Fotoradary potrafią naprawdę uprzykrzyć życie, zwłaszcza jeśli czynnik błędu, czyli przekroczenie dopuszczalnego limitu jest niewielki. Nie podlega jednak dyskusji, że ich obecność na drogach ma realny wpływ na ograniczenie zbyt szybkiej jazdy na polskich drogach. Warto wiedzieć więcej odnośnie ich działania, a jedną z trapiących kierowców kwestii jest to, skąd wiadomo kiedy urządzenia robią zdjęcie.
Wielu kierowców zastanawia się, czy zostało sfotografowanych przez fotoradar. Szczególnie jeśli nie ściągnęli nogi z gazu. Wśród części z nich panuje przekonanie, że uruchomienie się lampy błyskowej jest jednoznaczne z otrzymaniem mandatu. Okazuje się, że niekoniecznie tak jest, gdyż zgodnie ze swoim przeznaczeniem, działa ona dopiero wtedy, kiedy jest zbyt mało światła, aby móc zarejestrować zdjęcia. Z kolei w dni słoneczne lampa może się wcale nie włączać, gdyż nie będzie takiej potrzeby z uwagi na dostateczną ilość światła.
Podczas podróży w nocy istnieje szansa, że dostrzeżesz błysk, za dnia jest to jednak mało prawdopodobne. Największą pewność będziesz więc mieć jedynie wtedy, gdy otrzymasz list od CANARD (czas oczekiwania to 1-2 tygodnie). Będzie znajdować się na nim zdjęcie oraz blankiet do opłacenia kary za nieprzepisową jazdę.
Kierowcy zachodzą też w głowę, przy jakim przekroczeniu prędkości mogą ich spotkać sankcje. Fotoradary mają ustawioną pewną tolerancję, więc jeśli zdarzy nam się poruszać z minimalnie większą od dopuszczalnej wartości, nie mamy powodów do obaw. Zasada jest taka, że fotoradar nie zrobi nam zdjęcia przy przekroczeniu prędkości do 10 km/h. Informacje te potwierdziło Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. Urządzenie monitorujące prędkość zarejestruje wykroczenie w sytuacji, kiedy kierowca przekroczy prędkość o 11 km/h. Jeśli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.