20 tysięcy złotych to kwota, która daje całkiem spory wybór. Zmieszczą się w niej niezbyt młode auta o zabarwieniu sportowym, rodzinne minivany, koreańskie SUV-y sprzed dwóch dekad, czy miejskie wozidła utrzymane w niezłym stanie. Jeśli postawimy na dobrze znaną konstrukcję w trwałej wersji silnikowej, możemy spodziewać się stosunkowo akceptowalnych kosztów bieżącej eksploatacji. Pamiętajmy też, że w takich samochodach nie znajdziemy skomplikowanej elektroniki windującej serwisowe wydatki. Z drugiej strony, dość łatwo w tym budżecie trafić na wszechstronny wóz, zdolny pełnić również funkcje rodzinne. Oto nasze propozycje.
Zaczynamy od francuskiego przedstawiciela klasy średniej. Auta, które miało rzucić rękawice niemieckiemu Passatowi, Mondeo czy czeskiemu Superbowi. Niełatwo jednak było toczyć batalię ze stereotypami. Tym bardziej, że w tym segmencie Citroenowi nie szło od dłuższego czasu. Szkoda, bo w czasach swojej świetności C5 był jednym z ciekawszych wozów na rynku. O jego trwałości świadczą egzemplarze, które z powodzeniem pokonują 300-400 tysięcy km. W tamtym czasie, producent znad Sekwany miał dobrą passę zarówno mechaniczną jak i elektroniczną.
Druga generacja dostępna była od 2008 do 2017. Przez cały okres produkcji dbano o skuteczne zabezpieczenie antykorozyjne nadwozia. Wnętrze zaprojektowano z dużą dozą finezji, stosując przyzwoite materiały wykończeniowe. Skórzana tapicerka i tworzywa po latach zużywają się jednak nieco szybciej niż w autach niemieckich marek. C5 X7 zapewnia komfortowe warunki dla czterech osób serwując bogate wyposażenie. Z łatwością znajdziemy zadbany egzemplarz z dwustrefową klimatyzacją, archaicznymi multimediami, panoramicznym oknem dachowym, automatyczną skrzynią biegów, niezłym nagłośnieniem i licznymi systemami bezpieczeństwa.
Wiele sztuk wyposażonych jest w skuteczne hydropneumatyczne zawieszenie pozwalające na zmianę prześwitu. Mechanicy polecają tylko wysokoprężne, czterocylindrowe silniki 2.0 HDI 136-180 KM i 2.2 HDI 204 KM. Bazowy 1.6 HDI 110 KM jest trochę za słaby, choć spokojni kierowcy nie powinni przesadnie narzekać. Flagowe 2.7 i 3.0 V6 HDI generują natomiast spore koszty bieżącej obsługi. Benzynowy 1.6 THP 156 KM boryka się z szeregiem wad technologicznych. Jeśli C5, to tylko z ropniakiem, a 20 tysięcy zł wystarczy na niezłą sztukę z lat 2008-2011.
Pierwsza generacja Dacii Sandero było niesłychanie prostym, wręcz prymitywnym autem. Właśnie dzięki tej prostocie okazała się odporna na trudne warunki eksploatacji i przede wszystkim trwała oraz tania w serwisowaniu. Produkowane od 2012 do 2020 drugie wcielenie rumuńskiego mieszczucha zostało w dużym stopniu ucywilizowane, wciąż jednak zdrada swój budżetowy charakter. W ofercie znalazł się ponownie tylko pięciodrzwiowy hatchback – sedan sprzedawany był pod nazwą Logan. Sandero II korzysta z architektury i technologii Renault Clio.
Paleta silników benzynowych przeszczepiona została tradycyjnie z Renault. Do wyboru mamy wolnossące 1.2 75 KM i 1.0 SCe o mocy 73 KM. Dysponują one wielopunktowym wtryskiem paliwa i doskonale współpracują z instalacjami gazowymi. Lepsze osiągi, ale i wyższe koszty bieżącej eksploatacji przedstawiają doładowane 0.9 TCe 90 KM i 1.0 TCe 100 KM. Ogromną popularnością i uznaniem kierowców cieszy się produkowany od dwóch dekad diesel 1.5 dCi o mocy 70, 90 i 95 KM. Wyposażony jest w bezpośredni wtrysk common-rail oraz turbosprężarkę ze stałą geometrią łopat. Na szczęście, pozbawiony jest dwumasowego koła zamachowego. Ma natomiast zapychający się DPF. Nasz budżet pozwoli na auta z pierwszych trzech lat produkcji.
Produkcja trzeciej generacji Fiata Punto dla europejskich rynków trwała od 2005 do 2009 we włoskich zakładach marki. W 2009 i 2012 przeprowadzono dość duże liftingi, a konstrukcja wypadła z oferty w 2017. W ofercie znalazł się trzy i pięciodrzwiowy hatchback oraz sedan sprzedawany pod nazwą Linea. Grande Punto otrzymało nadwozie zaprojektowane przez Italdesign.
Benzynowe silniki dostępne w Grande Punto to sprawdzone konstrukcje, dzielnie współpracujące z instalacjami gazowymi. Wybierać możemy pomiędzy czterocylindrowymi 1.2, 1.4 i 1.4 T-Jet o mocy odpowiednio 65, 77-95, 120 KM. Każdy z wymienionych wyposażono w wielopunktowy wtrysk paliwa i napęd rozrządu realizowany za pomocą paska.
