Dlaczego płacimy za litr ponad pięć zł? Co wchodzi w skład ceny paliwa

Po chwilowej odwilży, kierowcy ponownie muszą borykać się z rosnącymi cenami paliw. Benzyna kosztuje już prawie 5,4 zł. Skąd taka suma na stacji? Wskażemy konkretnie jakie podatki i w jakiej kwocie na nią wpływają.

O sytuacji na rynku paliw więcej przeczytasz też w serwisie Gazeta.pl.

Ceny paliw są jednym z tych tematów, które do czerwoności rozgrzewają dyskusje między kierowcami. Powód? Ten jest jeden i chodzi o drastyczne podwyżki. A żeby pokazać ich skalę, należy cofnąć się w czasie nie o dwa lata, a przeszło dwie dekady. Pod koniec lat 90. XX wieku litr benzyny kosztował bowiem 1,5 zł. W roku 2020 cena sięgnęła już 4 zł, żeby dziś – i to też po interwencji rządowej – osiągnąć kwotę na poziomie blisko 5,4 zł. Aby wyjaśnić wzrosty cen, należy zastanowić się nad ich strukturą. Szczególnie że 5,4 zł zapłacone na stacji nie jest kwotą, która wpływa bezpośrednio do kasy firmy paliwowej.

Zobacz wideo Stacja benzynowa spowita białym dymem. Powód? Awaria systemu przeciwpożarowego

5,4 brutto, czyli 5 zł netto. To punkt wyjścia do wyliczeń

Na początek należy wskazać, że kwota wnoszona na stacji, jest kwotą brutto. 5,4 zł brutto daje kwotę netto na poziomie 5 zł. W tym punkcie warto jednak zaznaczyć, że podatek VAT ustalony na zaledwie 40 groszy wynika z działania tarczy antyinflacyjnej – rząd w Polsce czasowo obniżył VAT na paliwa z 23 do 8 proc. Czemu jednak wyznaczenie kwoty netto jest tak ważne? Bo to na jej podstawie możemy dokonać dalszych wyliczeń.

Za co płacimy w cenie paliwa? Ponad 50 proc. do podatki i opłaty

41 proc. kwoty netto zapłaconej za litr paliwa trafia do kasy rafinerii. Dziś jest to zatem jakieś 2,05 zł. To suma, z której firma musi pokryć koszt zakupu ropy i jej przetworzenia oraz resztę kosztów operacyjnych. 51 proc. kwoty netto (czyli dokładnie 2,55 zł) to z kolei podatków, które trafiają do Skarbu Państwa, z czego 32 proc. (a więc 1,6 zł) stanowi akcyza i 19 proc. (czyli 0,95 zł) VAT. 2 proc. (a więc 0,1 zł) to opłata emisyjna, 3 proc. (0,15 zł) opłata paliwowa i wreszcie 3 proc. (ponownie 0,15 zł) marża dystrybutora paliw.

Podsumowując, litr benzyny 95 kosztuje dziś 5,4 zł. W tym jest 2,55 zł podatków (m.in. 1,6 zł akcyzy), 2,05 zarobku firmy rafineryjnej, 0,1 zł opłaty emisyjnej, 0,15 zł opłaty paliwowej, 0,15 zł marży stacji i 0,4 zł obniżonego do 8 proc. VAT-u płaconego na stacji.
W skrócie, choć na stacji benzynowej kierowca płaci 5,4 zł, de facto koszty związane z zakupem ropy, przetworzeniem jej, dostarczeniem na stację i sprzedażą to jedynie 2,7 zł.

A co z ceną oleju napędowego i LPG?

W przypadku pozostałych typów paliw stosowana jest różna struktura ukrytych kosztów. W przypadku oleju napędowego do rafinerii dociera 47 proc. ceny netto. Do kwoty doliczana jest 25-proc. akcyza, 19-proc. VAT, 7-porc. opłata paliwowa i 2-proc. opłata emisyjna. Jeżeli chodzi o LPG, rafinera otrzymuje 52 proc. ceny netto na stacji. Gaz jest obłożony dodatkowo 16-proc. akcyzą, 19-proc. VAT-em, 5-proc. opłatą paliwową i nawet 8-proc. marżą sprzedawcy.

Podatki są wysokie. Lawinowo rosną w przypadku wzrosty cen ropy

Obciążenia fiskalne związane z ceną paliw netto na stacji benzynowej są potężne. Pomijając LPG, sięgają grubo ponad 50 proc. A ostatecznie do kwoty na stacji i tak jeszcze doliczany jest VAT. I choć podatki zawarte w kwocie płaconej podczas tankowania są znaczące, mają one wpływ na rosnące ceny paliw w takim samym stopniu jak sytuacja na światowym rynku ropy naftowej. Bo gdy skacze cena baryłki, na zasadzie proporcji skaczą także koszty wszelkich podatków. I ten efekt właśnie szczególnie bije kierowców po kieszeni.

To właśnie ten mechanizm sprawił, że cena benzyny bezołowiowej podskoczyła z 1,5 zł w roku 1999 do ponad 6 zł na początku roku 2022. Z tego poziomu cena została sztucznie zbita do 5,4 zł za sprawą obniżenia VAT-u w ramach tarczy antyinflacyjnej – ale też tylko tego VAT-u płaconego przez kierowcę na stacji, a nie przez rafinerię.
Więcej o: