Na polskich drogach pojawia się coraz więcej aut elektrycznych i hybrydowych. Nic więc dziwnego, że coraz częstszym widokiem są też stacje ładowania. Te pojawiają się już także na parkingach sieci supermarketów, dyskontów i sklepów. Sieć Lidl jak na razie udostępniła klientom prawie 150 punktów ładowania. Z każdym tygodniem przybywa jednak kolejnych, a plan jest taki, by do końca 2025 roku każdy sklep był wyposażony w ładowarkę. Stacje są płatne, czynne przez całą dobę 7 dni w tygodniu, w większości przypadków wyposażone w 3 złącza ładowania (AC Typ2, DC CCS, DC CHAdeMO). Na części parkingów dostępne są także dwa złącza (DC CCS, DC CHAdeMO) i jedno złącze (AC Typ 2). Biedronka dysponuje ponad 200 stacjami ładowania, sieć planuje, by do końca tego roku kierowcy mogli skorzystać z 400 ładowarek ze złączami typu CCS, CHAdeMO i AC Typ 2. Aldi z kolei liczy na to, że do końca 2024 roku kierowcy będą mogli skorzystać z 284 punktów ładowania przed sklepami w całym kraju. W stacje ładowania aut elektrycznych inwestują również inne sieci handlowe.
Ma to jednak swoje minusy. Miejsce parkingowe, z którego mogli korzystać wszyscy kierowcy, w tym ci posiadający auta spalinowe, zostaje bowiem przekształcone w strefę przeznaczoną do ładowania. Takie miejsca są oznaczone znakami D-18, D-18a czy D-18b z tabliczkami "EV" lub "Miejsce przeznaczone wyłącznie dla pojazdów elektrycznych" i poziomymi "kopertami" z napisem "EV" lub "EE" (a więc znakami P-18 i P-20). To oznacza, że nie mogą na nich stawać samochody spalinowe. Za niezastosowanie się do oznakowania kierowcy grozi mandat. Wiadomo, że każdy sklep ma swój regulamin obowiązujący na jego parkingu, w którym ustalane są m.in. zasady korzystania i opłaty i kary.
Ta jednak wynika z Kodeksu wykroczeń, a nie regulaminu sklepu. Mandat za niezastosowanie się do znaku określany jest na podstawie art. 92 par. 1 Kodeks wykroczeń. Kierowcy w najlepszym przypadku grozi ustna nagana. W gorszym? Mandat od 20 do... 5000 zł, choć zazwyczaj jest to 100 zł i 1 pkt karny.
Pułapki na kierowców parkujących pod sklepami czyhają nie tylko w związku ze zmianami oznaczeń i nowymi znakami. Pod większością dyskontów dziś obowiązują płatne parkingi powyżej określonego limitu (najczęściej 60 lub 90 minut), a klienci zatrzymujący się na nich muszą pobierać bilet parkingowy i umieścić go w widocznym miejscu. Dobrą wiadomością jest to, że w większości przypadków uda się zrobić zakupy w wyznaczonym limicie. Zła wiadomość? Za brak biletu grożą kary finansowe i to niemałe. W przypadku sklepów sieci Lidl to ok. 95 zł, choć zdarzają się "mandaty" sięgające 200 zł. Również ok. 95 zł wynosi kara na parkingach sieci Aldi. Biedronka za zapominalstwo karze "mandatem" wynoszącym ok. 150 zł. Od kary można się odwołać w terminie 7 dni od otrzymania wezwania. Jeśli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.