Alternatywę stanowią dopracowane jednostki wysokoprężne – 1.3, 1.6 i 1.9 MultiJet o mocy 75-90, 120, 120-130 KM wyposażone w bezpośredni wtrysk paliwa typu common-rail oraz turbodoładowanie. W zależności od silnika, mamy do dyspozycji pięcio lub sześciobiegowe przekładnie manualne. Opcjonalna skrzynia półautomatyczna jest konstrukcją problematyczną, odradzaną przez specjalistów. Nie daje przyjemności z jazdy, a remont bywa kosztowny. Co ważne, za 20 tysięcy mamy w czym wybierać. Najłatwiej będzie o rocznik 2009-2013 utrzymany w dobrym stanie.
Ten model rzadko pojawia się w naszych zestawieniach. Jest trochę przykurzony, a to naprawdę ciekawa propozycja. Wbrew pozorom, nie musi też przesadnie drenować portfela. Zadbane egzemplarze zdają się być niezwyciężone. Z drugiej strony, Volvo nie miało większych szans z Audi, BMW czy Mercedesem w tamtym czasie. To głównie przez wizerunek, choć szwedzkie wozy miały konkurencyjne ceny. S60 pierwszej generacji zjeżdżał z taśm produkcyjnych od 2000 do 2009. Występował tylko jako limuzyna i został przyzwoicie zabezpieczony przed korozją.
W kabinie znajdziemy klasykę Volvo z tamtego okresu. Analogowy kokpit i długą listę wyposażenia. Nasz budżet pozwoli na bogatą specyfikację z prostym tempomatem, skórzaną tapicerką, otwieranym oknem dachowym i automatyczną klimatyzacją. Mimo sporych rozmiarów, przestrzeni w S60 sporo jest tylko z przodu. W drugim rzędzie wygodnie usiądą osoby o wzroście rzędu 180 centymetrów.
Lista silników Volvo jest imponująca. To 2.0 Turbo o mocy 180, wolnossące 2.4 140-170 KM, jego doładowana wersja generująca 210-260 KM oraz topowe 2.5 T 300 KM. Najmocniejszy wariant przyspiesza do setki w 5,7 sekundy i rozpędza się do 250 km/h. My polecamy jednak pancerne 2.4 i zbierające niezłe opinie 2.0 T. Nieźle też wypada turbodiesel 2.4 130, 163 i 185 KM. Uważać natomiast trzeba na automatyczne skrzynie. Te potrafią przysporzyć kosztownych awarii po przekroczeniu 200 tysięcy km. Na co pozwoli 20 tysięcy zł? Na dobrze utrzymane wozy z końca produkcji.
Za 20 tysięcy złotych kupimy także nieźle utrzymane Renault Espace czwartej generacji. Francuski van klasy średniej został zbudowany na płycie podłogowej Laguny II i Vel Satisa. Produkowany był od 2003 do 2014, także w wersji wydłużonej Grand. Futurystyczne, jednobryłowe nadwozie przez cały okres produkcji przedstawiało wysoki poziom zabezpieczenia antykorozyjnego. W kabinie panuje niebywała przestrzeń, wysoki poziom wyposażenia i przyzwoity montaż. Komfortowe warunki podróżowania Espace oferuje dla 5-7 osób. Większość egzemplarzy wyposażonych jest w klimatyzację automatyczną, panoramiczny otwierany dach, skórzaną tapicerkę, podstawowe systemy aktywnego bezpieczeństwa, niezłe nagłośnienie i prosty tempomat.
Założony budżet pozwoli na egzemplarz z okolicy roku 2010. Szczególnie polecane są dwie jednostki. To benzynowy 2.0 Turbo 163-170 KM i oszczędny diesel 2.0 dCi 130-173 KM. Godny uwagi jest również wolnossący benzyniak 3.5 V6 245 KM. Dobrze współgra z LPG i okazuje się trwałą propozycją.
Roomster nigdy nie trafił na listę przebojów. Być może zabrakło odpowiedniego marketingu, a może po prostu pojawił się w nieodpowiednim czasie. Jego sprzedaż znajdowała się na niezłym poziomie w pierwszych latach, ale to nie wystarczyło, by doczekał się następcy. Skoda zadebiutowała w 2006 i przeszła do historii 9 lat później. Frontem mocno nawiązuje do Fabii drugiej generacji, z której czerpie większość rozwiązań technologicznych. Z profilu rzuca się w oczy brak symetrii, co miało stanowić o oryginalności modelu. Drzwi otwierają się jednak klasycznie.
Jego wymiary stanowią pomost między segmentem B i C. Roomster mierzy 425 cm długości, 168 szerokości i 160 wysokości. Rozstaw osi ustalono na poziomie 262 cm. By podnieść atrakcyjność modelu, wprowadzono do katalogu odmianę Scout z nakładkami ochronnymi na karoserii. Próżno jednak w tym aucie szukać napędu 4x4.
Z bogatej palety jednostek napędowych wartych uwagi jest tylko kilka propozycji. Spokój na lata i niskie koszty eksploatacji gwarantują wolnossące silniki 1.2, 1.4 i 1.6 MPI o mocy 60-70, 86 i 105 KM, bez kłopotów współpracujące z instalacjami gazowymi. Po liftingu w 2010 ofertę uzupełniło 1.2 TSI o mocy 86 i 105. Tutaj żywotność jest już znacznie niższa, a eksploatacja nieco droższa. Poprawiła się za to dynamika.
Amatorzy silników wysokoprężnych śmiało mogą kupować jednostki 1.4 i 1.9 TDI o mocy 70-80 i 105 KM. 1.2 TDI 75 KM jest najtańszym Roomsterem w specyfikacji wysokoprężnej i jednocześnie najbardziej kłopotliwym. Nie przekonuje ani trwałością, ani osiągami. Zdecydowanie lepsze noty zbiera wprowadzony po lifcie 1.6 TDI 105 KM. Ma szynę wtryskową common-rail, cechuje się niskim spalaniem i wysoką trwałością. 20 tysięcy zł wystarczy na ładnego Roomstera z lat 2008-2011.