To jeden z najstarszych segmentów na europejskim rynku i jednocześnie odporny na zmieniające się trendy. Małe samochody osobowe coraz częściej pełnią funkcję rodzinną. Nic dziwnego, bowiem na przestrzeni kilkunastu lat bardzo urosły. Już te sprzed blisko dwóch dekad oferują wiele ciekawych dodatków z zakresu komfortu i bezpieczeństwa, niezłe właściwości jezdne i dość szeroką paletę jednostek napędowych. Na plus zasługują ceny części zamiennych i usług serwisowych. Wobec tego, Ibiza jawi się jako dobry wóz na czasy kryzysu. Postanowiliśmy przybliżyć sylwetki dwóch generacji.
Więcej porad dotyczących zakupu samochodu znajdziesz na stronie głównej gazety.pl
Trzecia generacja Ibizy została zbudowana z wykorzystaniem technologii znanej z Volkswagena Polo 9N. Hiszpański klon niemieckiego auta produkowany był od 2002 do 2008, dziś będąc raczej budżetową propozycją do codziennego przemieszczania. Obłe nadwozie oferowano jako trzy i pięciodrzwiowego hatchbacka i niezbyt urodziwego sedana. Co jednak najważniejsze, karoseria skutecznie opiera się korozji w bezwypadkowych egzemplarzach. Wzorem innych modeli tego segmentu, w budżetowych odmianach płowieją nielakierowane zderzaki i lusterka. Nadwozie mierzy 395 cm długości, 170 szerokości i 144 wysokości. Rozstaw osi wynosi 246 cm.
Wnętrze zaprojektowano z uwzględnieniem wszelkich zasad ergonomii, dzięki czemu nawet daleka podróż na w pierwszym rzędzie nie będzie wyzwaniem. Zakres regulacji miejsca kierowcy jest wystarczający. Na kanapie względnie wygodnie usiądą tylko niskie osoby. Pasażerom o wzroście ponad 175 cm będzie brakować miejsca na nogi i głowę. Tworzywa użyte do wykończenia kabiny są twarde i jak w innych autach koncernu VAG z tamtych lat podatne na zarysowania.
Lista wyposażenia dodatkowego zawierać może elektrycznie sterowane szyby i lusterka, klimatyzację, komputer pokładowy, ABS i kontrolę trakcji, skórzaną tapicerkę i szklany dach. Wymagający kierowcy docenią zwłaszcza dopracowane, sportowe fotele oferowane w wariancie FR i Cupra. Nie spodziewajmy się cudów po bagażniku. W tym przypadku pochłonie od 267 do 960 litrów.
Paleta silników diesla to znane produkty koncernu VAG. Listę otwiera trzycylindrowy 1.4 TDI o mocy 70-80 KM wykorzystujący pompowtryskiwacze i turbosprężarkę bez zmiennej geometrii łopat (koszt regeneracji to 1500 złotych). Oferuje akceptowalne osiągi okupione nikłym spalaniem. W trasie uzyskanie wyniku poniżej 4 litrów na setkę nie jest wyzwaniem. Jego największą wadą jest występujący z czasem luz na wale korbowym - skuteczna naprawa to koszt około 1800 złotych.
Znacznie trwalszy i bardziej dynamiczny jest czterocylindrowy 1.9 TDI. W zależności od wersji, generuje 100, 130 i 160 KM. Tutaj także możemy spodziewać się niskiego zużycia paliwa na poziomie 4,5 litra w spokojnej trasie. Większa popularność jednostki to wyższe ceny części zamiennych i jakość obsługi mechanicznej.
Gama silników benzynowych składa się z czterocylindrowych, wolnossących jednostek wyposażonych w wielopunktowy wtrysk paliwa i pasek rozrządu. Łańcuch występuje w najmniejszym motorze. Do wyboru mamy 1.2, 1.4, 1.6 i 2.0 o mocy odpowiednio 54-70, 75-100,105, 115 KM. Na szczycie gamy plasuje się doładowany 1.8 Turbo 150-180 KM. W każdym przypadku wymiana rozrządu to wydatek oscylujący wokół 600-800 złotych.
Prosta budowa pozwala na konwersję na zasilanie LPG. Podstawowa, sekwencyjna instalacja w zupełności wystarczy, aby zredukować koszty użytkowania. W egzemplarzach użytkowanych głównie w mieście po latach uwagi wymaga zanieczyszczony zawór recyrkulacji spalin i przepustnica. Zazwyczaj czyszczenie wystarczy do przywrócenia pełni sprawności. W ostateczności zmuszeni będziemy do wymiany, koszt części to około 200 i 250 złotych. W 1.2 rozciągają się też łańcuchy rozrządu i przedwcześnie umierają cewki zapłonowe.
Wzorem klasowych konkurentów, układ jezdny Ibizy oparto o prostych rozwiązaniach. Kolumny McPhersona i belka skrętna są trwałe, tanie w serwisowaniu i gwarantują wystarczający komfort i precyzję prowadzenia. Opcjonalnie oferowano archaiczny, czterobiegowy automat.
Od 2008 do 2017 produkowana była czwarta odsłona Seata Ibizy. Tym razem w cenniku pojawił się trzy i pięciodrzwiowy hatchback, a także estetycznie zaprojektowane i funkcjonalne kombi. Pod każdym względem hiszpański mieszczuch był skokiem jakościowym i technologicznym w porównaniu do poprzednika. Nowoczesny, dynamiczny design wciąż może się podobać i nie zdradza sędziwego wieku konstrukcji. Oczywiście, problemów z korozją nadwozia nie notujemy w zauważalnym zakresie. Auto ma 405 cm długości, 169 szerokości i 145 wysokości. Rozstaw osi wynosi 247 cm. Co ciekawe, na liście opcji figurowały biksenonowe reflektory i 18-calowe obręcze ze stopów lekkich.
Mimo, że Ibiza jest bliźniakiem Polo i Fabii, prezentuje zgoła odmienny charakter, z nutką sportowego ducha. Lepsze materiały wykończeniowe znajdziemy także we wnętrzu. Większość plastików jest miękka w dotyku i starannie zmontowana. Wytrzymałe są również tekstylne pokrycia siedzeń i boczków drzwi. Całkiem niska pozycja za kierownicą przypadnie do gustu kierowcom czerpiącym wiele radości z jazdy.
Na fotelach nawet kilkugodzinna podróż nie będzie udręką, a siedziska są ergonomiczne i wygodne. Na pochwałę zasługują sportowe fotele z wersji Cupra, gwarantują skuteczne trzymanie ciała w zakrętach. Tym razem, w drugim rzędzie wystarczającą ilość miejsca znajdą dwie osoby o wzroście do 180 cm. Lista dodatków zawiera między innymi manualną lub automatyczną klimatyzację, nawigację, komputer pokładowy, szereg systemów bezpieczeństwa, skórzaną tapicerkę, rozbudowane multimedia i dwusprzęgłowy automat DSG.
Bagażnik hatchbacka mieści od 290 do 1120 l. Jeśli postawimy na kombi, otrzymamy od 430 do 1165 litrów.
Paleta silników benzynowych podzielona jest niejako na dwie części. Najniższe koszty eksploatacji i brak problemów gwarantują motory z pośrednim wtryskiem paliwa pozbawione doładowania. To 1.0 75 KM, 1.2 60-70 KM, 1.4 o mocy 85 KM i 1.6 105 KM – wszystkie ochoczo współpracują z sekwencyjnymi instalacjami gazowymi. Nie cierpią również na żadne typowe bolączki, ale oferują jednak przeciętne osiągi. Każdy z nich otrzymał wielopunktowy wtrysk paliwa i pasek rozrządu, dzięki czemu koszty bieżącego serwisowania utrzymamy na niskim poziomie.
Jedynie okazjonalnie mogą dopaść nas problemy z zaworem recyrkulacji spalin czy przepustnicą – w każdym z przypadków pomaga gruntowne czyszczenie tego elementu.
Dynamiką i elastycznością zaskakują jednostki doładowane z rodziny TSI. Trapi je jednak szereg poważnych wad technicznych, zwłaszcza w odmianach oferowanych w pierwszych latach produkcji. Do wyboru mamy 1.2 TSI 105 KM, 1.4 TSI 150-180 KM i 1.8 TSI 192 KM.
Wyposażono je w bezpośredni wtrysk paliwa, turbosprężarkę ze zmienną geometrią łopat i nietrwały łańcuch rozrządu, potem zastąpiony paskiem (problemy wówczas ustąpiły). Niestety ten ostatni element okazuje się bardzo nietrwały. Potrafi nawet po 30-40 tysiącach kilometrów się rozciągnąć, wymagając natychmiastowej wymiany - koszt około 1500 złotych. W przeciwnym razie czeka nas kosztowny remont jednostki. Obok problemów z łańcuchem, zmagają się z wadliwymi pierścieniami tłokowymi, co objawia się pokaźnym spalaniem oleju silnikowego.
Alternatywą dla oszczędnych są diesle 1.4 TDI 80 KM oraz 1.9 TDI 90-105 KM korzystające ze starych, hałaśliwych pompowtryskiwaczy. Nowszy 1.6 TDI 90-105 KM wyposażono już w bezpośredni wtrysk common-rail. Wszystkie ropniaki cechują się niskim spalaniem i wystarczającą dynamiką nawet z pełnym obciążeniem na pokładzie. Dodatkowo nie stwarzają problemów eksploatacyjnych. Musimy być jednak przygotowani na typowe koszty obsługi związane z ewentualną regeneracją wtryskiwaczy i turbosprężarki.
Z rezerwą należy podchodzić do egzemplarzy wyposażonych w automatyczne przekładnie dwusprzęgłowe DSG. Przez pierwsze tysiące kilometrów są niebywale szybkie, pozytywnie wpływając również na zużycie paliwa. Zmiany biegów są płynne i niemal niezauważalne. Niestety, jak donoszą mechanicy, rozwiązanie to nie grzeszy trwałością, na co niebagatelny wpływ ma brak wymian oleju. Przy przebiegu 180-250 tysięcy kilometrów, a nawet wcześniej, skrzynia może zdradzać oznaki skrajnego zużycia. Wówczas, wymiana zespołu sprzęgieł i naprawa mechatroniki kosztować może z łatwością ponad 5 tysięcy złotych.
Trzeciej generacji Ibizy znajdziemy niewiele ponad 200 sztuk na rynku wtórnym. Co ciekawe, spory udział notujemy wersji wysokoprężnych. Najtańsze egzemplarze wyceniane są na 3-5 tysięcy zł. Z uwagi na wiek i wyeksploatowanie, ostrożnie należy podchodzić do takich aut. Mogą wymagać sporych inwestycji. Lepiej wysupłać z portfela 9-12 tysięcy i cieszyć się zadbanym samochodem z końca produkcji.
Popularność czwartego wcielenie jest ponad dwukrotnie większa. Minimalną przewagę mają wersje benzynowe, choć do nich należy podchodzić z rozwagą. Na samochody z początku produkcji wystarczy od 12 do 14 tysięcy zł. To auta z motorami z rodziny MPI. Na dość bogatą specyfikację wyposażeniową z doładowaniem należy przeznaczyć minimum 18 tysięcy zł, a najlepszym budżetem okaże się kwota przekraczająca 25 tysięcy.
Ibiza to dobra recepta na czasy kryzysu i solidna propozycja dla młodych rodzin. Względem konkurencji, pozytywny wyróżnik stanowią właściwości jezdne i szeroka paleta jednostek napędowych. Niestety, tylko niektóre możemy polecić. Te z rodziny MPI nie rozczarują. Do doładowanych TSI należy podchodzić z rozwagą, choć po modernizacji i zastosowaniu paska rozrządu, problemy właściwie ustąpiły. Dobre są natomiast diesle sprzężone z manualnymi przekładniami. Całkiem dobre opinie zbiera też zabezpieczenie antykorozyjne i pokładowa elektronika. Przeciętne są natomiast materiały wykończeniowe i wyciszenie wnętrza. Niemniej, obie generacje uchodzą za trwałe i rozsądnie skalkulowane cenowo.