Nie tylko pośród używanych pojazdów, godnym zainteresowania SUV-em pozostaje Audi Q5 I produkowane w latach 2008-2017. Zbudowane na modułowej płycie podłogowej MLB auto skutecznie wypełniło lukę w ofercie marki. Obłe, typowe dla koncernu linie także dziś przyciągają wzrok przechodniów. Nadwozie zostało wzorowo zabezpieczone przed korozją, co skutecznie wyklucza problem rdzy w każdym bezwypadkowym egzemplarzu. Pierwszy lifting przeprowadzono w 2012, który wyróżniają zmodernizowane multimedia i zmieniony kształt LED-owych lamp.
Wnętrze wykończono z typową dbałością o ergonomię i jakość tworzyw dla Audi. Plastikowe elementy w żadnych warunkach nie wydają niepokojących dźwięków. W kabinie można spotkać drewniane lub aluminiowe panele. Na fotelach miejsca jest pod dostatkiem, nawet bazowe siedziska zasługują na uznanie. Kanapa oferuje wystarczającą ilość miejsca dla dwójki dorosłych podróżnych.
Na niektórych rynkach bazowe odmiany wyposażone były wyłącznie w przedni napęd. Wśród używanych dominują jednak odmiany z bezobsługowym i trwałym, stałym napędem na cztery koła quattro. Zależnie od wersji silnikowej i roku produkcji, otrzymujemy do dyspozycji automatyczną przekładnię o 6, 7 (dwusprzęgłowy S-Tronic), a nawet ośmiu przełożeniach, doskonale dbającą o płynność jazdy. Tutaj obowiązkowa jest okresowa wymiana oleju. Ewentualny remont przekładni to koszt przekraczający 6 tysięcy złotych. Pierwsze objawy awarii DSG zdradza po 150-200 tysiącach kilometrów. Jego żywot przedłuży regularny serwis olejowy i weryfikacja stanu sprzęgieł.
Wszystkie benzynowe silniki otrzymały bezpośredni wtrysk paliwa. Najmniejsze trudności sprawia wolnossący 3.2 V6 FSI o mocy 270 KM. Tutaj użytkownik ogranicza się do okresowych wymian płynów, ale liczy się z zużyciem paliwa w mieście dochodzącym do 20 litrów. Znacznie częściej spotykane są konstrukcje 2.0 TFSI i 3.0 TFSI o mocy 180-225 i 272-354 KM. Niestety, w ich przypadku musimy pogodzić się z wysokim zużyciem oleju silnikowego, wynikającym z wadliwych pierścieni tłokowych.
Amatorzy silników wysokoprężnych mają do wyboru czterocylindrową konstrukcję 2.0 TDI i 3.0 V6 TDI generujące odpowiednio 143-190 KM lub 240-313 KM. Flagowy diesel 3.0 V6 TDI uchodzi za dość kapryśną konstrukcję po przekroczeniu pułapu 250 tysięcy kilometrów. Pokaźnych inwestycji wymaga wymiana łańcucha rozrządu – koszt około 8 tysięcy złotych. Co kupimy za 60-70 tysięcy. Całkiem dobrze utrzymane egzemplarze z lat 2012-2014.
Po rynkowym sukcesie pierwszej generacji X3, Bawarczycy postanowili kontynuować szczęśliwą passę uruchamiając produkcję kolejnego wcielenia także w północnoamerykańskiej fabryce. Model dostępny był od 2010 do 2017. Prezencja wyraźnie nawiązuje do większego X5, czerpiąc z niego niemal wszystkie stylistyczne elementy. Oczywiście, jakość zabezpieczenia antykorozyjnego i powłoki lakierniczej stoi na wysokim poziomie.
Wnętrze modelu X3 to doskonała szkoła ergonomii twórców BMW. Mimo bogatego wyposażenia, tablica przyrządów nie jest przeładowana przyciskami i pokrętłami. Obsługa nawigacji, centrum multimedialnego i szeregu innych ustawień odbywa się za pośrednictwem przejrzystego systemu iDrive.
Na europejskim rynku większość sprzedanych X3 łączone było ze stałym napędem 4x4 xDrive. Domyślnie faworyzowana jest tylna oś. W razie konieczności spowodowanej utratą przyczepności jednego z kół, większa część siły napędowej trafia na przednią oś. Kluczem do bezproblemowej eksploatacji 4x4 autorstwa BMW są częste wymiany oleju.
Na rynku wtórnym dominują ogłoszenia z dyskusyjnym dieslem 2.0d generującym 150-190 KM. Skomplikowany i wymagający częstej kontroli łańcuchowy napęd rozrządu umieszczony został z tyłu silnika, co winduje koszty bieżącej obsługi. Koszt wymiany rozrządu wynosi około 4 tysiące złotych. Nieco mniej trudności sprawia polecany przez specjalistów sześciocylindrowy 3.0d 258-313 KM. Ewentualna regeneracja wtryskiwaczy i turbosprężarki to koszt odpowiednio 700 i 2000 złotych za sztukę.
Paletę silników benzynowych zdominowały cztero i sześciocylindrowe jednostki doładowane 2.0 i 3.0 o mocy 184-245 i 306 KM. Zastosowanie bezpośredniego wtrysku paliwa utrudnia montaż instalacji gazowej. Z uwagi na częste usterki i wady, lepiej postawić na większy motor. W naszym budżecie mieszczą się bawarskie SUV-y z lat 2012-2014.
Magazyn motoryzacyjny Top Gear uznał Pumę za odkrycie roku i przyznał mu nagrodę Crossovera roku 2020 (produkcja od 2019). Niebezpodstawnie, bowiem tylko w 2020 do klientów trafiło blisko 120 tysięcy egzemplarzy. Kolejny rok przyniósł jeszcze lepszy wynik. W czym tkwi siła tego modelu? Dużą rolę odgrywa dynamiczna szata zewnętrzna naznaczona licznymi przetłoczeniami, atrakcyjnymi dekorami, oświetleniem LED i wyrazistymi lakierami.
Warto też odnotować rozmiary. Puma mierzy 421 cm długości, 178 szerokości i 152 wysokości. Niezależnie od wariantu, rozstaw osi wynosi 259 cm, a prześwit 16,5 cm. To klasowa średnia, choć nie możemy zapominać, że gabarytami segment B crossover nierzadko zbliża się do kompaktów sprzed kilku lat. Bagażnik o standardowej pojemności 456 litrów jest jednym z większych w klasie. Jeśli potrzebujemy więcej przestrzeni, składamy asymetryczne oparcie drugiego rzędu i zyskujemy dostęp do 1216 l.
Doładowany napęd to podstawa w modnym crossoverze. Z tego założenia wyszli konstruktorzy oferując dobrze znaną i wielokrotnie nagradzaną jednostkę 1.0 EcoBoost z układem Mild Hybrid. W Pumie występuje w kilku wariantach. Podstawowy ma 125 KM i 210 Nm. Występuje w połączeniu z manualną, 6-stopniową skrzynią lub 7-biegowym, dwusprzęgłowym automatem. Jeszcze lepiej przedstawia się wersja o mocy 155 KM i 220 Nm oraz 170 KM. Szczyt gamy to specyfikacja ST. Ma 200 KM i przyspiesza do setki w 6,7 sekundy i rozpędza się do 220 km/h. W naszym zasięgu pozostają bazowe Fordy z rocznika 2020 i z przebiegiem rzędu 50-80 tysięcy kilometrów.
Co ciekawe, Mokkę sprzedawano w Europie także jako Chevroleta Trax. Niemiecki wóz widniał w ofercie marki od 2012 do 2019, a jego produkcję ulokowano w hiszpańskich zakładach koncernu. Stylizacja spójna z innymi modelami sprzed dekady może się podobać. Ostre i zdecydowane linie skutecznie określają charakter Opla. Na szczęście, na chwilę obecną użytkownicy nie zgłaszają zauważalnych problemów z korozją. Bogatsze odmiany dodatkowo wyróżniają się chromowanymi dodatkami wokół szyb. Karoseria mierzy 428 cm długości.
Wnętrze spełnia wymagania każdego kierowcy niewielkiego crossovera. Pozycja za kierownicą jest wysoka, co wielu osobom ułatwia miejskie manewry i podnosi poczucie bezpieczeństwa. Fotele są rozsądnie wyprofilowane - nawet dłuższa podróż nie odbije się na naszym zdrowiu. Z tyłu zmieścimy dwa foteliki lub dwie osoby skromnego wzrostu. Bagażnik w podstawowej konfiguracji zmieści 356 litrów. Po złożeniu oparcia drugiego rzędu, możliwości przewozowe rosną do 1372 l.
Paleta silników benzynowych Mokki oferuje optymalny wybór. Wszystkie jednostki wzorowo współpracują z LPG (niektóre dostępne były z fabryczną instalacją). Do wyboru mamy wolnossące motory 1.6 i 1.8 o mocy 115 i 140 KM. Znacznie lepiej, zwłaszcza w trasie, sprawuje się doładowany, czterocylindrowy 1.4 Turbo generujący 140 KM.
Alternatywą pozostają znane diesle. Początkowo występował w gamie opracowany przez Isuzu 1.7 CDTI o mocy 130 KM, korzystający z bezpośredniego wtrysku typu common-rail. Później wprowadzono pochodzącą od Fiata jednostkę 1.6 CDTI generującą 110 i 136 KM. Każdy z nich rozsądnie obchodzi się z olejem napędowym, gwarantując przy tym niezłe osiągi. Istotne, że Mokka cechuje się niską utratą wartości. 60-70 tysięcy zł wystarczy na zadbany egzemplarz z lat 2016-2018.
Jednym z efektów intensywnego rozwijania palety modelowej Mini jest Countryman – crossover wciąż nawiązujący kształtem nadwozia i charakterem do legendy marki. Pierwsza generacja produkowana była od 2010 do 2017. Ciekawie narysowane, pełne interesujących detali nadwozie otrzymało dodatkową parę drzwi, dzięki czemu Countryman stał się niemal autem rodzinnym. Nadwozie mierzy 410 cm długości, a rozstaw osi wynosi 260 cm.
Wnętrze z charakterystyczną dla Mini deską rozdzielczą robi dobre wrażenie. Użyte materiały są porządnej jakości. Całość zmontowano z dużą dozą dokładności, a po latach jedynie tekstylne fotele mogą zdradzać faktyczny przebieg danego egzemplarza. Za kierownicą siedzi się całkiem wysoko, co daje jednak poczucie pełnej kontroli nad samochodem. Na kanapie wygodnie usiądą osoby o wzroście do 180 cm. Lista wyposażenia obejmować może dołączany napęd 4x4, automatyczną klimatyzację, otwierane okno dachowe, skórzaną tapicerkę, automatyczną skrzynię biegów i tempomat.
W palecie silników wysokoprężnych znajdziemy czterocylindrowe konstrukcje. To 1.6 D 90-112 KM i 2.0 D 143 KM. Najmocniejszy przyspiesza do setki w 9,4 sekundy, a jego średnie zapotrzebowanie na paliwo to około 6,5 litra. Do wyboru manualna lub automatyczna, hydrokinetyczna przekładnia. Benzynowe jednostki mają pojemność 1.6 litra i moc na poziomie 98 i 122 KM. To wolnossące odmiany. Te z turbo generują od 184 do 218 KM i uchodzą za wersje wysokiego ryzyka. W naszym budżecie mieszczą się nieźle utrzymane egzemplarze z ostatnich dwóch lat produkcji.
Rozmiarami, T-Roc (od 2017) zbliżony jest do Golfa. Jest jednak wyżej zawieszony, co ułatwia wsiadanie i poprawia przegląd pola właściwie w każdym kierunku. Wygląda też atrakcyjnie, dzięki licznym przetłoczeniom, metalizowanym lakierom, szerokiemu wyborowi aluminiowych obręczy (nawet do 19 cali), a także w pełni LED-owym reflektorom. Na takie wersje trzeba jednak wydać pond 90 tysięcy zł. Ciekawie przedstawia się również kontrastujący z karoserią dach. Auto ma 423,5 cm długości, 182 szerokości i 157 wysokości. Rozstaw osi wynosi 259 centymetrów.
T-Roc jest autem dla 4-osobowej rodziny. Spory rozstaw osi gwarantuje niemało przestrzeni w dwóch rzędach, choć z tyłu zmieszczą się pasażerowie do 180 cm. Fotele zostały odpowiednio wyprofilowane, dzięki czemu zapewniają skuteczne trzymanie boczne w zakrętach i wygodę na autostradowych odcinkach. Nie możemy zapominać o bagażniku, którego pojemność w standardowej konfiguracji wynosi 445 l. Po złożeniu asymetrycznego oparcia kanapy, możliwości przewozowe rosną do 1290 litrów.
Pod maską znajdziemy szereg jednostek napędowych. Podstawowy to 1.0 TSI o mocy 110-115 KM. Dla bardziej wymagających klientów przygotowano 1.5 TSI z funkcją odłączania dwóch cylindrów podczas ekonomicznej jazdy. Ma 150 KM i łączy się z manualną lub automatyczną, dwusprzęgłową przekładnią. Na szczycie gamy benzynowej znajduje się 2.0 TSI 190 KM. Występuje tylko z DSG i systemem 4Motion. Do setki przyspiesza w 7,2 sekundy i rozpędza się do 219 km/h. Diesle są dwa: 2.0 TDI o mocy 115 lub 150 KM oraz 1.6 TDI generujący 115 KM. Nasz budżet pozwoli na auta z pierwszych miesięcy produkcji z bazowym benzyniakiem lub ropniakiem. Co ważne, T-Roc wolno traci na wartości.