Produkcja pojazdów w Polsce i w Europie. Co się stało w 2020 r.?

Rok 2020 nie należał do udanych. Po latach wzrostów sprzedażowych i zwiększaniu planów produkcyjnych, przyszedł czas ponownych kalkulacji. Nie oznacza to jednak całkowitej zmiany podejścia do biznesu, ale dostosowanie do obecnej sytuacji.

Produkcja oraz sprzedaż to pojęcia, które idą ze sobą w parze. Bez odpowiedniej liczby pojazdów dostępnych na rynku, klienci nie będą mogli ich nabyć.

Ostatnia dekada była dla producentów samochodów łaskawa ale hossa została zastopowana przez pandemię. Teraz producenci pojazdów, którzy w większości odnieśli znaczące straty muszą przeanalizować zapotrzebowanie rynku, zwłaszcza w czasie kryzysu, który przez liczne obostrzenia może szybko nie stanąć na nogi.

Zobacz wideo Sportowy luksus w Studiu Biznes. Mercedes-AMG E53 4Matic to dość nieoczywisty samochód

Sprzedaż samochodów w Europie

Europejskie Stowarzyszenie Producentów Pojazdów (ACEA) podsumowało miniony rok. Zgodnie z wyliczeniami rynek samochodów osobowych w Europie skurczył się o 23,7 proc. do 9,9 mln sztuk. Praktycznie wszystkie zrzeszone kraje odnotowały dwucyfrowe spadki. Najbardziej odczuła to Chorwacja (-42,8 proc.), Hiszpania (-32,2 proc.), Włochy (-27,9 proc.) i Francja (-25,5 proc.). Najlepszą sytuację miała Litwa (-13 proc.). Również Niemcy (-19,1 proc.) nie zakończyły 2020 roku najgorzej.

Sprzedaż samochodów w Polsce

Ogólna liczba zarejestrowanych samochodów w Polsce była mniejsza o 22,90 proc. (-127 231 egz. rok do roku). Jest to strata, która nie będzie łatwa do nadrobienia.

Pierwsza dziesiątka rynku w całości odnotowała ujemną sprzedaż w stosunku do 2019 roku. Najmniej w tym przypadku ucierpiał nowy lider – Toyota, która miała wynik gorszy o 2,30 proc. (-1442 szt.). Druga, Skoda, straciła 17,94 proc. (-12 312 szt.), a trzeci, Volkswagen, 30,90 proc. (-16 637 szt.). Nie są to jednak rekordziści.

Według podsumowania przygotowanego przez IBRM Samar, w pierwszej dziesiątce rynku najbardziej ucierpiał Ford (-36,72 proc.; -11 063 szt.). W drugiej natomiast niechlubne podium zdobyła Mazda z wynikiem -68,26 proc. (-10 696 szt.).

Warto jednak podkreślić, że nie dla wszystkich rok 2020 był gorszy od poprzedniego. Przykładem może być Audi, które wypracowało 13,25 proc. (+1825 szt.) wzrost sprzedaży. Jest to niewątpliwy sukces w tych ciężkich czasach.

Rok 2020 był bardzo niekorzystny dla całej branży motoryzacyjnej. Jednak na przekór rynkowym trudnościom, marka Audi odnotowała na polskim rynku niewątpliwy sukces sprzedażowy. Od początku stycznia do końca grudnia 2020 r. zarejestrowano w Polsce 15 602 nowe egzemplarze Audi – to wzrost rejestracji o ponad 13 procent rok do roku.

– mówi Michał Bowsza, dyrektor marki Audi.

Do Sukcesu przyczyniły się nie tylko SUVy, ale też auta sportowe.

W tej liczbie szczególnie cieszy nas wynik sportowych modeli spod znaku Audi Sport, bowiem wydaliśmy klientom ponad 700 samochodów Audi ze znakiem R i RS – to o 127 procent więcej niż w 2019 r.– wyjaśnia Jadwiga Borowińska, PR Manager Audi.

Drugą marką z dodatnim wynikiem sprzedaży był Lexus. Japoński producent samochodów premium na polskim rynku wypracował o 12,57 proc. lepszy rezultat, rejestrując o 497 aut więcej niż rok wcześniej, a według danych otrzymanych od Lexusa (faktyczna sprzedaż) wynik ten jest jeszcze lepszy.

