Osiem miejskich aut z najgorszymi silnikami i skrzyniami. Omijaj je szerokim łukiem

Z pozoru mogłoby się wydawać, że kupno prostego samochodu segmentu B nie wiąże się z większym ryzykiem. Zwykle tak, ale nawet najlepsze auta zaliczyły wpadki w postaci ryzykownych wersji. Jakich silników i skrzyń unikać podczas szukania małego, używanego auta?

Smart ForTwo I – zautomatyzowana skrzynia i małolitrażowe silniki

Moglibyśmy założyć, że współtworzony przez inżynierów Mercedesa Smart Fortwo będzie co najmniej dopracowaną konstrukcją. Rzeczywistość okazała się rozczarowująca, choć nie w każdym przypadku. Pierwsze wcielenie produkowano od 1998 do 2007 roku we francuskich zakładach. Jednobryłowe nadwozie oparto na klatce bezpieczeństwa. W efekcie poziom bezpieczeństwa dla dwóch pasażerów jest bardzo wysoki. W kabinie znajdziemy dwa pełnowymiarowe miejsca, liczne schowki, klimatyzację manualną, elektrycznie sterowane szyby i radio.

Typowo miejski model ma długość 2,6 metra, dzięki czemu doskonale sprawdza się w mieście. Silnik umieszczono pod podłogą bagażnika. Napędza tylne koła poprzez wadliwą, zautomatyzowaną przekładnię - jej praca potrafi wyprowadzić z równowagi. Oferowane silniki to 0.6-0.7 45-75 KM i diesle 0.8 CDI 41 KM. Ich wytrzymałość oscyluje wokół 100-150 tysięcy kilometrów. Wiele problemów generuje też elektryka i łańcuchy rozrządu często poddające się już pod 50 tysiącach kilometrów. Jeśli trafimy za zadbaną i dobrze serwisowaną sztukę, można zaryzykować.

Skoda Fabia II 1.2 TSI

Od 2007 do 2014 roku produkowana była druga generacja czeskiego przeboju segmentu B. Skoda Fabia dostępna była jako pięciodrzwiowy hatchback i funkcjonalne kombi. Technologiczny bliźniak Volkswagena Polo otrzymał dobre zabezpieczenie antykorozyjne, ciekawą prezencję i wnętrze o typowej dla mieszczuchów tamtych lat przestronności – niezbyt dużo miejsca w drugim rzędzie. Na liście opcji znajdziemy między innymi klimatyzację, „pełną elektrykę”, multimedia z kolorowym, dotykowym ekranem i komputer pokładowy.

Obok prostych wolnossących i bezproblemowych zarazem silników, producent oferował doładowane jednostki 1.2 TSI o mocy 86-105 KM. Zastosowano w nich bezpośredni wtrysk paliwa, nietrwały łańcuch rozrządu i wadliwe pierścienie. Dość szybko może dojść do rozciągnięcia łańcucha a nawet zerwania. Pierścienie przyczyniają się natomiast do wysokiego zużycia oleju silnikowego. Chcąc zapewnić sobie spokój i niższe koszty, lepiej postawić na alternatywną wersję silnikową.

Skoda Fabia II
Skoda Fabia II fot. Skoda

Seat Ibiza IV - DSG

Podobnie jak wspomniana Fabia II, czwarta generacja Seata Ibizy bazuje na sprawdzonej technologii Volkswagena Polo, z którego pochodzi płyta podłogowa, układ jezdny i wszystkie jednostki napędowe. Dynamicznie narysowane nadwozie oferowano jako trzy i pięciodrzwiowego hatchbacka oraz rodzinne kombi. We wnętrzu królują twarde, lecz solidnie spasowane tworzywa. W kwestii poziomu wyposażenia, wszystko zależy od fantazji pierwszego właściciela. Znajdziemy zarówno przysłowiowe golasy z korbkami w drzwiach, jak i sztuki z panoramicznym dachem czy skórzaną tapicerką.

Obok wspomnianych silników z rodziny TSI, największą wadą modelu są oferowane opcjonalnie automatyczne przekładnie DSG. Początkowo praca dwusprzęgłowych konstrukcji przekonuje szybkością, płynnością i pozytywnym wpływem na spalanie. Kres wytrzymałości przypada na około 150-200 tysięcy kilometrów, a w autach użytkowanych tylko w mieście, nawet szybciej. Wówczas konieczna okazuje się wymiana zestawu sprzęgieł i reanimacja mechatroniki, co z łatwością przekroczy koszt 5-6 tysięcy złotych.

Zobacz także: Kupujemy używane. Te diesle omijaj szerokim łukiem. Lista 11 silników

Seat Ibiza IV
Seat Ibiza IV fot. Seat

Opel Corsa D – 1.0 EcoTec i skrzynia Easytronic

Kolejnym rynkowym przebojem w Europie był Opel Corsa D. Czwarte wcielenie niemieckiego mieszczucha produkowano od 2006 do 2014 roku jako trzy i pięciodrzwiowy hatchback. Atrakcyjna prezencja przyciągała do salonów nie tylko klientów flotowych. Szkoda, że Niemcy nie przyłożyli się do zabezpieczenia antykorozyjnego. Kabina oferuje typową dla segmentu B przestrzeń. Dwie osoby z przodu mają sporo przestrzeni, zaś na kanapie najlepiej poczują się dzieci. Lista dodatków obejmuje chociażby elektryczne szyby i lusterka, klimatyzację, archaiczną nawigację, komputer pokładowy i radio z CD.

Zdaniem mechaników, większość oferowanych silników jest godna polecenia. Nie warto kupować podstawowych, wolnossących 1.0 i 1.2. W najmniejszym szybko potrafi rozciągnąć się łańcuch rozrządu i występują problemy z zapłonem. Fachowcy odradzają też dostępne opcjonalnie pięcio lub sześciostopniowe przekładnie zautomatyzowane. Nawet w pełni sprawne szarpią podczas zmian biegów. Co gorsza, nawet kompleksowy remont niewiele pomaga. Psuje się również mechanizm sterujący, a wymiana sprzęgła jest dość kosztowna.

Opel Corsa D
Opel Corsa D fot. Opel

VW Lupo 3L

Jednym z ciekawszych modeli segmentu A sprzed kilkunastu lat jest Volkswagen Lupo - bliźniak Seata Arosy. Niemiecki sposób na miejskie korki produkowany był od 1998 do 2005 roku. Powstał z wykorzystaniem skróconej płyty podłogowej VW Polo 6N, dzięki czemu dostajemy prosty i sprawdzony układ jezdny. Wnętrze mieści dwa komfortowe miejsca i dwa kolejne na tylnej ławce. Krótka lista dodatków zawiera elektrycznie sterowane szyby, szyberdach, klimatyzację manualną, radio i bagażnik o pojemności 130 litrów.

Standardowe warianty Lupo są trwałe i bezproblemowe. Prawdziwe trudności dotyczą wersji Lupo 3L. Był to pierwszy seryjny samochód spalający średnio poniżej 3 litrów na setkę. Niższą masę osiągnięto dzięki zastosowaniu aluminium, magnezu i tworzyw sztucznych. W efekcie znalezienie elementów karoseryjnych jest bardzo utrudnione. Pod maską pracuje relatywnie trwały diesel 1.2 TDi o mocy 61 KM, łączony niestety z zacinającą się zautomatyzowaną przekładnią. Taki zestaw okazuje się kosztowny w bieżącym serwisie.

Zobacz także: Rodzinne kombi z dieslem. Co oferuje rynek za 30 tysięcy zł? Osiem propozycji

VW Lupo 3L
VW Lupo 3L fot. VW

Audi A2 1.6 FSI

Od 1999 do 2005 roku Audi próbowało swoich sił w segmencie B oferując światu model A2. Auto zbudowano na ramie przestrzennej, co mocno wpływa na sztywność całej konstrukcji. Panele nadwozia wykonano z aluminium. Niestety, przekłada się to na poważne trudności w znalezieniu części zamiennych i dokonaniu poprawnych napraw. Wnętrze oferuje zaskakująco wysoką jakość jak na klasę miejską. Znajdziemy w nim zazwyczaj kompletne wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa i komfortu.

Zespół napędowy to sprawdzone jednostki 1.4 75 KM, problematyczny 1.2 TDI 61 KM i wytrzymały 1.4 TDI 75-90 KM. Odradzany jest benzynowy 1.6 FSI o mocy 110 KM ze względu na wysokie zużycie paliwa i wrażliwość na jakość tankowanego paliwa. Dodatkowym problemem jest opcjonalna, zautomatyzowana przekładnia. Bezpośredni wtrysk benzyny sprzyja też osadzaniu nagaru na zaworach, co przekłada się na wysokie koszty serwisu. Audi jest efektowne, ale wymaga szczególnej troski.

Audi A2
Audi A2 fot. Audi

Mini I 1.6 Turbo

Od 2001 do 2006 roku produkowana była pierwsza generacja nowego Mini - opracowanego i wytwarzanego pod ścisłą kuratelą specjalistów z BMW. Prezencja nawiązująca do kultowego przodka może się podobać. Stylu dodają drzwi pozbawione ramek oraz wnętrze z ogromnym, analogowym, centralnie umieszczonym prędkościomierzem. Jakość zastosowanych plastików niezbyt pasuje do renomy producenta premium. W kwestii wyposażenia dodatkowego, Mini przeważnie nie rozczarowuje.

Największym problemem modelu jest topowa jednostka napędowa 1.6 Turbo o mocy 170, 211 lub 218 KM. Zapewnia sportowe osiągi (około 7 s do 100 km/h), atrakcyjny dźwięk i wysokie spalanie. W autach sprzed liftingu zastosowano niezbyt trwałe skrzynie biegów i problematyczny napęd rozrządu z łańcuchem. Sytuacji nie ratuje częsta wymiana oleju i prewencyjna, rozrządu. Zdarzają się też wycieki oleju i usterki pompy wspomagania układu kierowniczego. Mini bywa po prostu humorzaste.

Zobacz także: Siedem złych nawyków, które niszczą samochód. Też tak robisz?

Mini I
Mini I fot. Mini

Citroen C3 I – skrzynia SensoDrive

Kolejnym, doskonale znanym i docenianym na rynku modelem segmentu B jest pierwsza generacja Citroena C3. Pięciodrzwiowy hatchback oferowany był od 2002 roku. Obłe nadwozie skrywa przestrzeń dla dwóch dorosłych osób i dwójki dzieci. Jak przystało na auto znad Sekwany, otrzymujemy bogate wyposażenie z zakresu komfortu oraz bezpieczeństwa i to może być pierwszym problemem. Elektryka to bardzo słaba strona francuskiego samochodu.

Na szczęście, otrzymujemy sprawdzone i tanie w utrzymaniu jednostki napędowe 1.1 60 KM, 1.4 73-88 KM, 1.6 109 KM lub diesle 1.4 HDI 68-90 KM i 1.6 HDI 90-109 KM. Największe problemy eksploatacyjne sprawia pięciostopniowa, zautomatyzowana przekładnia SensoDrive. Jej praca pozostawia wiele do życzenia, dodatkowo niewiele warsztatów podejmuje się kosztownych napraw. Potrafi mocno i nieprzyjemnie szarpać, a także doprowadzić podczas próby ruszenia do zgaśnięcia silnika.

Citroen C3 I
Citroen C3 I fot. Citroen
Zobacz wideo Nietrzeźwy kierowca ciężarówki spowodował wypadek. Ułamki sekund dzieliły pieszego od tragedii
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.