Ostrzegaj i bądź ostrzegany! Nie tylko w Yanosiku, ale także w Google Maps

Mapy Google oceniają trasę na 3 godz. Realny czas przejścia dwukrotnie dłuższy

Sytuację obrazuje w rozmowie z Gazetą Krakowską Andrzej Mikler – ratownik TOPR. "Klasycznym przykładem, w którym mapa Google wprowadza w błąd, jest trasa, jaką ludzie wybierają z Zakopanego do Doliny Pięciu Stawów Polskich. Mapa Google wskazuje najkrótszą trasę z Kuźnic przez Przełęcz Zawrat. Odległość wyliczona to ok. 13-14 km, mapa Google podaje czas przejścia ok. 2-3 godz."

O ile Mapy Google na tej trasie podają prawidłową odległość, o tyle "odlatują" w kwestii szacowania czasu pokonania dystansu. Mówią o nieco ponad dwóch godzinach. Aplikacje służące do nawigowania w Tatrach podają z kolei przeszło 6 godzin i to też w przypadku osób o dużej sprawności, w dodatku takich, których nie przerażą łańcuchy, przewyższenia czy fragmenty prowadzące nad przepaściami.

Mapy Google mają szereg problemów w górach

Różnica wynika z tego, że mapa Google nie dostrzega zmian wysokości terenu, co jest dziwne. Aplikacja traktuje Tatry, jakby były płaskie. To nie koniec złych wiadomości, bo potencjalnych zagrożeń tak naprawdę jest więcej. Bo aplikacja:

  • Nie jest w stanie precyzyjnie prowadzić po szlaku. Zejście ze szlaku w określonych punktach może być z kolei po prostu niebezpieczne.
  • Nie wie, które szlaki są zamknięte i które remontowane.
  • Nie podaje informacji dotyczących trudności, które turysta może spotkać po trasie. Mowa tu m.in. o łańcuchach, elementach wspinaczki czy punktach z dużą ekspozycją wysokości.
  • Nie zawsze ma aktualne informacje pogodowe. Może zaprowadzić turystę w góry pomimo zbliżającej się burzy.

Google nie chce rozmawiać z TOPR, a z TPN. Spotkania trwają

TOPR postanowił zatem zwrócić się do amerykańskiego giganta z prośbą o aktualizację map w taki sposób, aby nie wprowadzały one turystów w błąd. Google jest otwarte na dyskusję, ale pod warunkiem, że "w rozmowy zaangażuje się Tatrzański Park Narodowy, jako prawny gospodarz terenu. Firma Google byłaby gotowa uaktualniać mapy, ale w oparciu o informacje o zagrożeniach lokalnych przekazywane przez TPN". Przedstawiciele parku twierdzą, że chętnie zorganizują spotkanie z Google.

Co więcej, rozmowy w sprawie aktualizacji map już trwają. Dobrze, żeby zakończyły się pozytywnie i jak najszybciej. Z górami nie ma żartów, a chodzenie po rejonie Orlej Perci czy innych wyższych punktów Tatr wymaga dużej dawki pokory, ale także świadomości i wiedzy. Zanim jednak zmiany zostaną wdrożone, TOPR apeluje do turystów o rozwagę i sprawdzanie szlaków, ale w aplikacjach, które zdecydowanie lepiej orientują się w górach od map Google. Zarówno w sklepie Google Play, jak i Apple App Store jest ich wiele.

Więcej o: