Jeszcze dwa tygodnie temu na łamach Moto.pl pisaliśmy o tym, że ceny paliw - po gwałtownych spadkach spowodowanych wprowadzeniem tarczy antyinflacyjnej - nieustannie rosną. Według danych e-petrol.pl, 16 lutego br. litr benzyny PB95 kosztował w Polsce średnio 5,31 zł (w przypadku PB98 było to 5,59 zł/l), a litr ON - 5,36 zł.
Co więcej, prognozy zapowiadały się wtedy niezbyt optymistycznie. Jak pisaliśmy, ceny wciąż miały rosnąć pomimo rządowej tarczy antyinflacyjnej i w drugiej połowie lutego miały być wyższe o jakieś 10 groszy na litrze. Do 24 lutego br. - gdy Rosja zdecydowała się na militarną napaść na swojego mniejszego sąsiada - faktycznie tak było.
Dziś płacenie niespełna 5,50 zł za litr paliwa jest już tylko pobożnym życzeniem kierowców. Z danych e-petrol.pl (na środę 2 marca br.) wynika, że średnia cena benzyny bezołowiowej 95 wynosi już 5,87 zł/l (a PB98 aż 6,14 zł/l). Olej napędowy również mocno zdrożał i dziś za litr tego paliwa trzeba zapłacić średnio 5,92 zł. Cena gazu LPG to z kolei 2,74 zł.
W przypadku benzyny i diesla oznacza to drastyczny skok o 46 groszy w ciągu zaledwie tygodnia. W poprzednią środę (23 lutego, czyli tuż przed najazdem Rosji na Ukrainę) benzyna BP95 kosztowała 5,41 zł/l (PB98 - 5,69 zł/l), olej napędowy - 5,46 zł/l, a LPG - 2,69 zł.
Oczywiście są to cenniki uśrednione dla całej Polski, dlatego realne ceny na części stacji w wielu miastach mogą być zdecydowanie wyższe. Jak wynika np. z informacji dostępnych w serwisie cenapaliw.pl, w Warszawie najniższa cena za litr benzyny PB95 to 5,95 zł/l (na zaledwie trzech tzw. "marketowych" stacjach).
Niestety nic nie wskazuje na to, że ceny zaczną w najbliższych dniach spadać. Militarna agresja Rosjan trwa, z rąk najeźdźców giną setki Ukraińców, wiele walut słabnie w stosunku do euro i dolara, a ceny paliw wystrzeliły w kosmos. Oczywiście w czasie trwającej w Europie wojny trudno oszacować, jak sytuacja będzie wyglądała nawet za tydzień (nie mówiąc już o dłuższym okresie).
Prognozy cen na najbliższe dni są jednak bardzo złe. Według prognozy e-petrol.pl na okres 7-13 marca 2022 ceny paliw skoczą o kolejne kilkadziesiąt groszy w stosunku do tego tygodnia. Litr benzyny PB95 może kosztować w przyszłym tygodniu 6,33-6,49 zł, benzyny PB98 - 6,68-6,81 zł, a oleju napędowego aż 6,83-6,96 zł. Cena LPG może z kolei przekroczyć psychologiczną barierę 3 zł, bo według prognoz będzie kształtować się na poziomie 2,95-3,09 zł.
W przypadku podstawowej benzyny i oleju napędowego - nawet przy zatrzymaniu się cen na tych niższych wartościach - będziemy każdorazowo zostawiać na stacji nawet złotówkę więcej niż przed atakiem Rosjan na niepodległą Ukrainę. Wiele wskazuje też na to, że najlepiej wyjdą na tym właściciele samochodów z instalacją LPG, która jeszcze do niedawna była tylko trochę bardziej opłacalna od pozostałych paliw.
Oczywiście warto pamiętać, że to jedynie prognozy i trudno komukolwiek dziś przewidzieć, jak będą kształtowały się ceny w przyszłym tygodniu. Mamy jednak nadzieję, że będzie nieco taniej, niż przewidują eksperci.
Drastyczne podwyżki na stacjach paliw to bezpośredni efekt ataku Rosji Władimira Putina na Ukrainę, a właściwie (głównie) dwóch czynników z nim związanych. Pierwszy to nagły skok cen ropy naftowej na światowych rynkach. Zaraz po ataku zarówno amerykańska ropa WTI, jak i europejska Brent przekroczyła psychologiczną barierę 100 dolarów za baryłkę. Dziś WTI kosztuje niespełna 110 dolarów, a Brent nieco ponad 112 dolarów za baryłkę, ale sytuacja jest dość dynamiczna.
Oczywiście najpewniej sytuacja jest przejściowa i - gdy sytuacja za naszą wschodnią granicą się uspokoi albo Rosja zrezygnuje z dalszego ataku lub zostanie pokonana - ceny ropy znów spadną, co powinno przełożyć się na spadki cen na stacjach.
Drugi to oczywiście niekorzystny dla nas kurs najważniejszych walut w stosunku do złotego. Według stanu na dzień 4 marca (godz. 11:40) jeden dolar kosztuje 4,41 zł, a euro 4,85 zł. Niestety są to poziomy niewidziane od lat, a cena dolara oczywiście wpływa finalnie na wyższą cenę paliwa w hurcie.
No właśnie. Jak obecnie wygląda sytuacja? Orlen sprzedaje (w piątek 4 marca) metr sześcienny benzyny Eurosuper 95 za 5825 zł, a oleju napędowego Ekodiesel za 6367 zł. W środę 23 lutego ceny te wynosiły odpowiednio 5158 zł i 4977 zł za metr sześcienny.
Zdecydowanie nie jest więc kolorowo, jednak nie można wpadać w panikę i pędzić na stację tankując paliwo w każdy pojemnik, jaki znajdzie się pod ręką. Warto wyjaśnić też, że plotka mówiąca o tym, że paliwa w Polsce miałoby rzekomo zabraknąć, najprawdopodobniej była szerzona przez osoby związane z rosyjskim reżimem. Rosji zależy na tym, aby siać dezinformację i wzbudzać niepokój w państwach zachodnich.
Jak podawało pod koniec minionego tygodnia Centrum Informacyjnego Rządu, spółka PERN SA oraz koncerny Orlen i Lotos, dostawy paliw są w pełni zabezpieczone i nie ma żadnych obaw, że paliwa mogłoby dla kogoś zabraknąć. Zresztą po kolejkach na stacjach już po kilkunastu godzinach nie było ani śladu.
Nie można też wierzyć w fake newsy o astronomicznych wręcz cenach paliw sięgających 10 zł za litr - informacje takie mają wyłącznie na celu sienie paniki. Z resztą ze stacjami, które próbowały zarobić łatwo kosztem kierowców, Orlen natychmiast rozwiązał umowę.
Więcej informacji na temat aktualnych cen na stacjach paliw znajdziesz na Gazeta.pl