Auta znad Sekwany przez całe lata 90. nie miały dobrej passy. Zmagały się z korozją i wadliwą elektroniką. Nie tylko Laguna uznawana była za „królową lawet". Dobrego słowa nie mogliśmy też powiedzieć o dieslach, ale w kolejnej dekadzie ktoś potrząsnął Francuzami i nastąpił przełom właściwie we wszystkich markach. Postęp jakościowy nie zmazał jednak do końca skazy, przez co dziś możemy kupić przyzwoite samochody w niezłej cenie. Oto nasze propozycje.
Po nad wyraz udanej, trzeciej generacji Laguny, od 2015 do 2022, Renault produkowało Talismana, który w cenniku marki, poza Laguną III, zastąpił także pochodzącego z Korei Latituda. Futurystyczne nadwozie reprezentanta klasy średniej nadal przyciąga spojrzenia przechodniów i innych kierowców. Co istotne, nie ma problemów z korozją. Dostępny był sedan i przestronne kombi. Każdy urzeka przestrzenią dla czterech osób i wysokim poziomem wyposażenia.
Warto wiedzieć, że to jeden z największych przedstawicieli gatunku. Reprezentacyjny sedan ma 485 cm długości. Model odświeżono w 2020, ale słabnące zainteresowanie sprawiło, że kilkanaście miesięcy temu zniknął z oferty. Wnętrze rozpieszcza przestrzenią zdolną pomieścić pięć dorosłych osób we względnie komfortowych warunkach. Materiały wykończeniowe to dobra półka. W specyfikacji Initiale Paris, wybrane panele zostały wykonane z drewna. Całość w udany sposób podświetlają listwy LED. Ekwipunek na wakacyjny wyjazd zmieścimy w 608-litrowym bagażniku.
Napęd stanowią benzynowe silniki 1.6 TCe 150-200 KM lub 1.8 TCe 225 KM. Póki co, zbierają niezłe opinie. Trzeba tylko pilnować wymian oleju i filtrów. Śmiało możemy również stawiać na oszczędne diesle. To 1.5 dCi 110 KM, 1.6 dCi 130-160 KM, 1.7 dCi 120-150 KM i 2.0 dCi 160-200 KM. Za 50 tysięcy zł z powodzeniem kupimy niezły egzemplarz z lat 2015-2017 z 1.6 dCi pod maską. Takich samochodów jest najwięcej. Tutaj relacja ceny do jakości jest mocnym argumentem.
Od 2013 do 2022 produkowane było drugie wcielenie Citroena C4 Picasso. Francuski van niektórych szokuje odważnym designem nadwozia i deski rozdzielczej. Jakość zabezpieczenia antykorozyjnego stoi na wysokim poziomie. Auto znad Sekwany ma też spore gabaryty. Grand mierzy 460 cm. Szerokość wynosi 182,5 cm, wysokość 164, a rozstaw osi 284. Nieco krótsza jest zwykła, równie funkcjonalna wersja (443 cm)
Nowatorskie rozplanowanie deski rozdzielczej wciąż przykuwa uwagę. Centralnie umieszczono cyfrowe zegary i pokaźnych rozmiarów, dotykowy ekran multimediów. Z jego poziomu sterujemy także klimatyzacją i radiem, co wymaga przyzwyczajenia i zdejmowania rękawiczek w zimowe dni. Bagażnik mieści 643 litry, co w zupełności spełnia wymagania rodzin. Wartościowy akcent stanowi gniazdo 220 V.
Paleta silników benzynowych składa się z wadliwych i kłopotliwych 1.6 THP 156 i 165 KM, korzystających z bezpośredniego wtrysku paliwa i nietrwałego łańcucha rozrządu. Im młodszy egzemplarz, tym mniejsze ryzyko awarii. W gamie znajdziemy też zdecydowanie za słaby, trzycylindrowy motor 1.2 PureTech 130 KM.
Praktycznie bezproblemowe są za to diesle 1.6 i 2.0 HDI o mocy 92, 100, 114 i 120 KM. Większy występuje w odmianie o mocy 150 KM. Wszystkie korzystają z bezpośredniego wtrysku common rail, turbosprężarki ze zmienną geometrią łopat (z wyjątkiem najsłabszych wersji) i filtra cząstek stałych FAP. Francuskie ropniaki przekonują kulturą pracy i niskim zużyciem paliwa. W naszym budżecie mieszczą się auta z lat 2015-2016. To ciekawa propozycja dla 4-osobowej rodziny.
