60-letni mieszkaniec Florencji przez lata nie zaprzątnął sobie głowy zapłaceniem otrzymanych kar. O dziesiątkach naruszeń regularnie korespondencyjnie informowała go gmina. W miarę jak samochody będące w posiadaniu mężczyzny ulegały zmianie, to dług rósł wraz ze wzrostem liczby niezapłaconych wykroczeń. Łącznie nagromadziło ich się 175 na kwotę ponad 30 tys. euro, czyli około 130 tys. zł.
Mandaty 60-latka dotyczyły zakazu parkowania w strefach ograniczonego ruchu lub w strefach dla pieszych, a także przekraczania prędkości, parkowania na chodniku lub na skrzyżowaniach. Florentczyk w ciągu 10 lat "zrobił" dług na ponad 30 tys. zł, do którego należy doliczyć kwoty przewidziane za nieopłacanie grzywien. Na przestrzeni lat doszło jednak do częściowych spłat. Były one jednak na kwotę kilkudziesięciu euro.
Gdy proces windykacyjny przeszedł wszystkie etapy i zakończyły się wszelkie próby ściągnięcia należności, w listopadzie ubiegłego roku Urząd Skarbowy we Florencji podjął decyzję o konfiskacie samochodu. Kierowca został poinformowany o decyzji, jednak jak w przypadku innych wezwań, to również zignorował.
Mężczyzna nadal swobodnie korzystał z pojazdu. Nieoczekiwanie podczas rutynowej kontroli Straż Miejska zatrzymała samochód i podczas weryfikacji w bazie danych okazało się, że funkcjonariusze mają do czynienia z wcześniej nieuchwytnym 60-latkiem. Kierowca został więc zaproszony swoim samochodem, SUV-em najnowszej generacji, do siedziby wydziału, gdzie ukarano go mandatem za jazdę skonfiskowanym pojazdem, na kwotę 1984 euro. Finalnie auto zostało mu zabrane i przewiezione do magazynu administracji miejskiej. Wartość pojazdu szacowana jest na 50 tys. euro, czyli około 215 tys. zł, gdyż poruszał się modelem Volvo XC60.