W roku 2020, mimo trudnej sytuacji w związku z pandemią, Lexus osiągnął prawie 17 proc. wzrost sprzedaży vs rok 2019 i zakończył rok ze sprzedażą 4632 samochodów. To najwyższy wynik w historii Lexusa na polskim rynku.

– skomentowała Monika Małek, Lexus PR Manager i dodała:

Duży wpływ na poziom sprzedaży ma także legendarna niezawodność samochodów Lexus, ich komfort, poziom bezpieczeństwa i bardzo dobra wartość rezydualna. Samochody Lexusa niewiele tracą na wartości, więc inwestycja w nasze auta nie wiąże się z wysokimi kosztami posiadania.

Najlepiej sprzedającym się modelem z gamy Lexusa był NX – 1377 szt. w tym 784 z napędem hybrydowym (57 proc.). Popularnością cieszyły się też: CT200h – 1117 szt., UX – 747 w tym 425 z napędem hybrydowym (57 proc.), ES300h – 581 szt., RX – 580 w tym 371 z napędem hybrydowym (64 proc.).

Produkcja samochodów w Europie

Zgodnie z danymi podanymi przez ACEA, 27-członków Unii odnotowało łączny spadek produkcji samochodów do 9,94 miliona sztuk (z 13 milionów w 2019 roku). Jest to gorszy wynik o 23,7 proc. Największy rynek – niemiecki – stracił 19,1 proc. Hiszpania natomiast wyprodukowała 851,2 tys. pojazdów, co w odniesieniu do 2019 roku (1,26 mln szt.) jest o 32,4 proc. gorszym rezultatem.

Produkcja samochodów w Polsce

Produkcja nowych samochodów osobowych i dostawczych w Polsce zmniejsza się od kilku lat. Jednak pandemia spowodowała załamanie rynku, a trzech głównych graczy odnotowało straty. Zgodnie z danymi przedstawionymi przez IBRM Samar, firmy Volkswagen Poznań, FCA Poland i Opel Manufacturing Poland wyprodukowały w ubiegłym roku łącznie 427 972 pojazdów wobec 621 803 w roku poprzednim oraz 632 724 sztuk w 2018.

Najwięcej aut powstaje w zakładach Volkswagena. 207 610 wyprodukowanych samochodów jest efektem prac fabryk zlokalizowanych w Poznaniu i we Wrześni. Jest to o prawie 60 tys. mniej niż rok wcześniej (266 127 szt.). Mimo znacznego spadku wynik ten pozwolił zapewnić niemieckiemu producentowi miano lidera na polskim rynku.

Przed zmniejszeniem wolumenu produkcyjnego nie uchronił się również FCA Poland. Z fabryki zlokalizowanej w Tychach, z taśmy produkcyjnej zjechało 173 950 aut, wobec 263 176 sztuk w 2019 roku. Tak duża strata jest w dużej mierze efektem trzymiesięcznego przestoju w połowie 2020 roku.

Problemy produkcyjne zaczęła mieć również fabryka Opla w Gliwicach. Przestój między 18 marca, a 8 czerwca znacząco nadszarpnął sprzedaż. Problem pojawił się również z popytem. Po ponownym uruchomieniu produkcji, popyt nie powrócił do stanu sprzed pandemii. Przez to w 2020 roku udało się wyprodukować w Gliwicach zaledwie 46 412 samochodów. W 2019 roku było to 92,5 tys., a rekord padł w 2016 roku, kiedy z taśmy produkcyjnej zjechało 201,2 tys. sztuk.

Ogólna sytuacja w Europie jest niepewna. Jednak producenci zapowiadają, że ten rok ma być lepszy. Wielu z nich zmienia też podejście do sprzedaży. Teraz o wiele ważniejsze będzie wypracowanie zysku, a nie wolumenu, jak to było do tej pory. To może sprawić, że niekiedy oczekiwanie na auto będzie dłuższe. Jednak z punktu widzenia optymalizacji jest to zasadne rozwiązanie. Pandemia pokazała, że niektóre zwyczaje trzeba po prostu zmienić.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.