Praktyczny Peugeot (od 2018) występuje w dwóch rozmiarach. Krótszy ma 4,4, natomiast dłuższy 4,75 metra długości. Stylowy kombivan występuje czasem z reflektorami LED, otwieraną szybą w pokrywie bagażnika i przesuwnymi drzwiami bocznymi po obu stronach auta. Atrakcyjności dopełniają kontrastujące z lakierem nadwozia relingi i aluminiowe obręcze w rozmiarze od 16 do 17 cali. Przepastne wnętrze z powodzeniem zmieści 5 lub 7-osobową rodzinę wraz z obfitym bagażem. Wariant Long oferuje kufer o pojemności od 1050 do 3500 litrów.
Francuski kombivan przekonuje też wyposażeniem. Dostępu do wnętrza może strzec bezkluczykowy system. Wskaźniki mogą być analogowe lub cyfrowe z 10-calowym ekranem o zmiennej grafice. Warto poszukać specyfikacji z panoramicznym oknem dachowym i układem multimedialnym z wyświetlaczem o przekątnej 8 cali. Karkołomna misja, ale warta grzechu.
Riftera możemy wybrać z dieslem o mocy 100 lub 130 KM i taki napęd najlepiej pasuje do praktycznego auta rodzinnego. Odwdzięcza się niezłą dynamiką i oszczędnym traktowaniem zawartości zbiornika paliwa. W alternatywie pozostaje 1.2 PureTech – 110 lub 130 KM. Mocniejszy był także parowany z automatyczną, hydrokinetyczną skrzynią biegów. Mając 50 tysięcy złotych w kieszeni, możemy pokusić się o Riftera z lat 2018-2019. W alternatywie pozostaje bliźniaczy Citroen Berlingo.
Jeszcze kilka lat roczna sprzedaż Clio w Europie przekraczała 320-330 tysięcy sztuk. Nic zatem dziwnego, że konstruktorzy zdecydowali się na ewolucję zamiast rewolucji w przypadku piątej generacji (2019). Auto upodobniło się do kompaktowego Megane i zyskało wiele akcentów z wyższych segmentów. To między innymi mocno przebudowany przód z diodowymi reflektorami. Co ciekawe, dostępnymi w standardzie. Do tego dochodzą 16-17-calowe felgi, klamki tylnych drzwi ukryte w słupkach C, a także klosze zachodzące na pokrywę bagażnika.
Clio przekonuje nieźle uformowanym miejscem pracy kierowcy. Fotele okazują się wygodne i przyzwoicie wyprofilowane. Mają niezłą regulację, dzięki czemu łatwo przyjąć dogodną pozycję za sterem. Do dyspozycji mamy wiele przycisków, co w obecnie stosowanych kokpitach, nie jest sprawą oczywistą. Obsługa poszczególnych udogodnień jest dość intuicyjna. Sterowanie tempomatem wreszcie przeniesiono na kierownicę, a w miejscu analogowych wskaźników zadebiutował ich cyfrowy odpowiednik. W zależności od wariantu, może mieć 7 lub 10 cali. Dobre wrażenie robi też centralny ekran przebudowanego zestawu multimedialnego. Ma 9,2 cala.
Wnętrze Clio urosło. Na kanapie zmieszczą się dwie dorosłe osoby. Bagażnik o pojemności 391 litrów jest jednym z większych w segmencie B. Na dwie walizki wystarczy. Próg załadunkowy znajduje się na wysokości 78 centymetrów.
Clio pozostaje jednym z ostatnich modeli segmentu B, w którym znajdziemy diesla. To całkiem żwawy 1.5 dCi o mocy 90 lub 115 KM i 260 Nm. Na drugim biegunie są benzynowe jednostki będące w tej klasie najchętniej wybieranymi. Nic dziwnego, bowiem te auta najczęściej widzimy w mieście. Klienci oczekujący dobrej dynamiki mogą decydować się na 1.3 TCe. To jednostka, która trafia obecnie nie tylko do większych Renault i Dacii, lecz również Mercedesa Klasy A. Ma cztery cylindry i występuje w kilku wariantach mocy. Akurat w Clio nie mamy wyboru. Pozostaje tylko wersja o mocy 130 koni mechanicznych i 240 Nm dostępnych przy 1600 obr./min. To wystarcza, by do setki rozpędzić się w 9 sekund.
Podstawę oferty stanowi natomiast 3-cylindrowy silnik o pojemności jednego litra. W wersji wolnossącej generuje 65 KM. Doładowana ma 100 koni i 160 Nm. Łączy się z manualną, 5-stopniową skrzynią i występuje w fabrycznej wersji z LPG. Clio to ceniony model, a ostatnia generacja nieźle trzyma cenę. Mają 50 tysięcy złotych na zbyciu, możemy celować w egzemplarze z pierwszych dwóch lat produkcji.
Przeglądając katalogi Peugeota, nie sposób nie zainteresować się średniej klasy 508. Model był produkowany od 2010 do 2018 jako sedan i kombi (515-560 litrów pojemności bagażnika). Auto zastąpiło nie tylko model 407, ale również w pewnym stopniu limuzynę segmentu E – 607. Pośród serca napędowego, mechanicy i użytkownicy kierują się w stronę dopracowanych diesli z rodziny HDI.
Do dyspozycji mamy 1.6, 2.0 i 2.2 HDI o mocy odpowiednio 112-115, 140-163 i 204 KM. Dwulitrowy występuje najczęściej w przyrodzie i stanowi optymalne źródło mocy. Ropniaki seryjnie współpracują z manualnymi, sześciobiegowymi przekładniami (wymiana dwumasowego koła zamachowego to wydatek 2000 złotych, nie wliczając kompletu sprzęgła – dodatkowy tysiąc zł). Za dopłatą oferowano sześciostopniowy, klasyczny automat japońskiej firmy Aisin. Pracuje płynnie, choć nie tak żwawo jak konkurencyjne konstrukcje dwusprzęglowe. W zamian, przy odpowiednim serwisowaniu, odwdzięcza się długowiecznością.
Benzynowe motory opracowane wraz z BMW mogą przysporzyć sporo nadprogramowych wydatków serwisowych, choć im młodszy egzemplarz i z obfitą historią serwisową, tym ryzyko kosztownej awarii maleje lub mocno odwleka się w czasie. Nie zmienia to faktu, że korzystnie przedstawia się relacja ceny do jakości pierwszej generacji 508. Nasz budżet wystarczy na samochody z lat 2014-2016.
Dacia to rumuński koncern, ale z uwagi na przynależność do grupy Renault, zdecydowana większość komponentów pochodzi z francuskich magazynów. Wobec tego, postanowiliśmy dorzucić do naszego zestawienia przedstawiciela segmentu B. Sandero w znacznej mierze korzysta z rozwiązań technologicznych spotykanych wcześniej między innymi w Clio. Do tego ma wyjątkowo korzystną cenę i od lat zajmuje czołowe lokaty w europejskich rankingach sprzedaży. Ponadto, specjaliści warsztatowi Renault, z łatwością zaopiekują się również tym samochodem.
Sandero występuje w dwóch specyfikacjach. Klasyczna odmiana może pochwalić się sporymi gabarytami – 409 cm długości i 149 wysokości. W alternatywie pozostaje nieco uterenowiona wersja Stepway. W tym przypadku dostaniemy nadwozie dłuższe o centymetr i spory prześwit na poziomie blisko 17,5 cm. To parametry porównywalne z większymi i droższymi crossoverami. Dacia przekonuje też atrakcyjnym designem. Podniesioną odmianę możemy wyposażyć w ochronne panele na karoserii. Ciekawie też prezentuje się LED-owe oświetlenie.
W kwestii przestrzeni, Sandero nieźle wygląda na tle rywali z segmentu B. Oferuje sporo miejsca w dwóch rzędach, dzięki czemu cztery dorosłe osoby znajdą dość wygodną pozycję podczas podróży na dystansie 100-200 kilometrów. Bagażnik w hatchbacku mieści 328 litrów, co z powodzeniem wystarczy na weekendowy wyjazd. Materiały wykończeniowe są przyzwoite, a projekt kokpitu prosty i czytelny.
Koncern Dacia/Renault słynie z produkcji dopracowanych, niewielkich silników benzynowych. Są trwałe i oszczędne. W Sandero ofertę otwiera wolnossący, trzycylindrowy motor o pojemności jednego litra. Ma 65 KM i zużywa w cyklu mieszanym około 5-6 litrów. Żądni lepszej dynamiki mogą postawić na doładowane jednostki z rodziny TCe. Baza jest ta sama, ale znacznie wyższa moc – 90 lub 100 KM. Najmocniejszy wariant występuje z fabryczną instalacją LPG, co skutecznie przyczyni się do obniżenia kosztów eksploatacji. Sandero to prosty i niezbyt wyszukany model. Broni się przestrzenią, niezłym wyposażeniem i ceną. Najtańsze sztuki z 2020 kosztują około 35 tysięcy zł. Egzemplarze z lat 2021-2022 to wydatek rzędu 40-50 tysięcy zł.