Hybrydowe SUV-y za 100 tysięcy złotych. To liderzy rynku wtórnego [LISTA]

Napędy PHEV mają stabilną pozycję w Europie. Klasyczne hybrydy HEV sukcesywnie zwiększają swój udział w motoryzacyjnym torcie i stanowią ciekawą alternatywę dla diesla. Postanowiliśmy sprawdzić sytuację na rynku wtórnym.

Moda na SUV-y raczej nigdy nie przeminie. Mimo sporej masy własnej i gabarytów, te auta na stałe wpisały się w europejski krajobraz. Kilka lat temu dominowały w nich wysokoprężne napędy, a teraz coraz częściej spotkamy warianty benzynowe lub hybrydowe. W tych drugich, zwłaszcza w odmianie HEV, mają wsparcie niewielkiego akumulatora pozwalającego żeglować i poruszać się bezemisyjnie na dystansie 2-3 kilometrów przy lekkim operowaniu gazem.

Zobacz wideo

PHEV-y oferują większe zasięgi, ale też trzeba je regularnie ładować, by miały sens. SUV-y sprzed kilku lat przejadą na prądzie 25-40 kilometrów. Mogą być opcją dla osób z własną instalacją fotowoltaiczną generującą nadwyżki. Ładowanie ich na publicznych słupkach, mija się z celem. Długi i nieekonomiczny proces.

Musimy również pamiętać, że z czasem akumulator trakcyjny powoli traci swoje właściwości. Producenci dają zazwyczaj gwarancję na 8 lat i 150-200 tysięcy kilometrów. Po tym czasie, wymiana może słono kosztować, aczkolwiek najczęściej mamy do czynienia tylko z delikatnym spadkiem jego pojemności. Należy mieć to na uwadze. Jeśli pokonamy bariery w głowie, warto rozważyć „ekologiczne" kandydatury. Oto nasze propozycje.

Lexus RX III

Zdecydowana większość użytkowników SUV-ów klasy wyższej nigdy nie opuszcza utwardzonych szlaków, a do takich zadań doskonale nadaje się trzecia generacja Lexusa RX produkowana w latach 2008-2015. Estetyczna sylwetka została perfekcyjnie zabezpieczona przed korozją. Reprezentuje bardziej ostentacyjny język stylizacyjny i nie rzuca się przesadnie w oczy. Ma 477 cm długości, 186 szerokości i 169 wysokości. Rozstaw osi wynosi zadowalające 274 cm.

Wnętrze to optimum w wykonaniu Lexusa. Zastosowane materiały są nienagannie spasowane i wytrzymałe. Obsługa instrumentów pokładowych jest intuicyjna, a wszelkie przełączniki są w zasięgu ręki kierowcy, ale z uwagi na ich gąszcz, trzeba się będzie przyzwyczaić. Kabina gwarantuje komfortowe warunki dla czterech dorosłych osób i niewielkiego bagażu – od 446 do 1570 litrów w odmianie hybrydowej.

W przypadku RX-a mamy do dyspozycji wariant z wolnossącym silnikiem benzynowym 3.5 V6 277 KM współpracującym z automatyczną, sześciobiegową przekładnią i prostym napędem 4x4 lub wyłącznie z systemem FWD. Otrzymał pośredni wtrysk paliwa i hydrauliczną kompensację luzu zaworowego, zatem możliwy jest montaż instalacji LPG.

W ofercie znalazł się także wariant hybrydowy. Tutaj pierwsze skrzypce ponownie gra wolnossący, benzynowy 3.5 V6 wspomagany dwoma silnikami elektrycznymi z przodu i jedną jednostką elektryczną napędzającą tylne koła – łączna moc systemowa układu to 299 KM. Zdaniem mechaników, obsługa techniczna każdej wersji RX sprowadza się zużytych elementów zawieszenia. Z uwagi na wiek pojazdu, warto przed kupnem sprawdzić kondycję zestawu akumulatorów w ASO. Hybryda łączy się wyłącznie z planetarną skrzynią CVT.

Hybrydowy Lexus potrafi być oszczędny w mieście i zużywać od 7,5 do 9 litrów. Biorąc pod uwagę gabaryty auta, to rozsądny wynik. Co istotne, pośród ogłoszeń pojawiają się samochody z polskiej sieci dystrybucji. 100 tysięcy złotych wystarczy na japońskie premium z ostatnich dwóch lat produkcji.

Toyota C-HR I
Toyota C-HR I fot. Toyota

Toyota C-HR I

Zostajemy w Japonii, by prześwietlić jeden z najbardziej popularnych modeli lidera polskiego rynku. C-HR zadebiutował w 2016. Pod koniec zeszłego roku na rynku pojawiła się druga generacja. Styliści Toyoty postawili na oryginalną formę naznaczoną licznymi przetłoczeniami karoserii i wydatną lotkę przytwierdzoną do szczytu pokrywy bagażnika. Kontrastujące z lakierem nakładki z tworzywa na progach, nadkolach i zderzakach, mają sugerować lekko off-roadowy charakter, ale nie powinniśmy się oszukiwać. Żywiołem tej konstrukcji jest asfalt. Auto ma 439 centymetrów długości, 179,5 szerokości i 155 wysokości. Rozstaw osi wynosi 264 cm. Mimo kilku lat na karku, trzeba przyznać, że Toyota wciąż prezentuje się atrakcyjnie.

Kokpit wykonano z niezłej jakości tworzyw. Całość solidnie zmontowano i pozostawiono klientowi kilka wariantów kolorystycznych. Trójramienna, wielofunkcyjna kierownica pewnie leży w dłoniach, a analogowe zegary okazują się czytelne. Warto też postawić na niezłej klasy audio sygnowane przez firmę JBL. Takich egzemplarzy na rynku nie brakuje. 8-calowy, dotykowy ekran współpracuje z Android Auto i Apple CarPlay, kamerą cofania i kiepską nawigacją.

W palecie Toyoty mamy stosunkowo nowe, benzynowe jednostki. Podstawę gamy stanowi doładowany motor o pojemności 1.2 litra. Może współpracować z manualną, 6-biegową skrzynią lub bezstopniowym automatem. Generuje 116 KM i 185 Nm. Toyota jest natomiast liderem polskiego rynku hybrydowego. Nie inaczej wygląda sytuacja w przypadku C-HR-a. Opcje mamy dwie. Podstawowa to elektryczno-spalinowy tandem o mocy systemowej 122 koni mechanicznych. Po liftingu ofertę wzbogaciła mocniejsza wersja bazująca na 2-litrowym silniku benzynowym. Ekologiczny zespół napędowy generuje 184 KM, co pozwala na sprint do setki w 8,2 sekundy. W obu przypadkach, zużycie paliwa w cyklu mieszanym wynosi około 5,5 litra na 100 km. Na co wystarczy w tym przypadku 100 tysięcy złotych? Na auta z roczników 2019-2021 ze skromnym przebiegiem.

Kia XCeed
Kia XCeed fot. Kia

Kia XCeed

Polskie gremium dziennikarskie okrzyknęło ten model Autem Roku 2019. Nowoczesny samochód o rekreacyjnym charakterze już w standardzie oferuje 16-calowe felgi aluminiowe, tylne czujniki parkowania wraz z kamerą, a także multimedia z 8-calowym, dotykowym ekranem. Na liście opcji znajdziemy też kombajn multimedialny z 10,25-calowym wyświetlaczem łączącym się z internetem. Warto również poszukać egzemplarza z aktywnymi, diodowymi reflektorami.

XCeed to podniesiony o kilka centymetrów Ceed. Mamy zatem kompaktowe kształty o długości 439 cm. Wygląda wciąż świeżo i zapewnia przyzwoite warunki w kabinie. Cztery osoby zmieszczą się bez większych wyrzeczeń. Bagażnik mieści od 426 do 1378 litrów. W Hybrydzie zaledwie 291 l.

XCeed cechuje się dobrymi właściwościami jezdnymi i sprężystym zawieszeniem. Może też pochwalić się mocnymi jednostkami napędowymi. 136-konny diesel jest przykładem oszczędności. Występuje z manualną lub automatyczną skrzynią i zużywa w cyklu mieszanym około 5 l. Benzynowe motory generują od 120 do 204 KM. Najmocniejszy wariant przyspiesza do setki w 7,5 sekundy (DCT). Rozpędza się do 220 km/h i nie jest przesadnie paliwożerny.

Rozpatrując Kię w ramach hybrydy, możemy postawić na plug-ina. Ma skromny akumulator o pojemności 8,9 kWh netto. W trybie bezemisyjnym potrafi przejechać około 35-40 kilometrów. Do tego dołączamy wolnossący motor benzynowy o pojemności 1.6 l i elektryczne wsparcie. Systemowa moc wynosi 141 KM. Mając w kieszeni 100 tysięcy złotych, możemy poszukać koreańskiej hybrydy z lat 2020-2021. Ten sam napęd znajdziemy w kompaktowym Ceedzie.

Dacia Jogger
Dacia Jogger fot. Dacia

Dacia Jogger

Ten segment to wymierający gatunek. 7-osobowe kombi i minivany miały dwie dekady swojej świetności, ale klienci zdecydowali, że wolą jednak SUV-y. W związku z tym, producenci zaczęli wygaszać podobne konstrukcje. Tym samym, konkurencja Dacii praktycznie nie istnieje, a wbrew aktualnym trendom, auto zostało ciepło przyjęte przez europejski rynek. Ma w sobie też wiele cech SUV-a, dlatego postanowiliśmy umieścić go w tym zestawieniu.

Świat pokochał crossovery, a gamie Dacii mieliśmy dotychczas dwa. Przedsmak stanowi Sandero Stepway. O wiele większe możliwości prezentuje Duster z napędem na cztery koła. Jogger rozszerza portfolio i wpisuje się do kategorii dla wymagających rodzin. Minivan ma 455 cm długości, 185 szerokości i 167 wysokości. Gabarytami wpisuje się w klasę kompaktowych kombi. Uwagę zwraca jednak prześwitem, który jest typowy dla znacznie droższych SUV-ów z segmentu C i D. 20 cm to już bardzo przyzwoita wartość.

W bazowej specyfikacji, Jogger weźmie na pokład pięć osób. Jeśli mamy większe potrzeby, wystarczy dopłacić cztery tysiące złotych, by zyskać dodatkowe siedziska w trzecim rzędzie. Brzmi dobrze? Korzystny obraz wzmaga rzut oka na pojemność bagażnika. W konfiguracji 5-osobowej, pochłonie 607 litrów. Wystarczy jednak złożyć oparcia, by przestrzeń wzrosła aż do 1817 l. Jeśli zabierzemy maksymalną, homologowaną liczbę pasażerów, kufer wciąż prezentuje się przyzwoicie – 160 l. Co ciekawe, szyby przy słupku C mogą być uchylne, ale tylko w topowej wersji.

Silniki stosowane w Joggerze to sprawdzone konstrukcje. W katalogu znajdziemy trzycylindrowy motor o pojemności jednego litra zasilany na dwa sposoby. Benzynowa odmiana ma 110 KM i zużywa w cyklu mieszanym od 5,6 do 5,7 l. Sprint do setki trwa 10,5 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 180 km/h. Żądni większych oszczędności mogą postawić na wersję z fabryczną instalacją LPG (100 KM), co skutecznie przyczyni się do obniżenia kosztów eksploatacji.

W przypadku odmiany hybrydowej mamy wolnossącą jednostkę benzynową o pojemności 1.6 litra i skromnych 90 koni mechanicznych. Jak na erę downsizingu i doładowania, to dość dziwne rozwiązanie. Silnik spalinowy uzupełniają dwa elektryczne. Pierwszy z nich współpracuje z prawą nogą użytkownika, zaś drugi to wysokonapięciowy agregat pełniący funkcję rozrusznika i generatora energii. Łączna moc obu motorów to 66 KM i 205 Nm, a systemowa wynosi 140 KM.

Dynamika Joggera jest niezła, ale trzeba się przyzwyczaić do charakterystyki skrzyni kłowej z 15 trybami. Takie samo rozwiązanie znajdziemy w Dusterze i wielu modelach Renault. To jednak sposób na tanie przemieszczanie i niemal nowy pojazd w przystępnej cenie. 109 550 zł kosztuje wóz w salonie w bazowej wersji. Za 100 tysięcy kupimy egzemplarz z bieżącego roku lub z 2023 w nieco lepszej specyfikacji.

Citroen C5 Aircross
Citroen C5 Aircross fot. Citroen

Citroen C5 Aircross

W Polsce nie jest hitem sprzedaży, ale obok tego samochodu trudno przejść obojętnie (od 2017). Citroen postawił na oryginalne wzornictwo i dobrze na tym wyszedł. Ma 450 centymetrów długości i 273 cm rozstawu osi. Dodatkowo, francuski SUV ma ponad 20 cm prześwitu, co wyróżnia go na tle konkurencji. Reflektory LED dostępne są w najwyższych specyfikacjach wyposażeniowych. Mają niezłą wydajność.

W kabinie mamy do dyspozycji obszerne, wygodne fotele o przeciętnym trzymaniu bocznym. Okazują się jednak komfortowe podczas pokonywania długich tras. Można je wyposażyć w trzystopniową funkcję podgrzewania oraz prosty masaż. W drugim rzędzie jest równie wygodnie. Trzy niezależne fotele zyskały możliwość regulacji oparcia i przesuwania siedziska. Bagażnik uchodzi za jeden z największych w segmencie – od 580 do 720 litrów i maksymalnie do 1630 l po złożeniu oparć. Stawiając na hybrydę, pojemność maleje do 460-600 l.

Pod maską bazowej wersji C5 pracuje trzycylindrowy, 1.2-litrowy motor o mocy 130 KM. O ile w mniejszych autach PSA sprawdza się nieźle, o tyle w potężnym SUV-ie niekoniecznie. Fani jednostek benzynowych powinni postawić na 1.6 THP. Generuje 181 koni mechanicznych i 250 Nm dostępnych przy 1650 obr./min. Nie jest jednak zbyt trwały. Elektryczno-spalinowy, hybrydowy tandem rozwija 225 KM i 320 Nm. Plug-in przejedzie około 35-40 km na prądzie.

W kontrze są dobre diesle. W pierwszych latach dostępny był 2.0 HDI o mocy 178 KM i 400 Nm. To świetny napęd do kompaktowego SUV-a. Po lifcie zastąpił go 1.5 BlueHDI generujący 130 KM i 300 Nm. To propozycja dla spokojnych kierowców. Na jaki egzemplarz można postawić mając 100 tysięcy? Hybrydy PHEV nie są zbyt popularne w tym modelu, zatem skromna jest też oferta na rynku wtórnym. Na dobrze wyposażone auto z lat 2020-2021, założony budżet wystarczy z nawiązką.

Więcej o: