Nowe Audi A5 nie zastępuje Audi A5. Po 800 przejechanych kilometrach wiem o nim wszystko

Żegnaj A4, witaj A5. Niemcy znów zmieniają oznaczenia. Nieparzyste są teraz zarezerwowane dla wariantów spalinowych, a parzyste dla elektryków. Proste. Poza tym A5 zastępuje nie coupe A5, lecz rodzinne A4. Stało się liftbackiem i kombi, za to próżno w gamie szukać coupe i cabrio. Być może pojawi się Allroad. Temu ostatniemu mocno kibicujemy.

Za sterami A5 przejechaliśmy ponad 800 kilometrów i tę podróż zaliczamy do niezwykle wygodnych, o czym za chwilę. Zaczniemy od uporządkowania faktów. Pierwsza generacja zadebiutowała w 2007. Zaprojektował ją Walter de Silva i trzeba przyznać, że Niemcy świetnie wstrzelili się w rynek. W 2016 doczekaliśmy się drugiego wcielenia, a teraz czas na trzecie. W salonach już można je oglądać i zapisywać się na jazdę próbną. Warto, bo to układ zawieszenia jest jednym z najmocniejszych punktów programu.

Zobacz wideo Audi Q6 e-tron. Poznaję elektryczny SUV przed światową premierą

Audi A5 jest produkowane w dwóch wersjach: liftback i kombi. Nie czekajcie na dwudrzwiowe

Audi debiutuje od razu w dwóch wersjach nadwoziowych. Jeszcze w poprzedniku mogliśmy zastać coupe i czterodrzwiowego Sportbacka. Teraz znajdziemy w katalogu liftbacka i kombi nawiązujące do dywizji Shooting Brake. To ten drugi najmocniej chwyta za serce swymi kształtami i proporcjami. W obu przypadkach mamy niemal identyczne rozmiary, a długość (483 cm i szerokość (186 cm) jest jednakowa. W stosunku do znikającego ze sceny A4 rozstaw osi wzrósł o blisko 7 cm – 290 cm.

Nowy model ma sporo wyróżników. To przede wszystkim tylny pas świetlny o zmiennej sygnaturze. Możemy sobie wybrać jeden z kilku wariantów. Jeszcze lepsze wrażenie robią matrycowe reflektory LED. Zdecydowanie warto do nich dopłacić, choć w standardzie dostaniemy przyzwoite światła diodowe. Audi może też pochwalić się krótkimi zwisami, wyrazistymi przetłoczeniami i felgami w rozmiarze od 17 do 20 cali. Do tego doliczamy kilka nowych lakierów i pakiet S Line, istotnie podnoszący atrakcyjność niemieckiej bryły.

Kokpit nowego Audi A5 jest zorientowany na kierowcę, który ma trzy ekrany do dyspozycji

W kabinie mamy do dyspozycji mnóstwo elektronicznych gadżetów. Kokpit zdominowały trzy duże ekrany. Ten przed oczami kierowcy ma 11,9 cala, rozdzielczość HD i możliwość dopasowania grafiki do preferencji użytkownika. Pośrodku konsoli na pierwszy plan wybija się telewizor o przekątnej 14,5 cala. Pasażerowie mogą go obsługiwać głosowo lub palcem. System oparto na Androidzie, więc jego interfejs jest zbliżony do smartfonów, a poruszanie się po dość zawiłym menu nie jest takie trudne, jak je malują. Istotne, że nawigacja 3D współpracuje z internetem, przez co analizuje bieżące natężenie ruchu. Szkoda, że potrafi wprowadzić w błąd i wyprowadzić na manowce. Wciąż lepiej sobie z tym radzi Google. Uwagi mamy również do sztucznej inteligencji, z którą możemy wymienić poglądy i poprosić chociażby o opuszczenie szyby. Sprawność elektroniki wymaga dopracowania, ale jesteśmy na dobrej drodze.

Trzeci wyświetlacz umieszczono przed fotelem pilota. Ma 10,9 cala i pozwala na obsługę radia czy nawigacji. Przyjemny bajer, ale niestety widoczny z perspektywy kierowcy, co może dekoncentrować po zmroku. Istotne, że należy do wyposażenia opcjonalnego. Podobnie jak HUD, który sprawdza się bez zarzutu. Dostarcza najważniejszych informacji w sposób czytelny.

Audi A5
Audi A5 fot. Piotr Mokwiński

Solidne wykonanie i dobre materiały to charakterystyczne cechy kabiny Audi A5

483 cm długości przekładają się na sporo przestrzeni w dwóch rzędach. Jest jej zdecydowanie więcej względem poprzednika. Dwóch rosłych osobników w drugim rzędzie znajdzie odpowiednią pozycję. Istotne, że miejsca nad głowami nie brakuje też w specyfikacjach z panoramicznym oknem dachowym.

Kokpit można wzbogacić dekorami z aluminium, drewna lub włókna węglowego. W nowej generacji mamy do wyboru ekologiczną tapicerkę częściowo wykonaną z przetworzonych butelek PET, a także nagłośnienie Bang&Olufsen z dodatkowymi głośnikami w zagłówkach.

Wrażenie robi też spasowanie i nastrojowe, diodowe oświetlenie. Odpowiednio wyprofilowane fotele gwarantują wygodę podczas kilkuset kilometrowych tras i pewnie trzymają ciało w dynamicznie pokonywanych zakrętach. W pakiecie sportowym mają podgrzewanie, wentylację i elektryczną regulację z pamięcią ustawień.

Nie zapominamy o bagażniku. W liftbacku mieści od 445 do 1299, a w kombi od 476 do 1424 litrów. Nie jest to czołówka klasy, ale w zupełności wystarczy na weekendowy wyjazd rodzinny.

Audi A5
Audi A5 fot. Piotr Mokwiński

TFSI, TDI i S5. Myśleliśmy, że te oznaczenia nie pojawią się w nowym modelu Audi A5

O pozycjonowaniu modelu świadczą silniki. Te w A5 z pewnością zadowolą fanów technologii TSI i TDI. Nie mamy co marzyć o 1.5 TSI, ale nie będziemy rozczarowani, jeśli sięgniemy po bazowe 2.0 TFSI o mocy 150 KM i 280 Nm dostępnych w przedziale 1400-3600 obr./min. Liftback przyspiesza do setki w 9,8 sekundy i rozpędza się do 216 km/h. Wyżej w hierarchii jest 2.0 TFSI – 204 KM i 340 Nm. W zestawie z napędem na przednią oś, sprint do 100 km/h trwa 7,8 sekundy, a wskazówka szybkościomierza zatrzymuje się na 248 km/h. Według przewidywań przedstawicieli marki, to stanie się najczęstszym wyborem nad Wisłą. Wcale nas to nie dziwi.

Oczekując jeszcze lepszych osiągów, trzeba już wydobyć z portfela znacznie więcej gotówki, by stać się użytkownikiem S5. Pod tym symbolem kryje się 3.0 TFSI – 367 KM i 4,5 sekundy do setki. W alternatywie pozostaje dwulitrowe TDI – 204 KM, 400 Nm i 7,7 s do 100 km/h (FWD). Te dwa motory zyskały rozszerzony układ miękkiej hybrydy z akumulatorem zbliżającym się pojemnością do HEV-ów i generatorem/rozrusznikiem oddającym 24 KM. Dodatkowo opracowano wydajną rekuperację, a zgromadzona energia pozwala chociażby na wykonanie pełnego manewru parkowania. Nie mieliśmy okazji, by się o tym przekonać, ale to wielce prawdopodobny scenariusz. Obwód elektryczny ma obniżyć zużycie paliwa o około pół litra.

20 mm milimetrów niżej z pakietem S Line, ale każda wersja Audi A5 prowadzi się znakomicie

Prowadzenie A5 zawsze pozycjonowało ten wóz w czołówce segmentu, a teraz jest jeszcze lepiej. Warto się zastanowić nad pakietem S Line, w którym prześwit wędruje w dół o 20 mm. Tak samo przedstawia się sytuacja w S5. Niemniej, już standardowe nastawy pozwalają na wiele w zakrętach. Adaptacyjne zawieszenie sprawia, że za sterami Audi poczujemy się wyjątkowo pewnie. Auto chętnie podąża w kierunku przez nas obranym. Jest zaskakująco sprężyste i dobrze znosi jazdę po nierównościach. Zarówno tych poprzecznych, jak i wzdłużnych. Zestaw uzupełnia mięsisty układ kierowniczy i kilka trybów ustawień. Individual pozwoli każdemu dopasować możliwości wozu do własnych preferencji. Możliwości personalizacji są spore.

Na trasie liczącej ponad 800 kilometrów, doceniliśmy sprawność 204-konnego 2.0 TFSI. Motor chętnie współpracuje z prawą nogą kierowcy. Wskazówka prędkościomierza całkiem żwawo wspina się po kolejnych szczeblach nie tylko w mieście, lecz również na autostradzie. Lekkiej zadyszki doświadczymy w okolicy 160-170 km/h. Poświęcając 10 tysięcy złotych, doposażymy auto w quattro i sprint do setki będzie lepszy o 0,2 sekundy. Wysoko oceniamy także wyciszenie przedziału pasażerskiego i spokój niemieckiej maszyny przy wysokich prędkościach. Nie robią też na niej większego wrażenia dynamiczne zmiany kierunku. Względem poprzednika, lepsze noty zbiera praca dwusprzęgłowego automatu.

Audi A5
Audi A5 fot. Piotr Mokwiński

Musimy jeszcze wspomnieć o zużyciu paliwa. W tej kategorii Audi do asów nie należy. Spokojne zdobywanie kolejnych punktów na drogach powiatowych i krajowych wiąże się z konsumpcją rzędu 8-8,5 l. Na autostradzie i w mieście potrafi wzrosnąć do 11,5-12,3 l, co trochę tłumaczy masa własna przekraczająca 1700 kilogramów.

Nowe Audi A5 może być hitem. Ceny i opinia Moto.pl

Trzecia generacja A5 to ciekawa, udana konstrukcja. Obok atrakcyjnej szaty zewnętrznej, przekonuje dopracowanymi właściwościami jezdnymi, przestronną kabiną i mnogością dodatków z zakresu komfortu i bezpieczeństwa. Wariant 2.0 TFSI o mocy 204 KM jawi się jako optymalny, choć dla długodystansowców, lepszym wyborem stanie się diesel o tej samej mocy.

Przeglądając ceny A4 i A5, nowy model jest droższy od swych poprzedników o kilkanaście tysięcy zł. 150-konną benzynę wyceniono na 183 tysiące zł. Dopłata do Avanta wynosi 5600 zł. 2.0 TFSI zaczyna się od 208 700, 2.0 TDI od 221 800, a wybór napędu quattro pochłonie 10 tysięcy zł. S5 gra w innej lidze cenowej – od 345 400 złotych.

Materiał został zrealizowany na wyjeździe sfinansowanym przez Volkswagen Group Polska Sp. z o.o. Firma nie miała wpływu na powyższą treść, ani wglądu w tekst przed publikacją.

Audi A5
Audi A5 fot. Piotr Mokwiński
Więcej o: